Na początku zastanawiałam się nad tym gdzie w tym wszystkim jest Hemingway, ale czytałam dalej. Okazało się, że jest, autorka się nie pomyliła. Hemingway w tytule nie jest chwytem marketingowym. To świetna historia, napisana ciekawie.
Ale od początku. Polski tytuł książki brzmi ‘Wszystkie żony Hemingwaya’ (‘Mrs Hemingway’ – w angielskim, oryginalnym wydaniu) i to żonom Ernesta Hemingwaya autorka poświęciła książkę. Każda część innej żonie. Było ich cztery. Zwraca uwagę narracja, która jest subiektywna, spersonalizowana. Snują ją żony pisarza. Starannie wybrano czas i miejsce akcji. Są to te chwile w związkach, gdy kobiety czują, że to już koniec, że ON ma inną, ale on jeszcze udaje, że nic się nie dzieje, jeszcze próbuje zatrzymać chwilę, zakląć rzeczywistość. Łatwo zauważyć, że schemat się powtarza. Jest mąż, żona, ta druga. Fascynacja jego i psychiczne osamotnienie jej. Widzimy żony, które snują się w pustym domu, które próbują ‘łapać wiatr’, nie znajdując szczęścia w związku z Ernestem Hemingwayem.
Wspomniałam na początku, że czytając opowieść o Hadley zastanawiałam się, gdzie w tej historii jest Ernest Hemingway. Miałam wrażenie, że konflikt toczy się pomiędzy kobietami, a on to figurant, że równie dobrze, mógłby to być jakiś John z Montany. Ale następne opowieści, czyli historie kolejnych żon upewniły mnie w przekonaniu, że jest to celowy zabieg artystyczny autorki. Bowiem kolejne żony odsłaniają więcej szczegółów osoby Ernesta Hemingwaya. Poznajemy więc jego kolejne książki, rosnącą sławę i jego wyjazdy, awantury i przygody. Ważny jest moment, gdy Hemingway dowiaduje się o śmierci ojca. Odbywa wtedy z ówczesną żoną znaczącą rozmowę. W kolejnych związkach Hemingway Hemingway jest coraz bardziej samotny, coraz bardziej ucieka od siebie ‘w krainę cienia’. Z perspektywy domu lub domów, z której napisano powieść Hemingway najbardziej jest w swoim pisaniu i w chwilach zabawy lub namiętności. Choć chyba bardziej w pisaniu.
Podsumowując, stwierdzam, że Naomi Wood stworzyła postać Hemingwaya uciekającego całe życie przed sobą, żyjącego w nicości i tylko dzięki charyzmatycznym żonom utrzymującego swoje ‘ja’ w jako takim porządku. Mamy portret czterech kobiet, które kochały tak bardzo, że aż zatracały siebie, mamy cztery małżeństwa uchwycone w chwili rozpadu. Ale mamy też wspaniałą książkę napisaną w klimacie retro, z blichtrem i zabawą Paryża lat dwudziestych, niepokojem końcówki lat trzydziestych i schyłkiem życia pisarza i awanturnika, pisarza, który w książkach stworzył portrety mężczyzn silnych, działających, którzy kobietom otwierali ‘bramy raju’, ale w życiu swoim żonom fundował ‘roller coaster’ – ciągłą huśtawkę nastrojów i życie w poczuciu, że jesteśmy, a jednocześnie już tracimy siebie i miłość życia.