Była już podczas mej przygody z kryminałami kilkukrotnie Agatha Christie z Herkulesem Poirot, było też mnóstwo innych, polskich i zagranicznych, dobrych i słabszych powieści z morderstwem czy też zagadką kryminalną w tle. Czas przyszedł również na autora, którego twórczość określa się mianem klasyki. W końcu zmierzyłem się z Arthurem Conanem Doylem oraz jego Sherlockiem Holmesem. Detektyw pojawił się w 56 opowiadaniach i 4 książkach a "Pies Baskervillów" jest właśnie jedną z nich.
Tym razem Sherlock wraz z doktorem Watsonem szukać będą mordercy członków rodu Baskervillów, z którym to związane są straszne legendy. Według ludności małego miasteczka za zabójstwami stoi stwór nie z tego świata a w dniu śmierci sir Charlesa Baskervilla widziano wielką, podobną do psa bestię, z której paszczy zionął ogień. Nazwany Psem Baskervilów przyczyniał się do śmierci kilku pokoleń rodu, czy istnieje więc ryzyko, że ostatni z rodu, sir Henry, będzie musiał się z nią zmierzyć? Czy słynnemu Holmesowi i Watsonowi uda się odnaleźć jakiekolwiek racjonalne wytłumaczenie tych fantastycznych wydarzeń? I co najważniejsze, czy zdążą przed śmiercią kolejnych niewinnych ludzi?
To czy Doyle dodał do swojego kryminału wątek prawdziwie fantastyczny okazuje się dopiero pod koniec powieści. Przez cały czas podtrzymuje atmosferę napięcia i tajemnic związaną z bestią. Nawet jeśli trudno się jakoś przerazić to przyznać trzeba, że wątek ten nadaje powieści ciekawy, mroczny klimat. Uzupełnia go bardzo dobrze samo miejsce akcji. Ponure i spowite mgłą bagna mogą się okazać miejscem niebezpiecznym i strasznym, zwłaszcza w nocy. Oddziaływują też na wyobraźnię bohaterów, zdawając się potwierdzać pogłoski o potworze z piekła rodem.
Bardziej przyziemna część powieści wypada tu dobrze aczkolwiek większego szału czy niespodzianki nie ma. Watson i Holmes powoli i metodycznie zmierzają ku rozwiązaniu, po drodze napotykając wiele problemów i Doyle co jakiś czas podgrzewa atmosferę jakimś nowym odkryciem detektywa lub Watsona. Mamy tu dużo niewiadomych, które z czasem są wyjaśniane, pod koniec autor odkrywa też zagadkę morderstw rodu Baskervillów, lecz trudno tu mówić o jakimś większym zaskoczeniu.
Głównym narratorem w powieści jest pomocnik detektywa, doktor Watson, który za pomocą sprawozdań, listów czy wyciągów z pamiętnika przedstawia nam całą historię. To również on udaje się na samo miejsce akcji, podczas gdy Holmes zostaje w Londynie. Na początku byłem trochę zawiedziony, że podczas mojego pierwszego spotkania z Sherlockiem jego obowiązki przejmuje pomocnik, a on sam usuwa się w cień. Na szczęście po jakimś czasie wysuwa się z tego cienia, nadrabia zaległości w śledztwie i dodaje wiele od siebie.
Co tu więcej pisać. "Pies Baskervillów" jest kryminałem na dobrym poziomie, godnym polecenia nie tylko fanom gatunku. Na plus zdecydowanie zasługuje ciekawy klimat towarzyszący tytułowej bestii. Ciekawie prowadzona intryga kryminalna niweluje początkowe braki Holmesa w śledztwie. Pierwsza książka autorstwa Doyla i na pewno nie ostatnia, czuje się bowiem zachęcony by poznać inne śledztwa tego słynnego detektywa.