Dzień dobry kochani ! Czy macie zwyczaj przytulania się do książek? Ja powiem szczerze,że w moim życiu przeczytałam mnóstwo książek, przy których płakałam rzewnymi łzami, ale książka której recenzję zamieszczam dzisiaj, po przeczytaniu wręcz krzyczała „przytul mnie!”. A trudno nie było mi przy niej nie płakać, gdy odnalazłam w tej książce momenty mojego życiorysu …
Lilianna – poznajemy ją na pierwszych stronach kartek gdy kłóci się z rodzicami, bo trudno to nazwać spokojną rozmową. Nie godzą się na Jej związek z Maćkiem, który pochodzi z dość nie elitarnej rodziny. Lilianna ma tego dość i za głosem swojego serca w dniu swoich 18 urodzin ucieka z domu. Wynajmują razem mieszkanie i oczekują na narodziny dziecka, które umocni i miłość i będą ze sobą na dobre i na złe. No właśnie, ZŁE.
Z biegiem czasu Jej życie to był istny koszmar. Kobieta znosiła wszystko, aby chronić swojego małego synka przed swoim mężem. Była poniżana, bita a nawet przypalana. Wszystkie ciosy znosiła dzielnie, ponieważ nie chciała aby doszło do rozpadu rodziny; „dla dobra dziecka’’. Tylko jakie dobro wynikało z tego, że Jej syn musiał na to wszystko patrzeć i słuchać ?!
W końcu odważyła się – zrobiła to. Uciekła od męża sadysty. Schronienie znalazła u Malwiny kobiety u której sprzątała a potem stała się Jej najlepszą przyjaciółką. Ciągły niepokój nie pozwalał Lilce nadal spać po nocach, jednak któregoś naprawdę poczuła się bezpiecznie. Za namową przyjaciółki idzie do studia tatuażu PInk Tattoo i tam poznaje tatuażystę Mata. Chłopak który był typowym bucem nie od razu przypadł do gustu kobiecie,aż do czasu gdy ten przedstawia Jej swój projekt. Częste wizyty w salonie sprawiają,że czuć pomiędzy nimi chemię. Aż dziw,że mogła raz jeszcze kogoś pokochać. Nie wierzyła w to że ktoś może ją jeszcze rozkochać mimo swojej „wypalonej” przeszłości. Czy związek Lilki i Mata sprawi,że kobieta znów poczuje że może oddychnąć pełną piersią bez towarzyszących jej do tej pory uczuć niebezpieczeństwa i strachu?
Pisząc tę recenzję znów mam w oczach łzy. Znów serce bije w piersi niczym wielki młot. To była tak emocjonalna i tak życiowa książka,że z pewnością kiedyś, może w latach starczych wrócę do Niej. Płakałam gdy bohaterka płakała. Kibicowałam tak mocno, że na kciukach powstały liczne otarcia. Gdy zaczęłam ją czytać,nie mogłam zostawić Lilki w tymn horrorze, musiałam czytać. I czytać i czekać, aż losy bohaterki w końcu się odmienią. Że ujrzy cień nadziei,że będzie dobrze. I tak kochani przeczytałam ją w jeden dzień.
A autorce składam najszczersze gratulacje – to była piękna historia.
Przede mną jeszcze dwa tomy, bo „Lilianna” to był pierwszy tom z serii „PInk Tattoo’’. Mam nadzieję,że i one rozczulą mnie jak historia Lilki. A Wam gorąco polecam. Nie możecie przejść obojętnie obok tej serii.