Miłość bywa pokrętna – zwłaszcza taka, która ożywa dopiero po zmierzchu…
„Żałowałam, że nie przyszłam tam w nocy – wtedy byłoby jeszcze piękniej. Po drugiej stronie ulicy kilka dziewczyn całkiem podobnych do mnie robiło zdjęcia. Chciałam do niech podbiec i powiedzieć – zostańcie moimi przyjaciółkami! Będziemy się razem włóczyć po cmentarzach!”
Ellen Schreiber to pisarka amerykańskiego pochodzenia. Nie miałam z nią wcześniej przyjemności, Pocałunki Wampira do pierwsza saga jej autorstwa, jaką mam szansę przeczytać. Saga ta doczekała się 7 tomów. Możemy również zapoznać się z innymi trylogiami tej pani, a także z mangą.
Przygodę rozpoczynamy od wspomnień głównej bohaterki, gotki Raven. Bo wyobraźcie sobie czasy przedszkola, gdzie wszystkie dziewczynki w falbaniastych sukienkach chcą zostać aktorkami, a chłopcy z przylizanymi włosami policjantami. A ty co? Ty malujesz usta lalki Barbie czarną szminką i całujesz portret Draculi. O tak, ty chcesz zostać wampirem.
W czasach teraźniejszych Raven jest zachwycona wielkim, starym dworem, rodem z horroru. Jak dalej potoczy się jej nudne życie, gdy do zamku wprowadzą się nowi mieszkańcy? Tym bardziej, że wszyscy uważają ich za nieśmiertelnych.
Od razu polubiłam Raven. Nie była taka, jak inne dziewczyny. Pomijając, że interesowała się wampirami, charakter naprawdę ją wyróżniał. Pokochałam jej poczucie humoru i zabawne sposoby na odgryzienie się.
Niestety zdarzały się momenty, gdzie akcja toczyła się wyjątkowo szybko, wręcz niezrozumiale. Miałam wrażenie, że autorka ma mnóstwo świetnych pomysłów, chce je zmieścić na konkretnej liczbie stron i jak najszybciej zakończyć. Z jednej strony to dobrze, że fabuła nie jest wydłużona i nie zaczyna się dopiero pod koniec książki. Ale czasem lepiej jest chwile odpocząć i zaznajomić się z ogólną fakturą pozycji.
Tak samo było z relacjami między dwójką głównych bohaterów. Bez względu na odwagę Raven, dość dziwne jest w ciągu tego samego dnia zapoznanie się z chłopakiem, przytulanie i proszenie, by ją ugryzł, bo chce dołączyć do rodziny wampirów.
Jednak główny minus to przewidywalność. Już po przeczytaniu tylnej strony okładki wiemy, że główna bohaterka spotyka rodzinę Sterlingów, którzy są uważani za wampiry. Co by się nie działo, zaskoczenia już nie będzie.
W sumie akcji też tu specjalnie nie znajdziemy. Główny wątek to romans nastolatków, gdzie w międzyczasie dochodzi do ucieczek, włamań itp. Kłótnie i przyjaźnie, oszustwa, kłamstwa…
Jeśli chodzi o stronę techniczną, wyjątkowo podoba mi się czcionka. Jest zupełnie inna, niż w większości książek. I, co najważniejsze – nie malutka. Dla osób z problemami oczu, jak ja, idealna.
Podsumowując, książka nie jest zła. Ale nie jest też idealna. To raczej pozycja dla tych, którzy lubią bardzo oszczędne paranormal romance. Wydaje mi się, że wyszłaby o niebo lepsza, gdyby autorka rozpisała niektóre kwestie. I o ile byłam zachwycona dwoma pierwszymi rozdziałami – później zwątpiłam. Jednak opowieść kończy się w takiej chwili, że bez względu na poprzednią treść i wszystkie minusy, trzeba zaopatrzyć się w kolejny tom.
„Jak to możliwe, że dwoje dzieci tych samych rodziców aż tak się od siebie różni? A może ta teoria o listonoszu miewa w sobie coś z prawdy? Tyle tylko, że jeśli chodzi o Małego Nudziarza, to mam najwyraźniej miała romans z jakimś bibliotekarzem.”
Pocałunki Wampira. Początek
Tom I
Vampire Kisses
Ellen Schreiber
Agnieszka Klonowska
Nasza Księgarnia
224 str
2011