Znalezione nie kradzione recenzja

Początek przygody

Autor: @viktoriash221b ·2 minuty
2022-09-06
Skomentuj
1 Polubienie
"Znalezione nie kradzione" to dla mnie powieść dość niezwykła z kilku powodów. Zaczynając od tego, że była to pierwsza powieść kryminalna jaką przeczytałam, a kończąc na tym, że... No właśnie. Chociaż jest to druga część serii o Det. Em. Hodgesie, ja zaczęłam lekturę właśnie od niej. Mniejsza o to, jak to się stało — najważniejszy jest rezultat! A wyszło z tego tyle, że przewracając ostatnią stronę książki, już wychodziłam z domu po kolejną część (prawdę mówiąc, po poprzednią część).

Niezwykłość "Znalezione nie kradzione" na tym się nie kończy. Mimo nieco zaburzonego sposobu czytania, do głowy przychodzi mi tylko jeden istotny "spojler" do "Pana Mercedesa". Ba! Mam wrażenie, że początek "Pana Mercedesa" był dla mnie dużo łatwiejszy i przyjemniejszy dzięki rozpoczęciu mojej przygody od "Znalezione nie kradzione".

Ale do rzeczy!

Chociaż jeszcze raczkuję w gatunku kryminałów, mogę śmiało powiedzieć, że "Znalezione nie kradzione" to nie jest standardowa powieść detektywistyczna. Chociażby dlatego, że nasz detektyw pojawia się dość późno i tak naprawdę nie musi prowadzić żadnego śledztwa. Mimo to powieść wciąga jak dobry odkurzacz dzięki dobrze wykreowanemu głównemu bohaterowi — łebskiemu licealiście, który osobiście kojarzył mi się z Adamem Cisowskim z powieści Kornela Makuszyńskiego. Jednoczesne przeplatanie perspektywy chłopaka i głównego przestępcy, którzy są jak dwie strony tej samej monety, zdecydowanie robi robotę.

Fabuła jest przemyślana, poszczególne wątki gładko się ze sobą łączą. Nie jest jednak przewidywalna — chociaż uważny czytelnik może pobawić się w dedukowanie razem z Peterem. Przede wszystkim jest to studium przypadku, podróż wgłąb umysłu osoby głęboko zaburzonej i skłonnej zrobić wszystko, nawet zabić, dla swojej obsesji.

Historia w pewien sposób zatacza koło, co bardzo przyjemnie się czyta, poza tym odnosi się wrażenie, że podążając za dwiema postaciami w rzeczywistości śledzimy ścieżki alternatywnych wyborów.

Jedyna rzecz, której być może powinnam się była spodziewać, a która mnie rozczarowała — i tu, uwaga, {SPOJLER} — to fakt, że na sam koniec King dorzuca nam akcent fantasy w postaci paranormalnych zdolności Brady'ego Hartsfielda (czyli naszego Pana Mercedesa). Uwielbiam fantasy, ale poczułam się niejako zdradzona, że zamiast kryminału o przestępcach z krwi i kości dostałam coś... Innego. Pozostaje mi tylko mieć nadzieję w pomysły Stephena Kinga i zabrać się za "Koniec warty", żeby ocenić czy to posunięcie z jego strony było strzałem w dziesiątkę, czy też strzałem w kolano.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2022-08-08
× 1 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Znalezione nie kradzione
7 wydań
Znalezione nie kradzione
Stephen King
7.7/10

"Pobudka, geniuszu” – tymi niepokojącymi słowami zaczyna się opowieść o psychopatycznym czytelniku, którego literatura popycha do zbrodni. Geniuszem jest John Rothstein, autor porównywany z J.D. Sali...

Komentarze
Znalezione nie kradzione
7 wydań
Znalezione nie kradzione
Stephen King
7.7/10
"Pobudka, geniuszu” – tymi niepokojącymi słowami zaczyna się opowieść o psychopatycznym czytelniku, którego literatura popycha do zbrodni. Geniuszem jest John Rothstein, autor porównywany z J.D. Sali...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

„Znalezione nie kradzione” to druga część cyklu kryminalnego z emerytowanym detektywem Billym Hodgesem, w której towarzyszą mu poznani w pierwszej części „Pan Mercedes” Jerome i Holly. Dla mnie ta cz...

@czytanie.na.platanie @czytanie.na.platanie

Wielokrotnie czytałam opinie, że Stephen King nie potrafi pisać kryminałów i powinien rozwijać swoja twórczość w kierunku, którego jest już żywym symbolem. To, że pisarz jest mistrzem jeśli chodzi o ...

@Jezynka @Jezynka

Nowe recenzje

Portrety z łagru
Oligarcha, a potem więzień
@almos:

Ta cieniutka książeczka była w swoim czasie mocno promowana, usiłowano zrobić z jej autora największego rosyjskiego dem...

Recenzja książki Portrety z łagru
Rzeźbiarz kości
Wielka sztuka ukryta w książce😈
@Allbooksism...:

Już poraz kolejny Wojciech Kulawski zachwyca, mnie swoimi dziełami.Z każdą kolejną książką udowadnia, mi że jest bardzo...

Recenzja książki Rzeźbiarz kości
Wielka inwigilacja
Social media – fałszywi przyjaciele !
@Vernau:

Na pewno znacie taki obrazek z komunikacji miejskiej. Ludzie z nosami w telefonach przeglądają internet i media społecz...

Recenzja książki Wielka inwigilacja
© 2007 - 2024 nakanapie.pl