Kolejny Bridgerton na celowniku!
„Miłosne tajemnice" to czwarty tom serii o Bridgertonach i pisząca te słowa zarazem cieszy się i jest trochę niespokojna, bo w tej części gra drugie główne skrzypce. Po prawie dziesięciu latach zapewniania rozrywki londyńskim salonom ktoś (pisząca te słowa doskonale zdaje sobie sprawę kto), rzucił wyzwanie na jednym z przyjęć, którego celem jest ujawnienie tożsamości lady Whistledown. Zapowiada się niezmiernie ciekawy sezon, jednak poświęćmy chwilę na przestawienie właściwych bohaterów tej książki. Tym razem poznamy życiowe i miłosne perypetie trzeciego z braci i zarazem chyba jednego z najbardziej lubianych Bridgertonów, Colina.
Każdy z czytelników Whistledownu wie, że Penelopa Featherington od długich lat podpiera ściany i robi za tło dla młodszych i ładniejszych panien na wszystkich balach. Dodatkowo oficjalnie została uznana za starą pannę i wszystko wskazuje na to, że nie ma najmniejszych szans na wyjście za mąż. Nawet gdyby znalazłby się ktoś, kto chciałby ją poślubić, jej serce od zawsze należało do Colina Bridgertona. Jednak jak osoba taka jak ona może zwrócić uwagę tak rozchwytywanego kawalera? Pozostaje jej tylko obserwowanie go z daleka i życie w przeświadczeniu, że dzięki temu wie o nim wszystko. Zmienia się to, kiedy odkrywa jego sekret i to wywołuje u niej lęk, że w ogóle go nie zna...
Pisząca te słowa słyszała, że Colin Bridgerton ma dość reputacji lekkoducha i uwodziciela. Szczególnie drażni go ekscytacja salonów „Kroniką Towarzyską lady Whistledown”, która ku jemu niezadowoleniu opisuje go w każdym wydaniu swojej plotkarskiej gazety... Cóż się dziwić, jest na ustach wszystkich panien i bez wątpienia każdy z czytelników jest ciekaw życia kolejnego Bridgertona, szczególnie kawalera. Kiedy Colin po latach podróżowania wraca do Londynu, odkrywa, jak wiele rzeczy się zmieniło, a przede wszystkim jak zmieniła się Penelopa, która z nieśmiałej dziewczyny stała się kobietą jego marzeń. Pisząca te słowa musi przyznać, że zdanie sobie z tego sprawy zajęło mu trochę czasu. Jednak wtedy nie już tak młody Bridgerton odkrywa jej największą tajemnicę, a to sprawia, że musi się porządnie zastanowić, czy rudowłosa tak naprawdę stanowi zagrożenie nie tylko dla niego, ale całej jego rodziny. Jaki finał będzie mieć ta historia? I najważniejsze pytanie czy ktoś odkrył tożsamość lady Whistledown? Pisząca te słowa zna odpowiedź, ale to i inne „Miłosne tajemnice”, drodzy czytelnicy musicie już odkryć sami.
~~~~~~~~~
Gdy tylko zaczęłam czytać tę książkę, wiedziałam, jak będzie wyglądać ta recenzja. Dodatkowo tej części najbardziej nie mogłam się doczekać, w końcu Colin to ten najbardziej sympatyczny i najzabawniejszy Bridgerton. Chociaż były momenty, w których pokazał swoją nieco „mroczniejszą” stronę. Nie takiego Colina się spodziewałam, ale tylko sprawia, że jego postać jest ciekawsza. Jednak jeśli mam być szczera, to historia Anthony'ego nadal jest moją ulubioną, ale ta jest zaraz na drugim miejscu. Jak w przypadku poprzednich części przeczytałam tę książkę w kilka godzin. Jeśli szukacie czegoś lekkiego i przyjemnego na jesienny wieczór, to Bridgertonowie są świetnym wyborem.