Muszę przyznać, że to było nie lada wyzwanie. Pani Danuta Noszczyńska mnie zaskoczyła!!! Pierwsze zetknięcie z twórczością tej autorki, a czuje się jak przejechana przez czołg! "Pod dwiema kosami czyli przedśmiertne zapiski Żywotnego Mariana" to nie była lekka lektura, fakt humoru co nie miara, ale wściekłość na głównego bohatera Marianka Żywotnego towarzyszyła mi od pierwszej do ostatniej strony!!! Jeszcze żaden bohater tak mnie nie denerwował i drażnił!
Właśnie kim jest Żywotny Marian!? Mogłabym go potraktować jednym zdaniem, ale nie chcę! Chcę go opisać, ba ja muszę to koniecznie zrobić!
Skoro zapiski to zapiski, Mariana właśnie. To on przedstawia nam całe swoje życie, aż do tych pod dwiema kosami, czyli magiczną liczbę 77. Jest przekonany, że Kostucha go zabierze i nie doczeka się roku więcej.Więc zabrał się prosty chłop do spisania dziejów swoich dla potomności, dokonania rachunku sumienia z Bogiem i ludźmi.
"Prawdę powiedziawszy, do tych pór uważałem, że pisanie dzienników, pamiętników i wspominków - babska to rzecz i mężczyzny niegodna..."
Marian Żywotny w pamiętniku opisuje swoje biedne i niesprawiedliwe życie, życie na jakie skazali go bliscy...
Rodzice - dom rodzinny wspomina ...jak wspomina, matka dobra kobieta, ojciec wspominany jako chłop, który bił, pił i nic nie robił. Dla Mariana zawsze wszystko na końcu było,nie czuł się szczęśliwy, doceniany i kochany.
Postanowił zdobyć kobietę majętną, urodziwą i taką , której mu wszyscy pozazdroszczą.
Wybór padł na śliczną i mądrą Apolonię, na przeszkodzie jednak stał pewien student, którego z łatwością się pozbył.
" Zdać by się mogło, że przysięgi danej sobie na ojcowskim pogrzebie nie dotrzymałem i miast paradnej dziewuchy najgorszą lebiegę we wsi pojołem za żonę"
Żona jak żona, dogodzić mężowi chciała i tak była tylko zwykłą kobietą, która służyła swemu panu i władcy. Na świat wydała pięcioro dzieci, w tym tylko jednego syna, a i tak Marian do końca zadowolony nie był.
"Gdym Go o córkę prosił, dał mi cztery, jednakowoż jedna w drugą same lebiegi, które razem do kupy dopiero za jedną rzeczową kobietę ujść mogły. Ofiarując mi upragnionego syna, od góry rudym łbem go naznaczył, a od dołu kaczymi stopami"
Marian wychowując swe dzieci i po części żonę, pracował, modlił się, zazdrościł innym i nienawiść do świata swoją hodował. Gdy przeszedł na emeryturę, stał się jeszcze bardziej denerwujący dla otoczenia, wymagający dla dzieci i Apolonii, jeszcze bardziej z butami w życie innym właził i na sąsiednie podwórka częściej z zazdrością zaglądał.
To co on uważał za swój patriotyczny obowiązek inni za wścibstwo i chorobliwą zazdrość. To co on za chęć poinformowania i ostrzeżenia inni za donosy. Taki już Marian Żywotny był - mściwy, zazdrosny i wścibski!
Czy znacie takiego Mariana? Może wystarczy się rozejrzeć ?
Życie z Żywotnym musiało być koszmarem dla bliskich. Danuta Noszczyńska rewelacyjnie ujęła TO co znajduje się na wyciągnięcie naszej ręki. TO, to nic innego jak zawiść i zazdrość ludzka, która nie zna granic. Wiele osób uważa się za osoby skrzywdzone przez los, Boga, czy ludzi. Ale czy na pewno? Może sami krzywdzą innych z siebie robiąc ofiarę? Na dodatek wykorzystując, ba nadużywając swojej religijności i mniemanej dobroci. Cała ta bogobojność i patriotyzm głównego bohatera, aż drażniły oczy i nerwy.
Fałszywa skromność, wiara, a także domniemany szacunek dla bliskich, którymi tak się szczycił Marian doprowadzało mnie niemal do furii!!!!Krótko mówiąc i pisząc jedno wielkie zakłamanie, w które się niemal samemu wierzy!
Trudno nie wspomnieć też o fantastycznej okładce, którą wykonali Andrzej Brzezicki i Alicja Brzezicka.
Okładka generalnie kojarzy się z latami ubiegłego wieku, a jednak kolor, który został dodany przenosi nas automatycznie do XXI wieku. Był to fantastyczny pomysł.
"Pod dwiema kosami..." zdecydowanie nie należy do powieści, które czyta się lekko, szybko i przyjemnie. Czyta się w ogromnym skupieniu i rozwagą, bo używana gwara na początku wydawała mi się nie do przeczytania, jednak przywykłam, mam jednak nadzieję, że nie na stałe! W książce nie brakuje humoru, gwara dodaje książce jeszcze więcej powodu do śmiechu, choć i czasem do złości. Zdecydowanie podziwiam Autorkę za to, że odważyła się poruszyć jakże trudną, a zarazem bardzo trafną problematykę, bo któż nie zna choć jednego takiego zakłamanego i zadufanego w sobie Mariana????
Jeszcze większe brawa dla Danuty Noszczyńskiej za to, że cała książka napisana jest w ten wyjątkowy i niepowtarzalny sposób.Gwara niestety z dnia na dzień zanika i idzie w niepamięć. Młode pokolenia zbyt rzadko używają swych regionalnych gwar, a bywa, że nie znają ich wcale. Książka moim zdaniem bardzo dużo na tym zyskała. Pani Noszczyńska musiała się podwójnie napracować, bo pisanie gwarą z pewnością nie jest łatwe, a jeszcze dodatkowo wcielić się w Mariana Żywotnego to już zdecydowanie musiało być wyzwaniem!
Powieść polecam z czystym sumieniem. Komu ? No właśnie. Najbardziej chciałabym polecić książkę właśnie TAKIM Marianom - jako ostrzeżenie. Jako dobrą lekturę polecam wszystkim tym, którzy posiadają takie Żywotnego w swoim gronie...
Na zachętę kilka słów od Autorki
"Jestem przekonana, iż po lekturze mojej książki okaże się, że Mariana znamy niemal wszyscy. Dla jednych jest on sąsiadem, dla innych kolegą z pracy, przełożonym, bliższym lub dalszym krewnym.
Marian ma wiele imion, bywa w różnym wieku, posiada też obie płcie. Skomplikowana umysłowość Mariana fascynowała mnie od dawna: sposób jego rozumowania, motywacje, cele i potrzeby - często budziły mój niekłamany podziw. Dlatego, jak tylko uznałam, że wiem o Marianie wystarczająco sporo, postanowiłam ukazać światu jego osobowość „od zaplecza”.
A zatem - miłej lektury!" Danuta Noszczyńska