Ahoj, Kamraci!
Wybierzecie się ze mną w morską wyprawę po ukryty na nieznanych wyspach skarb?
Tylko ostrzegam, to będzie trudna podróż pełna niebezpieczeństw. Czekać was będą nie tylko potężne sztormy, ale również niosące śmierć morskie bitwy. Jesteście na nią gotowi?
Henry Buckley przeżył już niejedną wyprawę morską i wydawać by się mogło, że nie straszne mu żadne sztormy, a statek to jego dom. Stary wilk morski zaciąga się, więc ochoczo na wyprawę mającą na celu odnalezienie córki gubernatora oraz tajemniczego skarbu. Buckley upatruje w tej wyprawie podreperowanie, choć w minimalny sposób swojej przeszłości i podstępem wciąga w nią również młodego parobka ziemskiego Flynna. Ten z kolei święcie przekonany, że trafił na statek kupiecki ma nadzieję na lepsze, spokojniejsze życie.
Wraz z Flynnem na Fortunę trafia też złodziej imieniem James, którego ma nieodparte wrażenie, że już kiedyś spotkał…
Wieść o skarbie skupia uwagę nie tylko kapitana Fortuny. W stronę Wysp Galapagos zmierzają jeszcze dwie inne potężne załogi, które są zdeterminowane i gotowe na wszystko by zgarnąć skarb na pokład swojego statku.
Jak zakończy się ta wyprawa? Czy gorączka złota przysłoni piratom racjonalne myślenie? Kto zwycięży w tym wyścigu, a kto poniesie całkowitą porażkę? Kto okaże się sprzymierzeńcem, a kto wrogiem?
Jedno jest pewne to będzie przygoda, którą Flynn, o ile przeżyje, zapamięta na długo.
Ależ to była porywająca książka. Fakt, mnogość postaci, te wszystkie imiona i ksywki na początku trochę mnie przytłaczały. Brakowało mi listy wszystkich bohaterów. Wiecie, takiej małej ściągawki, do której mogłabym zajrzeć, gdybym straciła orientację, kto jest, kim i z jakiej załogi pochodzi.
Im dalej w las, a raczej w morze, tym było lepiej i całkowicie dałam się porwać tej przygodzie. Uwielbiam morskie klimaty i czasem zastanawiam się, czy przypadkiem w poprzednim życiu nie byłam piratem 😅.
„Piraci. Złoto szaleńców” moim zdaniem spokojnie mogłaby zostać zekranizowana. Przygodówka pełna szalonej akcji, niespodziewanych i zaskakujących zwrotów i ciekawych, niesamowicie barwnych postaci. Osobiście zostałam całkowicie kupiona.
⚓️
Mamy tu ponad sześćset stron powieści, która nawet na moment nie nudzi. Bałam się, że autor na siłę będzie próbował ją rozciągać. Ale nie, kochani. Ani razu nie miałam uczucia, że książka mi się dłuży. Wręcz przeciwnie. Przekładając ostatnią stronę miałam takie : „Ale jak to? To już koniec?”.
⚓️
Wspaniały styl pisania i niesamowicie plastyczny, wręcz poetycki język autora zahipnotyzował mnie i wprowadził w klimat, z którego nie chciałam się otrząsać.
Mateusz Libera nie oszczędza swoich bohaterów, a to, przez co przeszedł Flynn i Ann przyprawia o gęsią skórkę.
Jak wiele bylibyście w stanie zrobić by przetrwać? Oni udowodnili, że w sytuacjach, gdzie na szali waży się nasze życie nie istnieją żadne granice, a moralność traci swoje znaczenie…
⚓️
Zakończenie książki częściowo mnie zaskoczyło, a częściowo się go domyślałam. Tak wiem, jak to brzmi. Chodzi mi o to, że przeczuwałam jak się mogą zakończyć losy jednego z bohaterów, ale to, jaki finał zgotował autor drugiemu… no cóż, zrobiło się smutno na sercu.
⚓️
Kochani, jeżeli lubicie książki przygodowe z wartką akcją i motywem poszukiwania skarbu i piratami w roli głównej to ta pozycja powinna was zaciekawić. Jest to świetny debiut Mateusza Libery i jestem przekonana, że ta książka porwie was na długie godziny i oczaruje swoim klimatem. Polecam gorąco.