„Historia sztuki dla bystrzaków” to z jednej strony kompendium wiedzy o poszczególnych epokach i stylach, dzięki któremu w przystępny sposób poznamy ciekawostki ze świata malarstwa, rzeźby i architektury, a z drugiej — lekka lektura, która wprowadza w tematykę sztuki nawet największych laików.
Choć Jesse Bryant Wilder w ciekawy sposób przedstawia informacje o twórcach i ich dziełach, nie rozwlekając się i przytaczając mnóstwo przykładów, nie jest to pozycja bez wad.
Największym minusem książki jest to, że jak na swoisty podręcznik o sztuce, zawiera bardzo mało reprodukcji. Kilka z nich znajduje się na końcu w postaci „kolorowej wkładki”, inne umieszczone są w rozdziałach jako czarno-białe ryciny. Często jednak zdarza się, że dzieła są tylko wspomniane, a czytelnik musi sam, z telefonem w ręku, doszukiwać się wspomnianych obrazów, rzeźb lub budowli. Jest to na tyle uciążliwe, że znacznie wydłuża proces czytania. Zdarzało mi się, że odpuszczałam wyszukiwania, jeśli temat nie interesował mnie aż tak bardzo. Myślę, że książka bardzo zyskałaby, gdyby wszystkie dzieła — w kolorze — znalazły się na jej stronach.
Autor na końcu zamieścił jednak kilka dodatków. Stworzył dekalogi, w których daje czytelnikowi propozycje muzeów wartych odwiedzenia, listę książek napisanych przez słynnych malarzy, a także wymienia najważniejsze style malowania, które „zmieniły świat”.
Podczas czytania zagranicznych opinii natknęłam się także na ciekawy zarzut: europocentryzm. Rzeczywiście, autor skupia się głównie na sztuce tworzonej w Europie i Ameryce. Egipt pojawia się jedynie w rozdziale o starożytnych cywilizacjach — obok Mezopotamii i Pompejów. Brakuje tu sztuki azjatyckiej i afrykańskiej, co może wynikać z tego, że nie przebiła się ona do tzw. mainstreamu.
Mimo tych kilku minusów, nie mogę powiedzieć, że książka mnie rozczarowała. Wręcz przeciwnie — była to dla mnie naprawdę przyjemna przygoda! Dzięki tej lekturze poznałam mnóstwo nowych artystów, a także stylów sztuki.
Zakochałam się w piktorializmie — fotografii, która ma przypominać obrazy. Wyszukajcie koniecznie „Spring Shower” Alfreda Stieglitza!
Przepadłam z zachwytu, widząc pompejański fresk „Wiosna”, który przedstawia kobietę niosącą kwiaty.
Dzięki tej książce zrozumiałam, czym kierowali się artyści, tworząc swoje dzieła, i wiem, że teraz uważniej będę przyglądać się eksponatom w muzeach.