Dobro i zło. Światło i ciemność. Odwieczna walka tych dwóch, leżących na przeciwległych krańcach osi wartości jest motywem wielu powieści, w tym niejednej zaliczanej do gatunku fantasy. No bo cóż, temat, jakby nie było, cały czas aktualny, a tych mniej wymagających lub początkujących czytelników wprawiający w zachwyt. Jednak schemat niestety już trochę utarty, znany, poprzerabiany na korzyści autorów na każdy możliwy sposób, więc czy można opierając się na walce dobra ze złem napisać coś innego, naprawdę fajnego? Jasne, że można! Łukjanience się udało…
Siergiej Łukjanienko jest obecnie jednym z najpoczytniejszych autorów rosyjskiej fantastyki i science-fiction, którego twórczość dotarła również do nas. Wielokrotnie nagradzany pisarz swoim cyklem o Patrolach zjednał sobie wielu fanów jak Polska długa i szeroka. Jego książki czytane są zarówno przez młodzież, jak i dorosłych, a ich popularność wciąż wzrasta. „Nocny Patrol” jest pierwszą częścią cyklu o Innych i świecie Zmroku, niezwykłej historii umieszczonej w realiach współczesnej Moskwy. Ale nie wszystko jest takie, jakie się nam wydaje…
Anton Gorodecki jest Jasnym Innym, młodym mężczyzną pracującym w Nocnym Patrolu – patrolu mającym za zadanie utrzymywanie równowagi między Światłem i Ciemnością, likwidowanie Czarnych Magów, wampirów i innych istot, które mogłyby swoim istnieniem zakłócić porządek świata. A kim właściwie są Inni? Otóż Inni to ludzie, którzy posiedli specyficzną umiejętność dostrzegania tego, co niedostrzegalne. Mają możliwość wchodzenia w Zmrok, a od tego, w jakim nastroju po raz pierwszy znajdą się w tym jakby drugim wymiarze naszej rzeczywistości, zależy czy będą oni Jaśni, czy też zdecydują stanąć po stronie Ciemności. Nocny Patrol pracuje właściwie całą dobę, szczególną aktywność przejawiając nocą. Zwykle nie jest to ciekawa praca – sprawdzić komuś dokumenty, podbić jakąś licencję, rozprawić się z niepożądanym osobnikiem… Ale pewnego dnia na horyzoncie pojawiają się kłopoty…
Na całą książkę składają się trzy, logicznie ze sobą połączone opowiadania, których głównym bohaterem i jednocześnie narratorem za każdym razem jest właśnie Anton. Opowieści, choć różniące się od siebie, stoją na tym samym, bardzo wysokim poziomie i nie potrafiłabym powiedzieć, które było najlepsze. Za każdym razem jest sporo mistrzowsko poprowadzonej akcji, żadnego zwalniania czy zatrzymywania. Nawet wtedy, kiedy wydaje się, że wszystko zostało już zrobione, Zło zostało unicestwione, zdarza się coś nieoczekiwanego. Język, jakim posługuje się Łukjanienko jest prosty (w pozytywnym tego słowa znaczeniu), okraszony nutką specyficznego, nieco cynicznego humoru. Nie ma go tu dużo, bo to przecież nie komedia, ale autor postarał się o to, aby czytelnik się nie nudził.
Postacie przedstawione w książce są realistyczne, dające się od razu polubić. Autor każdemu z bohaterów poświęcił trochę czasu, więc możemy poznać ich dość dobrze. Jednak najbardziej w oczy rzuca się Anton. I to nie tylko przez umieszczenie go na pierwszym planie. Dość spodobały mi się jego przemyślenia, kiedy próbował uświadomić sobie, co tak naprawdę się dzieje. Czy Jaśni rzeczywiście mogą poświęcić wszystko w obronie dobra? Czy Ciemni naprawdę są przeżarci złem do szpiku kości? I co ma za sens wydawanie wampirom licencji na zabijanie, skoro potem same giną z rąk Patrolu? Jak można się domyślić, koledzy próbują mu wmawiać, że wszystko jest dobrze, że oni naprawdę chcą działać dobro i nie robią tego tylko dla własnych korzyści. Lecz Anton twardo stoi przy swoim i próbuje nawet polemizować ze swoim szefem. Bo czy to, co dzieje się na ulicach Moskwy rzeczywiście jest walką Światła z Ciemnością? Czy to przypadkiem nie mniejsze i większe Zło stoją w dwóch narożnikach tego nierzeczywistego ringu?
Książkę szczerze polecam, a jakże! Szczególnie wielbicielom fantastyki, bo saga o Patrolach jest już właściwie klasykiem. Powieść nadaje się również jako rozpoczęcie przygody z rosyjskim fantasy, które chwali się chyba w całej Europie, a ja się temu wcale nie dziwię. Ciekawa fabuła, interesujące postacie i ten specyficzny moskiewski klimat… Łukjanienko odwalił kawał dobrej roboty, więc lecę na spotkanie z „Dziennym Patrolem”, może dowiem się, jak to wygląda z drugiej strony. A Wam tę książkę polecam, polecam i jeszcze raz polecam! :)