Już od pewnego czasu miałam ochotę poznać pióro Joanny Szarańskiej. Na pierwsze spotkanie wybrałam powieść "Jedna kropla deszczu", która przyciągnęła mnie intrygującą okładką i w efekcie okazała się trafnym wyborem. Historia przeniosła mnie do świata wyjątkowych wspomnień i sentymentów, które są udziałem głównych bohaterów, ale w zaskakujący sposób dosłownie przenikają ze stron książki wprost na czytelnika.
Ewa i Berenika - wnuczka i jej ukochana babcia, która niedawno straciła swojego ukochanego męża Janka zapraszają nas w nostalgiczną i nastrojową podróż do przeszłości swojej rodziny, do czasów młodości Beni i Jasia, ich pierwszych porywów serca, wzruszeń, ale i przeciwności, którym musieli stawić czoła od samego początku wspólnej drogi przez życie. Ewa postanawia zabrać babcię na sentymentalną wyprawę do przeszłości, do miejsc młodości Bereniki i Jana. Podróż tę Benia zaplanowała razem z mężem, ale nie dane im było razem w nią wyruszyć. Teraz wnuczka chce spełnić marzenie babci. Dla młodej bohaterki jest to idealny sposób na poznanie fascynującej historii własnej rodziny, a dla seniorki próba poradzenia sobie z żałobą po stracie i sposób na odzyskanie sensu życia bez ukochanego męża u boku. Kobiety wybierają się do Maciejowa, gdzie przed laty dziadkowie z malutką córeczką Laurą spędzali wakacje, następnie do Zakopanego, gdzie w otoczeniu górskich szczytów złożyli sobie przysięgę, by na koniec dotrzeć do ośrodka wypoczynkowego "Na zakolu" położonego pośrodku lasu, nad cicho szemrzącą rzeką - wczasowiska, które lata świetności ma już dawno za sobą. Co ciekawe, to opuszczone dzisiaj miejsce na odludziu ma w sobie pewną magię, którą zamierza wykorzystać jego nowy właściciel...
Powieść Joanny Szarańskiej ma w sobie wiele ciepła i serdeczności, a klimat nostalgicznych wspomnień i złożoność losów rodziny Michałowskich czyni tę opowieść wyjątkową. Autorka stworzyła tę historię mając w pamięci własną babcię, która nie zdążyła opowiedzieć wnuczce o swoim niełatwym życiu, gdyż odeszła zbyt szybko. I chociaż powieściowa rzeczywistość jest fikcją literacką, to posiada swój niezaprzeczalny realizm. Gdzieś między zdaniami czuje się te nawiązania do własnych przeżyć, tęsknot, ale także echa odwiedzonych miejsc jak ośrodek wypoczynkowy w środku lasu, czy pensjonat w Zakopanem. Na pewno jest to książka bardzo osobista, choć nie została oparta na prawdziwych wydarzeniach.
"Dwie krople deszczu" to wyjątkowa wędrówka w przeszłość, która może zachęcić czytelnika do poznania historii własnej rodziny, do zainteresowania się własnymi korzeniami, do odwiedzania miejsc z dzieciństwa, czy wczesnej młodości. Autorka wspomina tu o odczuciach i wzruszeniach, jakie towarzyszyły jej podczas pracy nad powieścią. I ja w to wierzę całym sercem, jednak niestety nie byłam w stanie poczuć tych emocji. Przekaz nie zadziałał tak, jak powinien, czego bardzo żałuję. Mimo to niektóre fragmenty głęboko zapadają w pamięć:
"Śmierć najbliższych jest jak huragan, w ułamku sekundy unicestwia świat, który znamy. Łamie nawet najtwardsze drzewa".
Powieść opowiada o sprawach oczywistych, które niestety tak często umykają nam w codziennym zabieganiu - o więzi rodzinnej, o prawdziwej miłości "na dobre i na złe" coraz rzadziej dzisiaj spotykanej, o kruchości życia i jego nieuchronnym przemijaniu. Ale historia przepełniona jest też nadzieją i optymizmem, stanowi swego rodzaju balsam dla duszy.
Polubiłam bohaterki. I choć nie zżyłam się z nimi tak mocno, jakbym tego oczekiwała, to z przyjemnością poznałabym kiedyś dalsze losy babci Bereniki oraz mieszkającej z nią w rodzinnym domu Laury i Ewy. Pozostaję pod wrażeniem tej opowieści i myślę, że długo o niej nie zapomnę. Z pewnością też sięgnę po kolejną książkę autorki, gdyż opisowy styl, prosty język i rewelacyjny, nieco zaskakujący pomysł na fabułę bardzo przypadły mi do gustu. Cieszę się, że odkryłam kolejną polską pisarkę, po której książki prawdopodobnie będę mogła sięgać w ciemno. Mam nadzieję, że "Dwie krople deszczu" zapoczątkowały wiele nowych książkowych przygód.