I love Korea. K-pop, kimchi i cała reszta recenzja

Piękno na zewnątrz, brzydota w środku?

Autor: @sanaecozy ·5 minut
2021-06-17
Skomentuj
1 Polubienie
I love Korea to niesamowicie różnorodna książka. Znajdziemy w niej sporo tematów, co przy tak małej objętości prowadzi do tego, że żaden z nich nie jest dosadnie rozwinięty i tutaj może to działać na plus: dostajemy wiedzę w pigułce, a dzięki przystępnej treści, któryś z tematów (lub nawet wszystkie!) może rozbudzić zainteresowanie czytelnika na dłużej. Książka napisana jest bardzo lekko i konkretnie, nie nudzi. Autor nie owija w bawełnę, nie leje wody, przez co mknie się przez tekst. Znaczna część książki przywodzi na myśl zapiski z podróży, a na podstawie własnego doświadczenia autor wyodrębnia smaczki, do tego znajdziemy w niej mnóstwo ilustracji. Zamysł był świetny. Chciałabym się tu jeszcze rozpłynąć nad okładką, grafika jest piękna, sama strona wizualna jest bardzo zadowalająca!

Co dokładnie tam znajdziemy?
Autor rozpoczyna od wstępu, a później przechodzi do pokrótce opowiedzianej historii Korei (moim zdaniem zrobił to bardzo fajnie, najważniejsze rzeczy wspomniane, a gdyby miał się skupić na całości to nie starczyłoby stron!), nie pomija tradycji i kultury, wspomina również o współczesności. Dowiemy się co nieco o tym, jak wyglądają życie, praca i zabawa w Korei Południowej. Na ostatnie rozdziały autor zostawił sobie omówienie muzyki oraz telewizji, na sam koniec zabierze nas w krótką podróż po miejscach godnych odwiedzenia w Korei Południowej, a wisienką na torcie będzie kilka praktycznych informacji na temat wyprawy do Korei Północnej.

Ważne!
Ta książka została wydana w oryginale w 2014 roku, dlatego w niektórych rozdziałach panuje w niej spora dezaktualizacja. Redakcja postanowiła o tym wspomnieć na ostatniej stronie, bardzo się cieszę, że dodali taką informację, ale moim zdaniem to ostrzeżenie powinno znajdować się na początku książki, by nie pojawiały się zbędne dezorientacje w trakcie czytania.

Moje odczucia
Wydanie tej książki w Polsce po 7 latach niesie ze sobą pewne konsekwencje. Dotyczą one tematów współczesności, czyli tych, które szybko ulegają zmianom (z resztą sam autor wspomina kilkukrotnie o dynamice zmian w Korei). Z tego względu rozdział zatytułowany Współczesna Korea wydawał się nic nie wnosić, no może poza stereotypami. Troszkę mnie zniesmaczył, wynudził i po prostu zawiódł. Ale co by nie było, wcześniejsze i późniejsze rozdziały były naprawdę fajne, więc przymknęłam na to oko i dobrze się bawiłam, aż... aż doszliśmy do muzyki.

Warto zauważyć, że pomimo podtytułu, ta książka nie jest w dużej mierze o k-popie, lecz kiedy już jakieś wzmianki się o nim pojawiają, to wypada po prostu chwycić się za głowę i wcale nie chodzi tu o to, że doszło do dużych zmian. Po prostu czuć uprzedzenie autora do tej muzyki, patrzy na nią stereotypowo i dużo lepiej zrobiłby, gdyby poświęcił temu mniej tekstu lub zrobił to bazując na jakichś źródłach, niestety czuć tu pełny nieprofesjonalizm. Autor tak naprawdę przedstawia k-pop jako największe zło, a artystów jako sterowane przez wytwórnie beztalencia. Jako osoba siedząca w temacie od 2011 roku, pozwolę sobie to skomentować krótko: k-pop to nie jest droga usłana różami i ma swoje za uszami (sporo), ale rzeczywistość mija się z tym jak przedstawia ją autor. Ciśnienie troszkę mi podskoczyło w trakcie lektury. I mam jednak nadzieję, że osoby, które nie siedzą w temacie spojrzą na ten rozdział z dystansem, a nie uznają go za prawdę objawioną. Konkluzja: treści, które mijają się z gustem autora są przedstawione krzywdząco.

Nie podobał mi się również rozdział o telewizji i kinie, który został potraktowany po macoszemu. Jako szary człowiek nigdy nie będący w Korei miałabym dużo ciekawszych rzeczy do opowiedzenia w tym temacie, zwłaszcza o telewizji, bo na kinie aż tak się jeszcze nie znam. Te dwa rozdziały nie były w całości okropne, ale zdecydowanie wolałabym, gdyby nie powstały. Tkwił w nich ogromny potencjał, autor go zmarnował. Jedynym ich plusem są polecajki, ale tutaj również mogło to pójść lepiej.

To jak to jest z tą dezaktualizacją?
Takie informacje od czasu do czasu pojawiają się chyba w każdym z rozdziałów, ale z uwagi na czas napisania książki nie prowadzą do żadnych dezinformacji, a wręcz fajnie spojrzeć na nie z perspektywy czasu! Niemal przez całą książkę bawiłam się dobrze, spodobały mi się informacje na temat Internetu/technologii i życia codziennego, potwierdziły to co już wiedziałam i dodały trochę wiedzy. To chyba moje dwa ulubione rozdziały. Ilustracje przez całość pomagały zobrazować treść, dodatkowo były one uzupełnione fajnymi opisami. A wzmianki o jedzeniu aż sprawiały, że miałam ochotę pakować walizki i ruszyć na podbój koreańskich restauracji!

Jak już wspominam o ilustracjach, to dodam, że w książce pojawił się żenujący błąd, który nie wiem jak przeszedł finalne sprawdzenie. Na stronie 222 zamieszczone jest zdjęcie męskiego zespołu MBLAQ (zresztą jest to zdjęcie wzięte prosto z Wikipedii, w Google wyświetla się jako jedno z pierwszych), natomiast podpis głosi, że na ilustracji znajduje się żeńska grupa D-Unit. Biorąc pod uwagę cały wydźwięk o k-popie, to niedopatrzenie dodaje jedynie oliwy do ognia. Błędy się zdarzają, ale ten jest dość spory i łatwy to uniknięcia, wystarczyło porównać zdjęcie i podpis.

Podsumowanie
Dzięki I love Korea mogłam szerzej spojrzeć na Koreę Południową i upewnić się w tym, że jest to niesamowity kraj. Jednak ze względu na fatalnie przedstawienie niektórych tematów zaczęłam troszkę wątpić w wiarygodność całości. Co by nie było, nie jest to książka będąca literaturą faktu, to literatura podróżnicza - jest to spojrzenie autora na dany kraj, więc jest subiektywna i musimy pamiętać, by do niektórych informacji podchodzić z dystansem. Prawdą jest, że wolałabym, by część treści została zmieniona, ale większość była naprawdę fajna - architektura, tradycje, jedzenie i wiele więcej, dlatego wierzę, że książka ma potencjał do zainteresowania innych Koreą. Stereotypowe spojrzenie autora na pewne kwestie doprowadziły do tego, że nie bawiłam się przy niej tak dobrze jakbym mogła, czego niesamowicie żałuję, ale nie da się zaprzeczyć, że trochę z niej wyniosłam. Jest lekka i konkretna, warta zapoznania, ale pamiętajcie - trzeźwo przyswajajcie treść!

Egzemplarz otrzymałam od wydawnictwa Mova, za co dziękuję.











Moja ocena:

× 1 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
I love Korea. K-pop, kimchi i cała reszta
I love Korea. K-pop, kimchi i cała reszta
Daniel Tudor
6.9/10

Odkryj świat k-popu, taekwondo, Gangnam Style i kimchi! Wyrusz w podróż po zaułkach Seulu i zakamarkach koreańskich trendów! Poznaj tętniący energią przewodnik kulturowy, który porwał serca czytelnik...

Komentarze
I love Korea. K-pop, kimchi i cała reszta
I love Korea. K-pop, kimchi i cała reszta
Daniel Tudor
6.9/10
Odkryj świat k-popu, taekwondo, Gangnam Style i kimchi! Wyrusz w podróż po zaułkach Seulu i zakamarkach koreańskich trendów! Poznaj tętniący energią przewodnik kulturowy, który porwał serca czytelnik...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Obecnie bardzo modne są inspiracje azjatyckie w całej kulturze. Większość kobiet słyszała o koreańskiej pielęgnacji, na popularności zyskują dramy, mangi czy anime. Kultura azjatycka przenika w dużej...

@AgataGrabowska @AgataGrabowska

Wszyscy wiemy, że Korea Południowa to gigant, jeśli chodzi o nowe technologie i przypuszczam, że większość z Was postrzega ten kraj właśnie przez pryzmat jego dokonań na tym polu. A jakie jest kolejn...

@StartYourDayWithBooks @StartYourDayWithBooks

Pozostałe recenzje @sanaecozy

Ku ciemności wzniesiemy pochodnie
Plot twist goni plot twist

Opinia nie zawiera spoilerów, można czytac swobodnie. To bardzo dobra kontynuacja. Aż jestem zaskoczona, bo przecież istnieje klątwa drugiego tomu. Ta seria ją ominęła....

Recenzja książki Ku ciemności wzniesiemy pochodnie
Próby żywiołów
To było FANTASTYCZNE!

Jeśli lubisz akcję w więzieniach, to przycupnij, ja uwielbiam i się nie zawiodłam! Na początku pragnę uprzedzić, że czytałam tę książkę w ramach współpracy barterowej z ...

Recenzja książki Próby żywiołów

Nowe recenzje

Klub Dzikiej Róży
Dzika róża
@patrycja.lu...:

"Klub Dzikiej Róży" zaprasza w progi podupadłego pensjonatu w czasach powojennych, w którym policja odkrywa zwłoki. Mie...

Recenzja książki Klub Dzikiej Róży
1.3.1.4. Śmierć nas nie rozłączy
Tetbeszka
@patrycja.lu...:

"1.3.1.4. Śmierć nas nie rozłączy" to debiut Aleksandry Maciejowskiej, w którym przenosimy się kilkadziesiąt lat wstecz...

Recenzja książki 1.3.1.4. Śmierć nas nie rozłączy
Dzieci jednej pajęczycy
Pajęcza sieć
@patrycja.lu...:

"Dzieci jednej pajęczycy" przenoszą nas do świata Aglomeracji, gdzie cywilizacja próbuje utrzymać się na powierzchni za...

Recenzja książki Dzieci jednej pajęczycy
© 2007 - 2024 nakanapie.pl