Buszując po internetowych antykwariatach i zbierając kolejne tytuły z serii Fantastyka - Przygoda, którą przez blisko trzy dekady wydawały Iskry, natrafiłem na książkę z 1974 roku autorstwa braci Strugackich. Arkadij i Borys byli w drugiej połowie XX wieku bardzo cenionymi autorami science-fiction, zwłaszcza w Związku Radzieckim i krajach satelickich, w tym i w Polsce. Do tej pory nie czytałem nic co wyszło spod piór czy maszyn do pisania tych panów, więc z tym większą ochotą sięgnąłem po "Trudno być bogiem", ponieważ bardzo lubię poznawać nowych autorów. Okazało się, że w publikacji, którą kupiłem są nie jedna, lecz dwie powieści, obie niezbyt długie i bardzo się od siebie różniące. "Trudno być bogiem" to low fantasy, z kolei "Drugi najazd Marsjan" to bardziej powieść psychologiczna, społeczna, z posmakiem science-fiction.
Obie opowieści dzieli bardzo wiele i tym, którym spodoba się ta pierwsze, niekoniecznie poczują zachwyt tą drugą. I odwrotnie. Osobiście, bardzo szybko zostałem fanem "Trudno być bogiem", a co do "Drugiego najazdu Marsjan"... No cóż, mój entuzjazm już taki duży nie jest.
Trudno być bogiem
Ta powieść z 1964 roku mocno mnie zaskoczyła. Mamy tu obcą, nienazwaną planetę, która do złudzenia przypomina Ziemię w czasach średniowiecza. O samej planecie niewiele się dowiecie, akcja powieści skupia się bowiem na jednym mieście - Arkanarze. Głównym bohaterem jest Rumata - rosyjski kosmonauta, który przybył na tę planetę w XXII wieku. Życie w mieście do złudzenia przypomina, życie w Europie w czasach feudalizmu. Nie jest to więc takie typowe sci-fi, a raczej low fantasy, bowiem kosmici braci Strugackich niczym nie różnią się od ludzi na Ziemi. Bardziej więc przypomina to świat równoległy, niż obcą planetę, ale konwencja przyjęta przez Arkadija i Borysa, bardzo mi odpowiadała. Wyszła trochę taka "Gra o tron", ale bez tych wszystkich smoków, armii Nocnego Króla czy rozbudowanych państw. Są jednak polityczne intrygi, spiski i zdrady, zakulisowe układy i knowania. No i trup ściele się gęsto, a bracia Strugaccy zastanawiają się: czy losy ludzkości, zawsze muszę być naznaczone krwią niewinnych?
Mocną stroną "Trudno być bogiem", obok ciekawej, wciągającej fabuły, jest również ładny, plastyczny język i styl braci Strugackich, w tym przypadku w przekładzie Ireny Piotrowskiej. To naprawdę z przyjemnością się czyta, a główny bohater jest bardzo dobrze napisany. Cały świat, choć może nie jest jakoś przesadnie rozbudowany, również wzbudził moją ciekawość, ale ja generalnie lubię opowieści ocierające się o średniowiecze, więc jeśli macie podobny gust, to "Trudno być bogiem" jest tytułem dla Was.
Drugi najazd Marsjan
Z tą drugą mini powieścią sprawa wygląda nieco inaczej. Gdy czytałem opis, miałem wrażenie, że dostanę coś w duchu H.G. Wellsa i "Wojny światów", a tymczasem okazało się, że w "Drugim najeździe Marsjan" wątek sci-fi nie jest wcale dominujący. To bardziej powieść psychologiczną, w mojej opinii, z mało ciekawymi postaciami. Sama fabuła, utrzymana w pierwszoosobowej narracji, również mnie nie porwała. Jak na tak krótką historię, panuje tu zbyt duży tłok, a imiona bohaterów zaczerpnięte z greckiej starożytności nie ułatwiają sprawy.
Arkadij i Borys Strugaccy opowiadają nam o dość osobliwej inwazji Marsjan. Co w tym osobliwego? Ano to, że bracia skupiają się bardziej na reakcjach i relacjach bohaterów, niż na faktycznym nalocie obcych. Sam pomysł niezły, ale realizacja tego pomysłu nie zdołała mnie do siebie przekonać.
Na zakończenie
Publikacja Wydawnictwa Iskry "Trudno być bogiem" zyskałaby, gdyby została wydana bez niepotrzebnego balastu, jakim jest "Drugi najazd Marsjan". Te dwie opowieści nie mają ze sobą nic wspólnego, a ta druga, przy tej pierwszej, w moim odczuciu, wypada bardzo blado, choć nie można jej odmówić walorów literackich. Tak czy inaczej, uważam, że warto sięgnąć po tę pozycję właśnie ze względu na powieść "Trudno być bogiem". Tą historią byłem mile zaskoczony i z pewnością jeszcze kiedyś wrócę do prozy braci Strugackich.
© by MROCZNE STRONY | 2023