Mam problem z tą książką. To zdecydowanie jeden z najlepszych kawałków prozy jaki trafił w moje ręce w przeciągu kilku lat. A jednocześnie od początku wiedziałem, że cała ta historia zmierza w złym kierunku. Zdarzyło Wam się kiedyś oglądać nieuchronną katastrofę? Tak jak przed laty oglądałem płonące wieże World Trade Center i po zawaleniu się pierwszej wiedziałem, że czeka nas upadek drugiej, podobnie podczas lektury książki Klary Hveberg trudno mi było w pełni delektować się jej kunsztem pisarskim, wiedząc, że kreowana przez nią historia nie może zakończyć się happy endem. Zbliżające się ból, łzy i zranienie nie pozwalały mi się odprężyć.
KOMPOZYCJA WYŻSZEGO POZIOMU
Nie żebym czuł się wyjątkowo stary, ale naprawdę nie spodziewałem się, że może mnie jeszcze zaskoczyć kompozycja książki. Jestem coraz bardziej wybrednym czytelnikiem, który powoli przepoczwarza się w krytyka literackiego. Trudno mnie zadowolić i coraz łatwiej przychodzi mi ferować sądy.
Kiedy zaczynałem książkę Klary Hveberg, w mojej arogancji, byłem przekonany, że mniej więcej wiem jak rozwinie się ta powieść. Jednak zamysł jaki przyświecał jej podczas komponowania „Oprzyj swoją samotność o moją” zbił mnie z pantałyku. Nie czytałem dotąd książki, która składa się z fraktali narracyjnych. Historia Rakel i Jacoba przeplata się z losami żyjącej sto lat wcześniej matematyczki i jej nauczyciela. Klara Hveberg wyjaśnia to pod koniec książki, ubierając doskonale w słowa to co czytelnik doświadcza podczas lektury. To zdecydowanie kompozycja wyższego poziomu.
PIĘKNIE NAPISANA KATASTROFA
A jednak mam problem z tą książką. Bo to pięknie opisana katastrofa. To jak oglądanie „Titanica” – może nas cieszyć gra aktorska, dobrze dobrane kostiumy i wyśmienita ścieżka dźwiękowa, nie zmieni to jednak faktu, że na koniec i tak cały statek pójdzie na dno.
Już od pierwszych stron wiedziałem, że główną bohaterkę czekają łzy. Trafiła na złego człowieka, który jest przez nią (czyli poniekąd przez autorkę) idealizowany. Rakel wdaje się w romans ze swoim profesorem. I nie różnica wieku jest tu największym problemem, ale to, że posiada on już rodzinę. Oczywiście obiecuje rozstać się z żoną w odpowiednim czasie. Oczywiście zapewnia Rakel o swoim uczuciu. Oczywiście nigdy nie przeżył tego, co przeżywa przy niej. Oczywiście dopiero teraz poznał czym jest prawdziwa miłość… Nic co by mogło nas zaskoczyć.
„Odwiedza ją Jakob. Rakel tak się cieszy na jego widok, że kilka minut później do pokoju zagląda lekarz. Pacjentka ma przyczepione do piersi elektrody rejestrujące pracę jej serca, a jemu wyświetliły się w dyżurce nieprawidłowe wartości. Lekarz prosi, żeby się uspokoiła, bo tylko wtedy odczyt wróci do normy. Pewnie nikt mu w toku studiów nie pokazał, jak na kardiogramie wygląda miłość.”
Oczywiście nie powinno nas też zaskoczyć to, że słowa Jakoba boleśnie rozmijają się z rzeczywistością. Przecież od początku wiemy, że ta historia skończy się źle. Wiemy, że Rakel przyjdzie ponieść konsekwencje wyłączenia rozumu.
„Czy da się zgarnąć do zanadrza ogień i nie spalić przy tym odzienia? Czy można chodzić po żarze i nie poparzyć sobie stóp? Podobnie jest z tym, kto zachodzi do żony bliźniego: Nikt, kto jej dotyka, nie ujdzie bez kary!” [Przysłów 6:27-29]
A jednak chce się zapłakać, nie tyle nad nią, co razem z nią. Ukoić jej samotność. Wyciągnąć do niej rękę. Rakel jest szczera w swojej miłości. Niestety źle ulokowała swoje uczucie. Jakob niezwykle mnie irytuje w tej powieści, bo choć Rakel widzi w nim wszystko co dobre, mi trudno dostrzec coś ponad to, że jest olbrzymim dupkiem. Psuje tę historię. Psuje tę książkę.
WERDYKT
Mimo tego, że mam ewidentny problem z tą powieścią, nie potrafię się od niej uwolnić. Choć upłynęło już sporo czasu od momentu kiedy ją przeczytałem, wciąż we mnie siedzi. Wiele zabawnych fragmentów, ale również tych, które skłaniają do pogłębionej autorefleksji. To zdecydowanie literatura z wyższej półki. Powieść, która świetnie wpisuje się w trend #slowreading. Choć żal mi Rakel i choć jestem zły na Jakoba – polecam Wam zmierzenie się z prozą Klary Hveberg. To dobry starter by zacząć przygodę z serią „Bałtyk” w ramach, której wydawnictwo Marpress wyszukuje ciekawych tytułów, które łączy to, że powstały w krajach basenu naszego morza.
Czy miłość można zamknąć w matematycznym wzorze? Czy każdy związek dwojga ludzi jest wyjątkowy? A może losy zakochanych powtarzają się zawsze jak refren w muzyce? Czy miłość jest darem, czy chorobą, z...
Czy miłość można zamknąć w matematycznym wzorze? Czy każdy związek dwojga ludzi jest wyjątkowy? A może losy zakochanych powtarzają się zawsze jak refren w muzyce? Czy miłość jest darem, czy chorobą, z...
Gdzie kupić
Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Pozostałe recenzje @atypowy
Nie ma niczego nowego pod słońcem…
"Niewidzialni mordercy" autorstwa Anny Trojanowskiej to zgrabnie napisana podróż przez różne okresy i rodzaje epidemii, które ukształtowały historię ludzkości. Autorka p...
Jak syberyjskie striptizerki mogą pomóc nam w przemawianiu?
Bardzo zależało mi na tej książce, ponieważ zdarza mi się przemawiać publicznie. Spędziłem z nią sporo czasu i wiem, że poświęcę jej jeszcze wiele godzin w przyszłości. ...