Podróże małe i duże, czyli jak zostaliśmy światowcami recenzja

Podróże małe i duże

Autor: @kolmanka ·3 minuty
2012-01-29
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Tę dwójkę zna chyba każdy z nas. Stanowią bowiem duet jedyny w swoim rodzaju, który rozbawia tłumy już od czasów PRL-u. Oboje bardzo charakterystyczni i rozpoznawali. Każdy z nich ma w sobie „to coś”, co sprawia, że od lat stanowią czołówkę wśród polskich satyryków. Przyznam szczerze, że bardzo bliski memu sercu jest Wojciech Mann. Jako wierna i oddana fanka Radiowej Trójki, mam ogromną przyjemność słuchać go co piątek tuż po godzinie 6, oraz prawie każdego dnia po południu, gdzie prowadzi fascynujący program muzyczny wraz z młodszą koleżanką – Anną Gacek. Do łez rozbawiają mnie ich docinki i nieco złośliwe komentarze. Nigdy nie zapomnę sylwestra 2010/2011, kiedy całą zabawę spędziłam przed TVP Kultura słuchając niezapomnianych piosenek i patrząc na zabawną buzię pana Wojciecha przybraną w kolorowe konfetti i czapeczkę karnawałową.

Do rzeczy. Książka pisana jest „na dwa głosy”. Kolor czarny przeznaczony jest dla Krzysztofa Materny, czerwony dla Manna. Po przezabawnym wstępie przedstawiającym sylwetki podróżników, przechodzą do opowieści o pełnej przygód morskiej wyprawie na statku „Stefan Batory”. Oboje zostali zatrudnieniu jako kabareciarze mając za zadanie umilić czas pozostałym gościom statku. Nie sądzili, że przyjdzie im zmierzyć się z przeciwnościami i absurdami czasów PRL-u. Wszystko to zostało także sfotografowane, a zdjęcia ubarwiają czytelnikowi lekturę tej książki. Kolejnie przechodzą do zapierających dech w piersiach opowieści o rajdach samochodowych Formuły 1, podróży do Lozanny czy Stanów Zjednoczonych.

Na szczególną uwagę zasługuje ich pobyt w USA. Działo się to w czasie, kiedy w Polsce ogłoszony został stan wojenny. Bohaterowie zostali odcięci od najbliższych, co nie przeszkodziło im w przeżyciu niezapomnianych przygód. Wojciech Mann przyznaje, że wizja Ameryki jako kraju niesamowicie zbliżonego do Związku Radzieckiego, znalazła swoje potwierdzenie w jego doświadczeniach.

„Na przykład któregoś poranka obiecaliśmy sobie, że wyjedziemy wcześniej i żeby nie mitrężyć dnia, poszedłem się ogolić do przydrożnej łazienki. W pewnym momencie zauważyłem, że moje odbicie w lustrze wygląda troszkę tak, jak w wesołym miasteczku w gabinecie krzywych luster. Namydliłem się i próbowałem trafić żyletką w policzek, ale trafiłem w nos, w czoło, a odbicie było cały czas takie, jakbym stracił wzrok. Ogromnie się zaniepokoiłem, bo myślałem, że może coś zjadłem. I w pewnym momencie podsunąłem twarz do lustra, dotknąłem go ręką i okazało się, że to nie było lustro, tylko wypolerowana blacha.”

Należy dodać, że ta dwójka przeżyła także wiele chwil grozy i nie zawsze wszystko układało się po ich myśli. Dość groźnie brzmiała relacja Krzysztofa Materny z wizyty w RPA. Jako miłośnik golfu, postanowił wybrać się na tamtejsze rozgrywki i stanąć w szranki z najlepszymi. Pech chciał, że dzień wcześniej dostał zapalenia spojówek i już po kilku dniach jego oczy przypominały pięści i wydobywała się z nich tajemnicza ciecz. To nie przekreśliło jego planów, jednakże wspomina, że mimo wszytko, nie wszystkie marzenia warte są realizacji.

Ciekawym zabiegiem było zamieszczenie relacji obu panów z pierwszej, samotnej wyprawy. Oboje byli bardzo młodociani i jako tacy spragnieni wolności, dzikiej przygody i uczucia niezależności. Postawili wszystko na jedną kartę i wybrali się w szaloną podróż po Polsce. Jak się to skończyło i co spotkało ich po drodze? Radzę zajrzeć do książki.

Książka jest niesamowita. Osobiście przyjemniej czytało mi się część pisaną przez pana Wojtka. Jest bardziej błyskotliwa i humorystyczna. Z drugiej strony styl pisania pana Materny niejednokrotnie mnie poruszyła. Na uwagę zasługuje tu rozdział poświęcony pamięci jego najdroższego przyjaciela – Edwarda Kłosińskiego (niestety nie żyjącego już męża Krystyny Jandy). Przyznam szczerze, że fragmenty poświęcone tej niesamowitej postaci chwytają za serce. Obalają pewne stereotypy dotyczące obcokrajowców, a inne potwierdzają. Znakomita lektura na każdą okazję. Nie pożałujecie, jestem tego pewna.
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Podróże małe i duże, czyli jak zostaliśmy światowcami
Podróże małe i duże, czyli jak zostaliśmy światowcami
Wojciech Mann, Krzysztof Materna
7.9/10

Podwójna dawka humoru - najzabawniejsze podróże Manna i Materny Prywatne wspomnienia duetu, który stworzył niezapomniane programy, m.in. MdM, Za chwilę dalszy ciąg programu i M kwadrat. Absurdy...

Komentarze
Podróże małe i duże, czyli jak zostaliśmy światowcami
Podróże małe i duże, czyli jak zostaliśmy światowcami
Wojciech Mann, Krzysztof Materna
7.9/10
Podwójna dawka humoru - najzabawniejsze podróże Manna i Materny Prywatne wspomnienia duetu, który stworzył niezapomniane programy, m.in. MdM, Za chwilę dalszy ciąg programu i M kwadrat. Absurdy...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Śródziemnomorska wyprawa Stefanem Batorym, wyjazd do Budapesztu na wyścigi Formuły 1, wyjazd do Lozanny, podróż do i po Ameryce, wyprawa do Tunezji, egzotyczna wycieczka do Acapulco, golfowa podróż do...

@coolmamma @coolmamma

"Zastanawialiśmy się jak dwóch może napisać jedną książkę. Doszliśmy do wniosku, że nie jest to możliwe. Postanowiliśmy się rozdzielić i w tym celu pojechaliśmy obaj do Domu Pracy Twórczej w Radziejow...

@MalenstwoMB @MalenstwoMB

Pozostałe recenzje @kolmanka

Ćwiartka raz
25 lat minęło jak jeden dzień

Z osobą Karoliny Korwin – Piotrowskiej miałam przyjemność spotkać się już kilkakrotnie. Za sprawą telewizji, śledziłam jej wypowiedzi w "Maglu towarzyskim", co za każdym ...

Recenzja książki Ćwiartka raz
Boks na Ptaku, czyli każdy szczyt ma swój Czubaszek i Karolak
Boks na Ptaku

Panią Marię Czubaszek polubiłam od razu po lekturze pierwszej części książki "Każdy szczyt ma swój Czubaszek". Jest niesamowicie zabawna, ma ogromny dystans do siebie i d...

Recenzja książki Boks na Ptaku, czyli każdy szczyt ma swój Czubaszek i Karolak

Nowe recenzje

Czuwając nad nią
Skala Mercallego
@Chassefierre:

Na początek chciałam przeprosić za tygodniowe opóźnienie w wystawieniu recenzji – życie pozainternetowe i pozaksiążkowe...

Recenzja książki Czuwając nad nią
Ruinerwold. Uciekłem z sekty mojego ojca
Historia zamknięta w czterech ścianach.
@Anna_Szymczak:

„Ruinerwold. Uciekłem z sekty mojego ojca” to książka, która budzi nie tylko ogromne emocje, ale i pytania dotyczące gr...

Recenzja książki Ruinerwold. Uciekłem z sekty mojego ojca
Zadzwoń, jak dojedziesz
O tym, jak silna bywa tęsknota
@z_kultury_:

Przychodzi do Nas niezapowiedziana. Często pojawia się po stracie bliskiej Nam osoby. Sprawia, że Nasze życie powoli tr...

Recenzja książki Zadzwoń, jak dojedziesz