Twórczość Magdaleny Szponar nie jest mi obca, jednak jeszcze nie miałam przyjemności poznać jej powieści bliżej. Na szczęście wydawnictwo Amare wyszło mi naprzeciw i tak oto w moich rękach znalazła się dylogia Uczucia nie do ugaszenia. Muszę przyznać, że historia Igi i Olka od samego początku obiecywała mi dobrze spędzony i emocjonujący czas. Czy obietnice te zostały spełnione, a ja zapałałam miłością do tej historii? Odpowiedź znajdziecie poniżej.
Iga pracuje w jednej z redakcji lifestyle’owego magazynu, a jej uwaga skupia się głównie na pracy i kolejnych artykułach. Olek jest strażakiem, który każdego dnia naraża swoje życie dla ratowania innych. Oboje są po przejściach i nie do końca potrafią się odnaleźć w otaczającej ich rzeczywistości. Oboje również nie podejrzewają, do czego zdolny jest los, by postawić ich na swojej drodze. Kiedy ich znajomość zaczyna nabierać rumieńców, do akcji wkracza życie i jego brutalne oblicze. Czy wzajemne przyciąganie okaże się silniejsze od niedopowiedzeń i wciąż skrywanych tajemnic obojga?
Zacznę może od głównych bohaterów, tak będzie mi w pewien sposób łatwiej. Iga z początku wzbudziła we mnie negatywne odczucia – jeszcze dobrze jej nie poznałam, a już zostałam dosłownie zasypana przekleństwami z jej ust oraz dziwnym narzekaniem na obecny stan jej życia. Piszę dziwnym, ponieważ z jednej strony brzmiało to, jak coś, co wzbudza w niej dumę, ale z drugiej jednak stanowi coś wręcz przeciwnego. Przyznaję bez bicia, że w tamtym momencie nie bardzo widziałam szanse na miłość pomiędzy mną a tą historią. Z czasem jednak autorka zaczęła coraz śmielej wprowadzać mnie w wykreowany przez siebie świat, a ja zdołałam polubić Igę i jej sposób bycia.
Olek z kolei wzbudził moją sympatię od samego początku, choć nie powiem, irytował mnie jego brak takiej odwagi do szczerej rozmowy. W każdym razie bohater ten okazał się naprawdę ciekawy i wzbudził mój podziw, oczywiście za sprawą zawodu, jaki wykonuje. Praca w straży pożarnej to nie łatwa i przyjemna robota, więc w tym miejscu chciałabym okazać ogromny szacunek każdemu strażakowi i każdej strażaczce.
Kończąc lekturę tej pozycji, w mojej głowie pojawiła się przede wszystkim ta jedna myśl, dotycząca tego, jak zaskakująca była to książka. Z początku spodziewałam się trochę typowego romansu, który po prostu umili mi czas. Magdalena Szponar jednak zaskoczyła mnie i do historii Igi i Olka wplotła wiele ciekawych i ważnych wątków, jak bardzo niebezpieczna praca, problemy ze zdrowiem, wychowywanie dziecka przez dwoje rodziców, którzy nie są już razem. Nie zabrakło także licznych zwrotów akcji, które chcąc nie chcąc skutecznie zatrzymywały mnie przy tej książce na dłużej. W efekcie skończyłam tę pozycję w ekspresowym tempie, a obok mnie czeka już kontynuacja. Nie mogę się jej wprost doczekać.
Autorka ma bardzo dobre pióro, więc i czytanie tej książki było przyjemnością. Myślę, że kiedy zakończę swoją przygodę z tą dylogią, to z chęcią zapoznam się z pozostałymi powieściami autorki, by sprawdzić, jak jej twórczość wygląda w szerszej perspektywie.
Ostatecznie Pod wodą mogę ocenić na ocenę bardzo dobrą. Choć jest to książka z gatunku tych schematycznych i raczej nie zaskakujących nowym formatem, to niezaprzeczalnie jest w niej coś, co po prostu przyciąga czytelnika i utrzymuje jego uwagę do samego końca. Jeżeli poszukujecie właśnie takiej powieści, to myślę, że zdecydowanie mogę polecić Wam właśnie ten tytuł.