O Nealu Shustermanie jest głośno głównie przez świeże premiery książek z serii "Żniwa śmierci". O "Głębi Challengera" się już nie mówi, a rozgłos wokół niej, niestety, zaniknął już dawno. A to wielka szkoda, bo powieść opowiada o bardzo ważnych tematach.
Kiedy włączyłem "Głębię" w audio, przez kilka pierwszych rozdzialików byłem nieźle skonsternowany. Nie wiedziałem, co się dzieje, chciałem ją nawet porzucić, bo mnie zaczynała nudzić. Po przeczytaniu opisu jednak, moje zdanie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Przede wszystkim ten tytuł jest autobiograficzny. Autor, pisząc "Głębię", inspirował się własnymi problemami rodzinnymi. Jak sam wspomniał, choroba psychiczna w Stanach Zjednoczonych dotyka co trzecią rodzinę. W tym także on miał tę nieprzyjemność się z nią zetknąć przez to, że zachorował jego syn. Prawdopodobnie na schizofrenię, choć nie jest to napisane wprost. Książka jest metaforą tej sytuacji. Opowiada o tym, co dzieje się z osobą, w której umyśle rozwija się choroba psychiczna.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że Caden Bosch - główny bohater, zdaje sobie sprawę z tego, co się z nim dzieje. Wie doskonale o swojej chorobie, która dzień po dniu zwłaszcza jego umysł coraz bardziej, przenosząc go do innego świata. Chłopak nie może nic z tym zrobić. Caden jest bardzo mądry i błyskotliwy. Czuć bijącą od niego inteligencję. Kiedy matka mówi mu "Grosik za twoje myśli", ten odpowiada, że to jednak bardzo mało pieniędzy i poleca jej dowiedzieć się, kiedy wymyślono powiedzenie, obliczyć dzisiejszą wartość ówczesnego grosika i dodać do tego wskaźnik inflacji.
Chłopcu z godziny na godzinę zaczyna wydawać się, że ktoś chce go zabić. Rówieśnicy w szkole, sąsiedzi, a nawet własny ojciec wydają mu się być potencjalnymi mordercami. Caden wie, że to wszystko nieprawda, ale jednak tak podpowiada mu choroba. W pewnym momencie zastanawia się, czy jego tata nie należy do tajnej policji, która chce go usunąć ze świata. Gdzieś w głębi siebie wie, że to oczywisty absurd, ale jednak schizofrenia wygrywa. Chłopiec coraz częściej wyłącza się z rzeczywistości. Nauczyciele i znajomi zaczynają mówić po kirgijsku. Choroba zaczyna go rugować ze świata i wpychać coraz głębiej do alternatywnej, wymyślonej rzeczywistości. Tam, gdzie kończy się realność, zaczyna się ułuda. Kiedy Caden czuje się coraz lepiej w jednym miejscu, drugie zanika, psuje się, dzieje się z nim coś złego. Który świat jest tym prawdziwym?
Mimo całego tragizmu sytuacji, wszystko jest takie... beztroskie. Kiedy główny bohater traci kontakt z rzeczywistością, jego życie trwa w najlepsze na statku zmierzającym do tytułowej Głębi Challengera, najgłębszego punktu Rowu Mariańskiego. Głębi, która pokaże, który świat ostatecznie wygra.
Na uwagę zasługuje fakt, że wydawnictwo zdecydowało się umieścić na końcu powieści listę organizacji i instytucji, od których można uzyskać pomoc psychologiczną bądź psychiatryczną.
Co czułem podczas słuchania "Głębi Challengera", to przede wszystkim bezsilność. Niemoc, że głównego bohatera nie da się prosto uratować, była nie do wytrzymania. Często musiałem odkładać audiobooka, bo nie wytrzymywałem z nadmiaru emocji. Rejsy w książkach zazwyczaj są przyjemne, jednak w powieści Shustermana jest wręcz przeciwnie. To trudna podróż, choć zdecydowania warta tego, żeby się na nią wybrać.