Pięciu muszkieterów, którzy zawsze trzymają się razem od dzieciństwa. Czy coś jest w stanie ich rozdzielić? Przez wiele lat byli przekonani, że nic. Czas płynie bezlitośnie, beztroskie czasy szkoły średniej nie mogą trwać wiecznie i Sowa, Surykatka, Panda, Leniwiec i Wiewiórka rozpoczynają życie na własną rękę. Każdy w nowym miejscu. Początkowo wszyscy obiecują o sobie pamiętać i często się odwiedzać, jednak los bywa przewrotny a studia, praca i dziewczyny sprawiają, że dla starych kumpli czasu jest niewiele. Przyjaciele spotykają się najczęściej przy okazji świąt i uroczystości w rodzinnej miejscowości, w których żyją ich rodzice.
Powieść rozpoczyna się właśnie takim wydarzeniem, które po latach znów pozwala przyjaciołom spotkać się razem. "Razem" to słowo klucz, gdyż Leniwiec, Wiewiórka, Sowa i Surykatka przyjeżdżają na pogrzeb Pandy. To właśnie leżące w trumnie ciało przyjaciela ma być okazją do ponownego zjednoczenie przyjacielskich sił. Ale jak to przewrotnie bywa, sytuacja ta może ich jeszcze bardziej poróżnić.
Panda zbliżał się do trzydziestki. Miewał napady depresji, jednak nic nie wskazywało na to, że targnie się na swoje życie. Wybrał na swoją śmierć bardzo widowiskowe i osobliwe miejsce. Powiesił się na placu zabaw dla dzieci. Co chciał przez to powiedzieć swoim bliskim?
Powieść, choć wydaje się początkowo mieć wydźwięk kryminału to tak naprawdę jest pomieszaniem powieści obyczajowej z powieścią filozoficzną. Każdy z rozdziałów poświęcony jest jednemu bohaterowi, co oznacza, że raz przenosimy się do fabuły związanej z Sową, a innym razem z Leniwcem. Autor zastosował nietypowy zabieg w swojej narracji, ponieważ często rozpoczyna rozdział dywagacjami na jakiś temat, np. Co myśli o sobie człowiek, gdy jest jeszcze młody? I nie jest to część rozważań bohatera, dlatego uważam, że takie sekwencje powinny być w powieści wyodrębnione, nie mogą należeć do części książki poświęconej rozdziałom zatytułowanym imionami bohaterów.
Powieść czytało się przyjemnie, bohaterowie wykreowani przez Patryka Ptaszkowskiego są mocne i charakterystyczne. Jednak w powieści było też coś, co mnie drażniło. Te refleksje, o których już wspomniałam to nie tylko przedmowa do każdego rozdziału, często pojawiały się one jako myśli bohaterów (co jest dla mnie jak najbardziej zrozumiałe, bo człowiek jest stworzony do autorefleksji), ale najbardziej przeszkadzało mi gdy były częścią dialogów. Strasznie to brzmiało nienaturalnie, gdzie czterech mężczyzn przed trzydziestką podejmuje tak górnolotne tematy i dywaguje na nie. Nie wiem, może nie znam na tyle mężczyzn, ale kobiety aż tak nie roztrząsają swojej rzeczywistości. A nawet jeśli, to nie da się znaleźć czterech bohaterów, którzy mieliby ten sam typ osobowości - melancholik.
Patryk Ptaszkowski w powieści "Czasami wszyscy zdrowi ludzie kaszlą" podejmuje społecznie ważne tematy, które oscylują wokół tematyki przyjaźni i jej rozłamu, śmierci i samobójstwa, niepełnosprawności, miłości i stratach, jakich w życiu doznajemy. Powieść napisana jest poprawnym językiem i ma tylko jeden mankament w mojej opinii - jest zbyt mocno przepełniona refleksjami.
Przeczytaj moją recenzję na
BookHunter.plWydawnictwo Novae Res, 2021
Moja ocena: 7/10