Sama nie wiem, co myśleć o tej książce. W trakcie lektury kilka razy zmieniałam zdanie na jej temat
i nadal nie zdecydowałam, czy sięgać po kolejne części, czy nie.
Na pewno atutem jest nieobszerność Pułapki i zwarta, konkretna akcja. Nie ma tu żadnych dłużyzn, przysłowiowego lania wody, opisywania nieistotnych szczegółów. Na niespełna trzystu stronach zmieściła autorka kilka wątków, z których najważniejszy dotyczy oczywiście głównej bohaterki. Sonja jest po rozstaniu z Adamem, który przyłapał ją na zdradzie z kobietą i tak przy pomocy pewnych osób pokierował sprawą rozwodową, że opieka nad małoletnim synkiem przypadła jemu, a Sonja spędza
z dzieckiem co drugi weekend. To dla niej źródło rozpaczy i celowi, jakim jest odzyskanie syna, podporządkowuje wszystkie swoje działania. Metoda, jaką przyjęła, nie wydaje się jednak rozsądna,
z czego sama w pewnym momencie zdaje sobie sprawę: Przemyt narkotyków i wychowanie dzieci słabo do siebie pasują (…). Tak, Sonja ma nadzieję, że przewożąc coraz większe ilości kokainy odkuje się finansowo, wydostanie z tytułowej pułapki i udowodni przed sądem, że jest w stanie jak najlepiej opiekować się synem i wychowywać go. Chce wyzwolić się z ciągłego strachu i stresu, odzyskać spokój
i rozpocząć nowe życie.
Tu należy dodać, że bardzo istotnym tłem tego fikcyjnego wątku jest jak najbardziej rzeczywisty kryzys ekonomiczny na Islandii, który miał miejsce w 2008 roku. Wszyscy bohaterowie w jakiś sposób ponoszą jego konsekwencje. Także Bragi, doświadczony celnik tuż przed emeryturą, któremu chyba szósty zmysł każe zwrócić uwagę na Sonję teoretycznie podróżującą w celach służbowych. Kobiecie nie można odmówić pomysłowości i umiejętności planowania w procederze, którego się podjęła. Ma wszystko przemyślane w najdrobniejszych szczegółach, stara się wyglądać i zachowywać normalnie – ale tym właśnie, tą wystudiowaną doskonale naturalnością ściąga na siebie podejrzenia Bragiego. I przyznam, że to wydało mi się mocno naciągane, że faktycznie tę uwagę celnika zwróciła.
Sonja jest bezwolna, niepewna i naiwna, przez całe życie płynie z prądem (sama nie raz o tym mówi) – ale jest też zdeterminowana. Podjęcie przez nią tak wielkiego ryzyka można nazwać albo odwagą, albo głupotą – zależy, z jakiego punktu widzenia spojrzymy. Ja nie jestem w stanie tego ocenić. W ogóle nie jestem w stanie jednoznacznie ocenić tej bohaterki, choć skłaniam się raczej ku osądowi negatywnemu.
Druga bohaterka to Agla, kochanka Sonji. Ta z kolei, to mogę jasno powiedzieć, irytowała mnie niesamowicie. Ma wielki problem z przyznaniem się do swojej tożsamości seksualnej. Choć grozi jej więzienie za przekręty finansowe, największym jej zmartwieniem jest to, że wyjdzie na jaw jej związek
z Sonją.
Podsumowując. Pułapka nie jest złą książką. Szybko się ją czyta, sporo w niej (zważywszy na niewielką objętość) zaskakujących zwrotów akcji, językowo też bez zastrzeżeń. I z jednej strony jestem ciekawa, co wydarzy się dalej – z drugiej jednak, co mnie obchodzą losy kobiety, która otruła dwa psy?