Alissa Hamilton próbuje zdemaskować oszustwa, jakimi konsumentów na całym świecie karmi przemysł mleczarski. Na wielu przykładach z życia udowadnia, że mleko krowie nie jest ani jedynym wartościowym źródłem wartości odżywczych, w tym wapnia, ani tym bardziej nie ma nic wspólnego ze zdrowiem. Tezy stawiane w książce popiera licznymi badaniami naukowymi, które dowodzą, że mleko nie jest wcale tak cudownym napojem, jak przedstawiają je reklamy.
Niestety ilość liczb i często powtarzanych danych może chwilami przytłoczyć czytelnika. Jednak jeżeli uda się przebrnąć przez te meandry naukowych wywodów, można zaczerpnąć z książki sporą dawkę ciekawych informacji. Przede wszystkim jest to doskonałe źródło wiedzy na temat pokarmów, z których możemy czerpać wapń czy białko, tak uparcie przez społeczeństwa przypisywane tylko do mleka. Autorka pokazuje, że kolor i roślinna różnorodność na talerzu są wystarczającym źródłem wszelkich wartości odżywczych. Stosując zdrową dietę, bogatą w warzywa i owoce, kasze i nasiona, można cieszyć się doskonałym zdrowiem i kondycją.
Uwadze Hamilton nie umyka także fakt, jak osoby odpowiedzialne za określanie norm dziennego zapotrzebowania organizmu na różne składniki potrafią naciągać dane. Często zalecane normy nijak się mają do wyników badań czy naturalnych predyspozycji organizmu.
Wielu osób zapewne nie przekonają liczbowe dane. Aby ułatwić ludziom pozbycie się zakorzenionych od pokoleń przekonań na temat mleka, autorka umieszcza w książce sporo przepisów na dania bezmleczne, które są jednocześnie bogate we wszystkie potrzebne człowiekowi wartości odżywcze.
Spodziewałam się po książce czegoś więcej, solidniejszej dawki nowej wiedzy. Niestety nie do końca otrzymałam to, na co liczyłam. Chwytliwy tytuł, za którym nie stoją już tak samo interesujące treści. Być może dla osób, które pierwszy raz mają do czynienia z tematem szkodliwości mleka będzie to lektura bardziej wartościowa. Niemniej jednak warto po nią sięgnąć, aby przekonać się, że dojenie innych ssaków to jeden ze słabszych pomysłów człowieka. Nasze organizmy po okresie niemowlęcym nie potrzebują tego płynu, o czym świadczą liczne przypadki nietolerancji laktozy z mleka krowiego. Warto pozbyć się że swojego talerza nadmiaru mlecznej bieli i zastąpić ją feerią barw, jaką oferują rośliny. Nasz organizm z pewnością będzie nam za to wdzięczny.