"Podróż w czasie do przeszłości stała się możliwa dzięki trzem składowym. [...] Prędkości ujemnej, cząsteczkom Pinesa, zwanym demonami oraz kosmicznej sieci Laniakea, konkretnie jej włóknom grawitacyjnym. Można je określić żyłami układu krwionośnego kosmosu".
Tak zaczął wykład profesor Marcin Masłowski, który był zobowiązany wytłumaczyć dokładnie, młodej dziewczynie Alicji Leszczyńskiej, jak będzie wyglądała jej podróż w przeszłość. Alicja została wybrana do specjalnego programu, jako pierwszy człowiek, który zostanie wysłany w czasy, o których jestem przekonana, większość z nas marzy, a na pewno choć raz pomyślała "A co by było i przede wszystkim jak by było spotkać dinozaura na żywo?". Tak, ta dziewczyna ma niebywałe szczęście, gdyż jako pierwsza w historii ludzkości będzie miała możliwość spoglądania na te majestatyczne, ale jakże groźne zwierzęta, z jej magicznej, niezniszczalnej kuli.
Alicja spełnia wszystkie wymagania: jest bardzo szczupła, więc spokojnie zmieści się do niezbyt dużego obiektu. Nie ma rodziny. Właśnie rozstała się z chłopakiem i w jej mniemaniu, już nic gorszego nie może jej spotkać. I tak oto, za namową swojej najlepszej przyjaciółki, siedzi na wykładzie, z którego nic nie rozumie, aby być prekursorką, pionierką, osobą, która jeśli powróci, na pewno przez wieki będzie wymieniana w podręcznikach z historii. Bądźmy jednak szczerzy, jeśli nie powróci, to nikt nie uroni łzy.
Dziewczyna nie wie jednak, że największego szoku dozna, kiedy jej rzeczywistością stanie się spotkanie z tak niebezpiecznymi stworzeniami, a jeszcze większego szoku dozna, kiedy te zwierzęta, nie będą takie bezrozumne, jak się nam wydaje.
Nie chcę wam psuć zabawy z czytania, więc zdradzę tylko, że tak, Alicja ma okazję nie tylko spoglądać na dinozaury, ona także będzie miała okazję z nimi przebywać i dowiedzieć się rzeczy, o których nie śniło się filozofom.
Autorka napisała jak dla mnie książkę niezwykłą. I nie chodzi tu o wyprawy w czasie, gdyż tymi jesteśmy karmieni w książkach od bardzo wielu lat. Chodzi o elementy dinoerotyki, które w książkach zagranicznych są spotykane niezwykle często, a u nas w Polsce, mogą wywołać szok. Przyznam się, że ja należę do takich osób, ale jestem na tyle otwarta na wszelkiego rodzaju treść, że zaczęłam się zastanawiać, czy rzeczywiście byłoby to tak wielce nieprawdopodobne, biorąc pod uwagę zainteresowania wielu osób, które wykraczają poza przyjęte normy.
Osobiście uwielbiam książki Ady, za wiele rzeczy. Po pierwsze za otwartość w pisaniu o rzeczach, które mogą wywołać nawet zgorszenie. Po drugie, w jej książkach jet wiele merytorycznej treści, która pomimo skomplikowania, wzbudza moje nieustające zainteresowanie. Po trzecie wyobraźnia autorki nie ma żadnych hamulców i to jest tak fantastyczne, bo przecież, jak autor o ograniczonej wyobraźni mógłby tak pięknie poruszać się w gatunku SF czy fantasy. Po czwarte w każdej książce autorka porusza niezmiernie ważne tematy, jak np. w tej właśnie, wpływ i konsekwencje na nasze czyny, w zabawianiu się czasem i ingerowaniem w niego. Należy podkreślić, że teoria "efektu motyla" jest ważna i nie ogranicza jej, ani czas, ani wszechświat.
Książka nie jest dla wszystkich, to fakt. Jednakże jeśli lubicie wyzwania czytelnicze, a do tego wasza wyobraźnia nie ma ograniczeń, to tak, to jest właśnie dla WAS. I pomimo tego, że ma 174 strony, to i tak znajdziecie w niej wiele. Do tego w książce znajdują się tez zdjęcia dinozaurów, które de facto mogła spotkać nasza główna bohaterka. Może zachęcić również przepiękna okładka, którą autorka zaprojektowała. Czego chcieć więcej?