To było moje pierwsze spotkanie twórczością Murakamiego. Sama nie wiem, czego się spodziewałam, bo pochwalne recenzje czytałam dużo wcześniej. Właściwie chyba nie zostałam zaskoczona. Spodziewałam się prozy refleksyjnej i taka ona jest - autor snuje refleksje na temat świadomości, istnienia, dokładnego odczuwania wszystkiego wokół siebie. Bohaterowie rozmawiają, analizują swoje odczucia, postrzeganie świata.
Mnie najbardziej zaintrygowały relacje siostrzane między Mari i Eri. Autor poruszył to, co każdy posiadacz rodzeństwa czuje - nierówne traktowanie dzieci. Jedno jest od rozpieszczania, kochania, chuchania i tego wszystkiego, co się kryje pod słowem "nadopiekuńczość", a drugie jest od pracy, wywiązywania się z obowiązków, pomagania innym, czyli "wychowamy cię na porządnego człowieka".
Po lekturze "Po zmierzchu" naszły mnie refleksje: które z dzieci wychodzi lepiej w życiu na takim podziale rodzicielskiej miłości - czy to rozpieszczone, ale przecież najczęściej niezaradne, kruche psychicznie, za to obdarzone bezwzględną miłością, z poczuciem własnej wartości, że wszystko mu się należy i na pewno się uda. Czy to, które radzi sobie w każdej sytuacji, jest silne psychicznie, zahartowane w rodzinnych potyczkach, ale za to spragnione ciepła i bliskości, rosnące w poczuciu, że rodzice bardziej kochali brata/siostrę, więc czegoś mi musi brakować.
Żadne z tych dzieci nie jest doskonale wychowane. Ale czyż istnieje coś takiego jak doskonałość? Tak jak nie ma ludzi doskonałych, tak samo nie ma rodziców doskonałych. Tylko który rodzic przyzna sam przed sobą, że rzeczywiście traktował różnie swoje dzieci? Każdy będzie głośno mówił, że jednakowo mocno kocha wszystkie. Naprawdę trzeba wiele pokory, żeby spojrzeć sobie w oczy i przyznać - tak, nie byłem dobrym rodzicem. I nie chodzi tu o smarowanie kanapek czy pomoc w ubieraniu.
Wracając do książki, bo przecież to miało być o "Po zmierzchu" - otóż podobało mi się. Dało do myślenia, skłoniło do refleksji, do spojrzenia na siebie z dystansu. A wnioski każdy musi sam dla siebie wysnuć. I to nie tylko o siostrzanych czy braterskich stosunkach. Tam jest sporo o innych sprawach. Książka niewielkich rozmiarów, a pełna treści.
Ja w każdym razie polecam.