Do tej pory nie miałam zbyt często do czynienia z literaturą duńską. Gdy słyszymy „literatura skandynawska”, pierwsze, co przychodzi nam na myśl, to Szwecja. Nie oszukujmy się, to właśnie tam, spod pióra szwedzkich pisarzy, wychodzą najpopularniejsze kryminały, odnoszące sukces na całym świecie. Nazwisko autorki, powiem szczerze, również nic specjalnie mi nie mówiło. Tak samo tytuł. Co się będę rozwodzić: w ogóle o tej książce wcześniej nie słyszałam. Jednak gdy słyszę o kryminale skandynawskim, trudno mi jest od jakiegoś czasu przejść obok takiej książki obojętnie. A nieznany autor i nieznajomość literatury duńskiej tylko dodatkowo mnie intrygowała.
Sissel-Jo Gazan w swojej powieści przenosi nas w środowisko uniwersyteckie. Dokładniej – Uniwersytetu Kopenhaskiego. To właśnie tutaj zawiązuje się cała akcja i tutaj zmierza do końca. Jeden z profesorów uniwersytetu zostaje znaleziony w swoim gabinecie martwy. Nic nie wskazuje na morderstwo, jednak sprawę komplikuje fakt, że profesor Helland był niezwykle kontrowersyjnym naukowcem, posiadającym raczej więcej wrogów niż przyjaciół. Anna, jego doktorantka, była jedną z takich właśnie osób i tego specjalnie nie ukrywała. Sekcja zwłok profesora okrywa jednak coś przerażającego i tym samym jego śmierć nie staje się zwykłą śmiercią na zawał, jak podejrzewali wszyscy na początku… Na co naprawdę umarł mężczyzna i co spowodowało jego śmierć, dowiecie się czytając książkę, jednak jednego możecie być pewni – będziecie zaskoczeni.
Niby środowisko uniwersyteckie to spokojne otoczenie, gdzie profesorowie prowadzą zajęcia, naukowcy nadzorują pracę nad badaniami, studenci zdobywają wiedzę. Nic bardziej mylnego. Sissel-Jo Gazan pokazuje nam, że za fasadą cichej, uniwersyteckiej społeczności kryje się znacznie więcej – jest to miejsce pełne emocji, chłodnych debat, intryg, kłamstw, gdzie rywalizacja, zawiść, a czasem nienawiść potrafi doprowadzić do tragedii. Świat nauki kryje za sobą bowiem wiele tajemnic, niewidocznych dla nieświadomego oka z zewnątrz.
Zaskoczyła mnie ta książka bardzo pozytywnie, ponieważ sięgając po nią, wiele się po niej nie spodziewałam. Fakt, dłuży się trochę na początku, ponieważ dogłębnie poznajemy niemalże każdego z bohaterów, jednak gdy przez to przebrniemy, będzie coraz ciekawiej. Autorka przedstawiła na wstępie każdego ważniejszego, występującego w książce bohatera i na początku nurtowało mnie pytanie: po co? Jednak czytając dalej i coraz bardziej zagłębiając się w lekturę czytelnik zaczyna rozumieć ten zabieg. Poza tym wcale to tak strasznie na początku nie przeszkadza. Bez wątpienia jednak najważniejszą bohaterką jest tutaj Anna – studentka, która niedługo broni pracę doktorską. To jej należy się według mnie miano głównej bohaterki, mimo że pozostali również odgrywają niemałą rolę. Anna da się lubić, poza tym, że czasem irytowały mnie w niej niespodziewane wybuchy złości. Bohaterowie jednak są dość barwnie przedstawieni, szczególnie Johannes, przyjaciel Anny. Jeśli chcecie wiedzieć, o co mi chodzi, musicie niestety sięgnąć po książkę.
Ciekawa może wydać się również dla czytelnika debata, przestawiona przez Sissel-Jo, dotycząca tego, czy ptaki są potomkami dinozaurów. Z tego też wziął się tytuł powieści. Anna bowiem jest biologiem i próbuje w swojej pracy znaleźć dowody na to, że tak właśnie jest i obalić teorie niektórych naukowców. Temat fajny, niespotykany, i mimo że nazwy wszystkich dawniej żyjących dinozaurów mogą namieszać w głowie, to jednak jest to wszystko dość interesujące.
Powieść na pewno spotka się z uznaniem fanów kryminalnych historii. Ja zachęcam dodatkowo dlatego, że jest to dość oryginalna książka, ciekawie skonstruowane morderstwo, z którym nie spotkacie się w innych książkach tego gatunku. Ja jestem, po przeczytaniu tej książki, bardzo pozytywnie zaskoczona.
[
http://mojeczytadla.blogspot.com/2012/10/pioro-dinozaura.html]