"Sprzątałam zagrody w stajniach Malibu. (...) Moje życie stało się dosłownie gówniane. Na dodatek zrobione z końskiego gówna."
Wyobraź sobie, że masz wszystko. Dosłownie. W każdej chwili możesz zadzwonić na prywatne lotnisko, by polecieć sobie na Karaiby, masz ot kaprys! Idziesz sobie kupić buty za sumę, której nie śnisz marzyć, by wieczorem w nich pić butelkę szampana droższą od twojego aktualnego czynszu za mieszkanie. Nie musisz się martwić co będzie jutro, a twój wiek nie gra roli- wszystko ci wolno. Świetnie, prawda? A teraz uwaga! Wyobraź sobie, że to wszystko możesz stracić...
Lexington Larrabee odkąd poznała znaczenie słowa "fundusz powierniczy" wiedziała, że w dniu swoich 18 urodzin dostanie czek na 25 milionów dolarów od swojego ojca i wreszcie będzie mogła się od niego uwolnić. Sprawy przybierają innego obrotu, gdy w przeddzień swoich upragnionych urodzin popełniła jeden poważny błąd. Wraz z dniem, w którym ukończyła 18 lat musi zdecydować: Pozbyć się wygód swojego dotychczasowego życia czy ciężko na to zapracować. Od teraz musi przeżyć horror jakim jest szorowanie lodówki, ba! nawet jeszcze gorzej- sprzątanie końskiego łajna!
Owszem, Jessica Brody może i nie była wyjątkowo kreatywna z tym pomysłem i owszem, nigdy nie zostanie uhonorowana nagrodą nobla z dziedziny literatury, bądź czymś w ten deseń. Jednak perypetie Lexi czytało się naprawdę przyjemnie. Po pierwsze narracja w książce była prowadzona w pierwszej osobie, więc od początku do końca czytamy słowa naszej głównej bohaterki, co w niektórych sytuacjach może się wydawać nam zabawne, gdyż Lexi wydarzenia te opisuję jako niezwykle skandaliczne, niegodziwe, wstrętne, piekielne i odrażające myśląc, że każdy je za takie uważa, a w rzeczywistości jest zupełnie na odwrót.
Autorka również boleśnie przedstawiła relację łączącą ojca z córką. W świecie, gdzie każdy uśmiech jest fałszywy, a rodzinne zdjęcia widujesz tylko w czasopismach plotkarskich możesz się nieźle pogubić, nie rozróżnić troski od zemsty. Jej ojciec jest strasznie zapracowany, a każdą wolną chwilę stara się spędzać z dala od rodziny. Lex uważa go za zimnego drania bez uczuć, który co dwa lata zmienia żonę, a małżeństwo uważa za umowę biznesową. Nie rozumie jak mógł tak szybko wyzbyć się pamięci po zmarłej matce. Zresztą zdanie samego Richarda Larrabee o swojej córce nie jest zbytnio aprobujące. Czy dostaną drugą szansę? A może sława nie godzi ze sobą miłości, zrozumienia i wybaczenia?
Mogę się nawet posunąć do tezy, w której powiem wam, że ta książka jest mądra. Może nie jest wybitnym dziełem literackim czy objawieniem dla naszych mózgów, lecz przekazuje nam wartości, o których ostatnimi czasy ludzie często zapominają. W świecie, gdzie liczy się tylko #swag #yolo #nikebrand lub inne dziwne postrzegania świata przez większą część młodzieży, często zapomina się o jednym, aczkolwiek ważnym powiedzeniu "pieniądze to nie wszystko". Autorka książki przypomina nam o tym dobitnie. Myślę, że przekonacie się o tym podczas lektury.
Lektura należy do tych lekkich, które stanowią odpoczynek po czymś naprawdę wspaniałym. Nie oczekujcie po niej zbyt wiele. Jednak nie zawiodła mnie. Pokazała, że powinniśmy być dumni z wykonywania "normalnych" prac. Dała ukłon ludziom, którzy muszą ciężko zapracować, by wyżywić swoją rodzinę, przy okazji nie zapominając czym jest miłość i szacunek. Udowodniła, że ludzie, którzy nie znajdują się na pierwszych stronach gazet i nie dysponują kwotą nawet trochę zbliżoną do tej, którzy zarabiają gwiazdki show biznesu potrafią być szczęśliwi, niekiedy nawet bardziej. Zapraszam do czytania. Nie zajmie wam to dużo czasu, a czytając, będziecie mogli sobie trochę poszydzić z głównej bohaterki. Pamiętajcie! Zemsta jest słodka! Uśmiech gwarantowany!
"To było życie. A w życiu nic nie zmienia się w mgnieniu oka. Lecz od czegoś trzeba zacząć."