„Podejrzana” Brianny Labuskes to powieść, która miała zrobić na mnie dość duże wrażenie, według zapowiedzi jakie czasami zdarzało mi się widywać w internecie. Książka mnie zaciekawiła, dość długo czekałam na to aby ją w końcu przeczytać. A czy faktycznie było tak warto jak to z początku założyłam?
Psycholog i kryminolog dr Gretchen White jest specjalistką w dziedzinie antyspołecznych zaburzeń osobowości i przestępstw z użyciem przemocy. Pomogła detektywowi Patrickowi Shaughnessy'emu rozwiązać tyle ważnych spraw, że jej własna historia jest często pomijana milczeniem: Gretchen to osoba ze zdiagnozowaną socjopatią, w przeszłości podejrzewana o zabicie własnej ciotki. Shaughnessy uważa, że morderstwo uszło Gretchen na sucho.
Nowa, głośna sprawa, która ląduje na biurku Shaughnessy'ego, wydaje się jednocześnie otwarta i zamknięta. Bezduszna nastolatka Viola Kent zostaje oskarżona o zabicie swojej matki. Opinia publiczna uznała już dziewczynę za winną. Jednak Gretchen być może dostrzega w Violi coś, czego nikt inny nie widzi – siebie.
Jeśli Viola jest kozłem ofiarnym, to kto naprawdę zabił? I co ukrywa? Aby odkryć prawdę, Gretchen musi wkroczyć w czeluść nie tylko mroczną i bezlitosną, ale i przerażająco znajomą.
Szczerze przyznam, że na początku miałam lekki problem z tą książką. To co tak naprawdę miało od początku wciągać tylko mnie nużyło i sprawiało, że jak najszybciej chciałam powieść odłożyć. I tak prawdę mówiąc kilka razy odłożyłam ją na trochę dłużej niż faktycznie zamierzałam ….
Fabuła powieści tak naprawdę jest dość ciekawa, ale też i na tyle zagmatwana żeby się w niej po prostu pogubić. I chyba to właśnie był dla mnie największy problem, po prostu pogubiłam się w tym co zostało tu przedstawione.
Akcja w powieści ciągnie się dość flegmatycznie, brak tu jakiejkolwiek dynamiki oraz zainteresowania czytelnika. Wszystko jak dla mnie za długo się ciągnie, nic tu tak naprawdę nie trzyma się kupy i jest strasznie chaotyczne.
Bohaterowie w tej powieści to osoby, które mnie osobiście do gustu nie za bardzo przypadły. Brak im charakteru, czegoś dzięki czemu można by im kibicować i choć trochę polubić. Szkoda trochę …
Ciekawe było tu to, że historia ta pokazana jest z dwóch różnych perspektyw : Grethen, naszej głównej bohaterki oraz psycholożki oraz męża zamordowanej kobiety. Pozwala nam to poznać te historię z różnych stron co jest akurat ciekawe, choć nie powiem - trzeba naprawdę mocno skupić się przy czytaniu tej historii aby się w tym wszystkim nie pogubić. Rozdziały w powieści są krótkie, co powinno sprawiać że czyta się ją szybko, napisana też jest względnie przystępnym językiem, a jednak jak dla mnie zbrakło tu tego czegoś co by tak na maksa czytelnika wciągnęło. Co do zakończenia - fakt, zaskoczyło mnie ono totalnie aczkolwiek bardzo się namęczyłam aby do niego jakoś dobrnąć.
Ogólnie rzecz biorąc powieść Brianny Labuskes „Podejrzana” to powieść z naprawdę dużym potencjałem, która czytelnika mogłaby niesamowicie zaciekawić i wciągnąć gdyby nie to, że jak dla mnie była trochę za bardzo rozwlekła, flegmatyczna i za wolna! Zbyt wiele wątków pojawiających się na raz sprawiało, że w całej historii tylko się gubiłam, a no i jeszcze pojawiały się też wątki zupełnie niepotrzebne tu nikomu. Szkoda, bo to mógł być według mnie naprawdę dobry thriller, a wyszedł na lekko przeciętny. Niestety ja się spodziewałam tutaj czegoś mocniejszego, konkretniejszego, ale Wam radzę samemu sprawdzić. A nuż, może się jednak spodoba?