Czasy II wojny światowej, walka z okupantem i najeźdźcą, nieustanny i ciągły terror, prześladowania ludności cywilnej, zsyłki i przesiedlenia na Kresy Wschodnie. Taki los spotkał wielu naszych rodaków. Bohaterowie powieści Podróż do krainy umarłych Joanny Jax również doświadczyli tego nieszczęsnego losu. Młoda, ambitna dobrze zapowiadająca się aktora i jej mąż lekarz - społecznik; dwie rozkapryszone bliźniaczki, których ojciec wyruszył na wojnę; początkujący artysta, próbujący grać na saksofonie; wnuczek opiekujący się niewidomym dziadkiem czy komendant policji wychowujący wraz z małżonką kilkuletnią córeczkę. Co łączyło te wszystkie rodziny? Okrutny los, jaki ich spotkał, którego uwieńczeniem była podróż, być może podróż w jedną stronę, podróż … do krainy umarłych.
Powieść Joanny Jax chwyta za serce od pierwszych stron. Nie można ją tylko przeczytać, odłożyć na półkę i zapomnieć. Tak się po prostu nie da. Przejść obok niej obojętnie również nie sposób. Ona ma w sobie ten niewidzialny i czarujący magnetyzm, który zmusza nas do refleksji nad wartością ludzkiego życia i ceną trwania w krainie żywych.
Główni bohaterowie są szczerzy i normalni aż do bólu, są pełni wad i zalet, nie omijają ich wzloty i upadki, przeżywają pierwsze miłości i chwile uniesienia. Są rzeczywiści, prawdziwi z krwi i kości. W powieściach Joanny Jax urzeka mnie to, że jej bohaterowie nie są wyidealizowani, przesłodzeni czy nudni. Kreacja każdego bohatera wnosi coś nowego i świeżego do powieści. Dla jednego najważniejsze są pieniądze i dobra zabawa, dla drugiego zaspokojenie swoich najbardziej przyziemnych potrzeb, dla kolejnego niesienie pomocy innym, walka o honor i dobro Ojczyzny, a inny będzie jest szczęśliwy bo drzwi do kariery artystycznej stoją się przed nim otworem. Chociaż powieść jest oczywiście fikcją literacką, to śmiem stwierdzić, że tacy bohaterowie w naszej historii mieli swój czas i miejsce, o takich bohaterach się nie zapomina, oni na zawsze pozostaną w naszej pamięci.
„Niekiedy mamy żal do świata, że nas los nie oszczędza. A przecież cóż znaczy życie. To tylko krótka wędrówka, która szybko się kończy. Po cóż więc marnować cenne minuty na utyskiwanie i żale. Wszystko mija, bez względu na to, czy jesteśmy bogaci czy biedni, mądrzy czy głupi”.
Pomysł na powieść zasługuje na wielką pochwałę. Nasza literatura wydała wiele utworów osadzonych w realiach historycznych, autorzy często się odwołują do historii, ale ta powieść wydaje nam obraz Polaka – przesiedleńca, z jednej strony pozbawionego złudzeń i marzeń, a z drugiej do końca mającego nadzieję i wiarę, że Bóg go nie opuścił, że tam, dalej, będzie już tylko lepiej.
Podróż do krainy umarłych to prawdziwa perełka. Uświadamia nam, co w życiu liczy się najbardziej, o czym ludzie myślą i marzą, jak wkoło świstają kule, co ich trzyma przy życiu, gdy za byle błahostkę można właśnie stracić tak cenne życie. Wielkim motorem napędowym ich działań jest wiara, przy życiu trzyma ich jeszcze nadzieja i miłość. Ludzie w obliczu strachu o bliskich są w stanie wiele poświęcić, włącznie z utratą godności, mogą znieść wszelkie upokorzenia, pozwalają się obedrzeć z najwspanialszych przymiotów. Ale mają cel…
Akcja powieści toczy się bardzo dynamicznie, przemieszczamy się z jednej miejscowości do drugiej, ale przeważnie w granicach Kresów Wschodnich. Przeżywamy z bohaterami ich bolączki dnia codziennego, dla urozmaicenia autorka przeplata losy poszczególnych bohaterów. W końcowej części lektury ich losy się połączą, będzie ich łączyć jedno… Wspólna podróż do krainy umarłych. Nudzić się z utworami, które wyszło spod pióra Joanny Jax, nie można nawet przez moment. Autorka doskonale zadbała o wszystkie szczegóły. Każda sytuacja, opis, każdy mniejszy lub większy epizod są niezbędne do pełnego zrozumienia tej powieści. Wszystko od początku do samego końca jest precyzyjne zaplanowane i dopieszczone z najmniejszymi detalami.
Po skończonej lekturze odczuwa się pewien niedosyt. W głowie kołacze się pytanie „czy rzeczywiście podróż bohaterów była podróżą tylko w jedną stronę? …”. Na usta sama ciśnie się refleksja, pewnego rodzaju podziękowanie, za to, że żyjemy w czasach, w których nie musimy walczyć o przetrwanie, przecież żyjemy w czasach pokoju.
„ - Są takie miejsca, z których tak łatwo się nie wraca.
A właściwie to dokąd my jedziemy? Do Moskwy, do Leningradu? Będą tam jakieś ładne panienki i dansingi z dobrym wyszynkiem?
Żołnierz zarechotał. - Ani do Moskwy, ani do Leningradu nie pojedziesz. To pociąg do krainy umarłych – powiedział, a po chwili ze zgrzytem przesunął drzwi wagonu i je zaryglował”.
Gorąco polecam tę książkę!. Obok Podróży do krainy umarłych nie można przejść obojętnie. Czas z nią spędzony na pewno nie będzie stracony, a wręcz przeciwnie, wiele możemy się od bohaterów nauczyć, spróbować stworzyć hierarchię wartości, które są w życiu najcenniejsze. Jaką wartość mają dobra materialne, o które ludzie tak dzisiaj zabiegają, skoro w jednej chwili można je stracić bezpowrotnie, tak jak bohaterowie, mieli pół godziny na spakowanie się i opuszczenie swoich życiowych dobytków. Czar bogactwa może w jednej chwili prysnąć, natomiast nasza wrażliwość na drugiego człowieka zawsze będzie doceniona i będzie wartością samą w sobie.
Jesienna pora jest szczególna na taką lekturę. Jesienny klimat, otaczające nas poranne mgły, aura tajemniczości tylko zachęcają do sięgnięcia po tak cenne i wzruszające pozycje.