Powieść historyczno-obyczajowa to mój ulubiony gatunek. Przy takiej literaturze wypoczywam najchętniej i chyba też najwięcej takich książek przeczytałam w swojej czytelniczej „karierze”. Dlatego też z czystym sumieniem i niezachwianą pewnością mogę Wam tę książkę polecić.
Tomasz Betcher jest moim czytelniczym odkryciem roku 2021. Przeczytałam „Szeptuna” jako pierwszą powieść i przepadłam. Zarówno tematyka jak i styl pisarski bardzo mi odpowiadały. Przy książkach pana Tomka udaje mi się zawsze solidnie odpocząć, zatracić się w opisywanych historiach a nierzadko również skłonić się do refleksji.
Jeśli miałabym wybrać najlepszą do tej pory powieść, to zdecydowanie wybieram „Po tamtej stronie chmur”.
Książka jest niezwykła. Naładowana treścią i emocjami, które aż wibrują w relacji bohater-czytelnik.
Opowiedziana dwutorowo historia Brunona i jego rodziny stanowi solidną podstawę do kolejnych tomów. Czuję, że tam dopiero będzie się działo. W tej pierwszej części historia dopiero się zawiązuje, powoli i nieśpiesznie odkrywają się kolejne sekrety i pojawiają kolejne pytania.
Uwielbiam zabieg mieszania czasów, opowiadania historii „kiedyś i teraz”. I choć zazwyczaj jestem bardziej zauroczona opowieścią z czasów minionych, w przypadku tej powieści obie wersje tak samo polubiłam.
O życiu Brunona wiemy tak naprawdę wszystko. Śledzimy jego losy od urodzenia, przeżywamy razem z nim wszystkie radości i smutki. Myślę jednak, że w kolejnych tomach poznamy jeszcze niejedną tajemnicę, a zwroty akcji jeszcze nas zaskoczą.
Z kolei niewiele wiemy o Magdzie i jej przeszłości. Zasugerowano jedynie, że coś przeszła, miała kłopoty i nadal nie doszła do pełnej równowagi. Zupełnie nic nie wiadomo o Wiktorii, poza tym, że jest wulkanem energii, a jej postawa jest mocno egoistyczna. O tym, dlaczego relacje sióstr są tak napięte, dowiemy się zapewne później. Teraz można snuć jedynie domysły. I to jest kolejny świetny zabieg autora. Pozostawił w mojej głowie tyle pytań bez odpowiedzi, że nie sposób o tej książce zapomnieć.
Bohaterowie to wachlarz osobowości, których zachowania są wynikiem przeżytych wcześniej doświadczeń i charakterów tak różnych, jak to tylko możliwe. Każdy z uczestników tej powieści jest ważny. Każdy jest po coś, ale przede wszystkim zwraca uwagę to, że nawet poboczne postaci są dopracowane w każdym cal
Kolejnym atutem książki jest styl pisarski autora, choć tego, że jest dobry, doświadczyłam podczas lektury „Szeptuna” i „Żołnierskiego serca”. W „Po tamtej stronie chmur” zauważyłam jednak, że styl ten ewoluował w jeszcze lepszą jakość.
Zdania są krótkie, konkretne, ale jednocześnie bardzo obrazowe. Od pierwszego zdania tak naprawdę można wniknąć w przedstawiony świat i oczami wyobraźni zobaczyć całą opisywaną scenerię. Sposób prowadzenia narracji jest tak bardzo przystępny, że nawet w tych trudnych momentach opisowych czułam się jak uczestnik wszystkich wydarzeń.
Niezwykle szczegółowo i wnikliwie opisane zostały kwestie historyczne. Przygotowanie merytoryczne autora jest tutaj na najwyższym poziomie. Cenię ogromnie takie podejście do tematu, bo przekłada się to na jak najlepszy odbiór i jakość czytania. Autor przedstawił realia wojenne tak naprawdę z każdej strony. Represje wobec Żydów, ciężkie życie codzienne podczas okupacji, ale śledzimy również brutalne realia w okopach czy też na tym wyższym, dowódczym szczeblu.
Może to moja nadinterpretacja, ale mam wrażenie, że w pierwszym tomie została zawoalowana niejedna tajemnica i z niecierpliwością czekam na kolejne tomy, by przekonać się, czy miałam rację.
Z seriami książkowymi mam zawsze wielki problem. Otóż nie lubię tego uczucia, że muszę czekać na kolejne tomy, szczególnie gdy przeczytany właśnie tom jest dobry. I właśnie z tą książką mam taki problem. Z jednej strony cieszę się, że ja przeczytałam, ale teraz muszę czekać na kolejne premiery. Mam nadzieję, że tom drugi pojawi się niebawem, a ja będę mogła wrócić do tamtego świata.
„Po tamtej stronie chmur” stawiam na półce ulubionych serii książkowych. Oceniam ją najwyższą skalą. Zachęcam Was do czytania. Myślę, że będziecie zachwyceni.