"Pod skrzydłami żurawi" - Monika Cieluch
★10/10
Na początek chciałabym pogratulować autorce. Moniko po wielomiesięcznej nieobecności na rynku wydawniczym wróciłaś z nową powieścią i to był powrót w wielkim stylu. Brak mi słów aby opisać to co zrobiła ze mną historia Olive i Flynna, no po prostu wow, wow, wow 🥰
"Czasami los potrafi solidnie skopać nam tyłek. Sprawić, że nasze plany rozmyją się w powietrzu niczym mgła w ciepłych promieniach słońca."
"...aby móc zacząć od nowa, trzeba najpierw pożegnać to, co mamy już za sobą..."
W wielkim skrócie o czym jest książka:
Olive Loughty to młoda lekarka weterynarii, która swego czasu wyjechała z rodzinnej mieściny, w którym nie widziała dla siebie perspektyw. Teraz Olive wraca do Horwell na pogrzeb swojej ciotki. Przy okazji na odczytaniu testamentu dowiaduje się, że odziedziczyła dom po ciotce, ale aby go przyjąć, dziewczyna musi w nim mieszkać przez kolejne 3 lata. Młoda kobieta za sprawą pewnego zdarzenia decyduje się na przeprowadzkę i odnowienie domu. W remoncie pomaga jej stroniący od ludzi i ich dotyku mężczyzna, który uznawany jest za miejscowego dziwaka, Flynn Sallow....
Pewnie czytając moją skróconą wersję opisu myślicie sobie banał, ALE, wierzcie mi w tej książce nie ma nic banalnego!
Monika ma dar do tworzenia magicznych powieści i "Pod skrzydłami żurawi" taka właśnie jest, magiczna, hipnotyzująca. Wierzcie mi, ta książka, cała ta otoczka tajemniczości, niepewności a przede wszystkim bohaterowie Was zaczarują. Gwarantuje, że czegoś takiego jeszcze nie czytaliście. Jeśli bez mrugnięcia okiem miałabym powiedzieć jaka książka wywołała we mnie fajerwerki, to jest to właśnie ten tytuł, a gdybym miała określić ją jednym słowem, byłoby to GENIALNA.
"Patrzyłem przed siebie, a w myślach powracały do mnie bolesne wspomnienia. (...) Każde z nich na nowo rozdzierało blizny w moim sercu, każde było jak sącząca się rana, której brzegi nigdy się nie zasklepią. W takich chwilach zwykłem myśleć, że ludzie, którzy nie mierzą się z piętnem przekleństwa, nie zdają sobie sprawy z tego, jak wielkie mają szczęście."
.
Ta historia od samego początku trzyma w napięciu, a z rozdziału na rozdział przepadasz coraz bardziej, czytasz z zaparty tchem, a jej oryginalność i nieszablonowość robi wrażenie. Nostalgia, uczucia i emocje jakie biją z tej książki sprawiają, że ma się wrażenie, jakby samemu brało się udział w tych wydarzeniach. Momentami wręcz serce się kraje, a innym razem aż przechodzą ciarki.
Znajdziecie tu małomiasteczkową społeczność, zobaczycie jak bardzo powierzchowne ocenianie innych potrafi być krzywdzące, o tym jak łatwo jest do kogoś przykleić łatkę. Jednak przede wszystkim jest to powieść o wielkiej miłości i tym jaką miłość posiada moc, o tym że uczucie może pokonać wiele przeszkód na swojej drodze.
W to wszystko zostały wplecione malownicze opisy krajobrazu, złorzeczenia no i żurawie.
Napomknę jeszcze, że to właśnie te piękne ptaki stały się inspiracją dla autorki do napisania tej książki.
"Nie potrafiłam już zapomnieć o tym oceanie bólu i jedyne, co mogłam zrobić, to rzucić Flynnowi koło ratunkowe. (...) Bo z jakiegoś nie do końca zrozumiałego powodu czułam, że jest dla mnie ważny, że całe swoje życie czekałam właśnie na niego."
Nie jest to łatwa historia, niecukierkowa ani przewidywalna, ale za to jest jedyna w swoim rodzaju. Nie szukaj tu powszechnych schematów, bo ich nie znajdziesz. Za to jeśli lubisz gdy to co czytasz wbija Cię w fotel, to nie możesz przejść obojętnie obok tej historii.
Daj się porwać tej niesamowicie klimatycznej powieści, a gwarantuje, że nie pożałujesz i nie pisze tego tylko jako recenzentka, ale też jako zwykła czytelniczka która zna wszystkie książki Moniki i która za każdym razem jest zachwycona. POLECAM z ręką na sercu ❤️
Ta książka to kopalnia cytatów, poniżej kilka które szczególnie przykuły moją uwagę :
"Czasami musimy stracić wszystko, by móc się przekonać, ile człowieczeństwa w nas pozostało."
"Każda siła została zbudowana na cierpieniu, a każde cierpienie jest skutkiem naszej słabości."
"Prawda miała to do siebie, że potrafiła być bolesna i brzydka, również wtedy, gdy próbowaliśmy ubrać ją w piękne słowa."
"Moja podświadomość krzyczała, że on mnie potrzebuje, by móc ocaleć, a ja potrzebuję jego, by odnaleźć siebie."
"Miłość to potęga, na którą nie masz wpływu. Rodzi się w sercu w najmniej oczekiwanym momencie, by stać się twoim najcenniejszym życiowym filarem."
"Od dłuższego czasu nosiłem w sobie dziwne przeczucie, że nic nie jest nam ofiarowane na zawsze, że chwile spokoju są tylko preludium do koszmaru, który już wkrótce wyciągnie po nas swoje szpony."
"- Miłość nie zawsze jest łatwa, prawda?
(...)
- Chyba nic, co ma jakąś wartość w naszym życiu, nie przychodzi łatwo."