Teoretycznie Polska Ludowa powstała 22 lipca 1944 roku, a była to data ogłoszenia manifestu Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego, natomiast zakończyła swoje istnienie 4 czerwca 1989 r. – w dniu pierwszych wolnych wyborów w Polsce. Wolnych przynajmniej częściowo. Więc PRL, to około czterdzieści pięć lat. Jeśli ktoś pisze, że taki szmat czasu, to samo zło albo samo dobro, nie jest historykiem, ale propagandystą, starającym się podlizać władzy – takiej lub innej – albo po prostu frustratem niezdolnym do zdystansowania się od swoich prywatnych przekonań.
W tekście od autora znalazłem takie oto stwierdzenie:
Dla współczesnego czytelnika Polska Ludowa wydaje się epoką szarą i ubogą. Powodów do radości faktycznie, specjalnie nie było, nie można jednak zapominać o jej osiągnięciach. Likwidacja analfabetyzmu wraz z industrializacją kraju zaowocowały nieprawdopodobnym skokiem kulturowym. Literatura, teatr, kino czy sztuki plastyczne przestały być domeną elity. Do tego doszło jeszcze nieprawdopodobne bogactwo talentów w każdej dziedzinie życia. I chociaż twórcy zmagali się z różnymi ograniczeniami, to jednak powstawały dzieła wybitne. Krzysztof Zanussi, Andrzej Wajda, Krzysztof Kieślowski, Witold Lutosławski, Krzysztof Penderecki, Edward Stachura, Zdzisław Beksiński, Jerzy Duda- Gracz, Kazimierz Dejmek, Wisława Szymborska, Agnieszka Osiecka, Wojciech Młynarski, Gustaw Holoubek, Tadeusz Łomnicki, Daniel Olbrychski – podobną listę można ciągnąć bez końca.
Mogłoby ono świadczyć o obiektywizmie autora, Sławomira Kopera. Jednak z tytułem było już gorzej. Szybko przejrzałem spis treści i już wiedziałem, że tytuł, to cwaniacka manipulacja, a to – już na starcie – obniżyło wiarygodność książki i autora. W czasach PRL władzę sprawowali mężczyźni: Bierut, Gomółka, Gierek, Jaruzelski, Jaroszewicz, Ochab, Kania, Rakowski, ale kobiety? A niby które z nich sprawowały w PRL realną władzę? Uczciwszym tytułem byłyby, na przykład, „Wpływowe kobiety PRL”, ale i to nie byłoby rozwiązaniem idealnym.
Nie jest dla mnie w pełni zrozumiałe, na bazie jakich kryteriów, autor dokonał takiego, a nie innego wyboru bohaterek. Zofia Nałkowska, Maria Dąbrowska, Nina Andrycz, Wanda Wiłkomirska, Elżbieta Kępińska, Anna Iwaszkiewicz, Janina Górzyńska, Zofia Gomułka, Stasia Gierek, ale też Małgorzata Fornalska Julia Brystygier (znana też jako „krwawa Luna”) i Wanda Wasilewska, tak zakochana w komunizmie, że stała się obywatelką ZSRR, Wandą Lwowną itd. Jednak Koper zapowiedział, że o tych paniach, których tutaj zabrakło, wkrótce napisze nową książkę. Jeśli takowa powstanie, ja raczej po nią nie sięgnę.
„Kobiety władzy PRL” mocno mnie rozczarowały. Może dlatego, że naiwnie oczekiwałem książki naukowej lub popularnonaukowej, historycznej, a dostałem zbiór pikantnych plotek, nieudokumentowanych poważnymi, naukowymi źródłami. Są to informacje typu: jak młody przystojny mężczyzna może szybko zrobić karierę? Przez łóżko Nałkowskiej albo… Iwaszkiewicza. Zresztą, związkom tego ostatniego, homoseksualnym i innym, bo był biseksualny, Koper poświęcił sporo miejsca.
Zaletą książki jest to, że szybko i lekko się ją czyta oraz fakt, że czasem zawiera też ona pewne treści dotyczące przedwojennej i powojennej historii Polski. Jeśli ktoś szuka sensacyjek i ploteczek, to na pewno mu się spodoba.