„Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu”.
Pierwsze ukradkowe spojrzenie na tytuł i okładkę książki może sugerować, że będziemy mieć do czynienia z powtarzalnym i przewidywalnym romansem. Nic bardziej mylnego. Książki są po to, aby nas zaskakiwać. I tak jest również z tym przypadku. Element zaskoczenia odegra w tej powieści niebywałą rolę.
Młoda, piękna i świetnie wykształcona dziennikarka, Karina Gala, przeprowadza wywiad dla swojej gazety z obcokrajowcami mieszkającymi w Polsce. Umawia się na spotkanie w kawiarni z dwoma Włochami i Francuzem. Każdy z nich jest inny, życie każdego to odrębna i intrygująca historia.
Dorivil, nie sprawiający miłego wrażenia Włoch, wręcz odpychający, najstarszy z nich, ceniony architekt, nie może się ustatkować. Lubi się bawić kobietami, nie ma takiej, której nie byłby w stanie zdobyć. Szarmancki, a zarazem bezczelny i wulgarny. Kobiety mają spełniać jego zachcianki, być na jego zawołanie. Ale ta grubiańskość to tylko maska, pod którą tak naprawdę kryje się inny Dorivil …
Valerio, ustatkowany i przykładny mąż, bardzo nieśmiały i otoczony kokonem własnej niepewności, żyje w toksycznym związku. Żona traktuje go jak skarbonkę, zdradza na lewo i prawo. A on się dusi w tym małżeństwie, tylko nie ma odwagi, aby się z nią rozstać. Nigdy wcześniej jej nie zdradził, nawet nie przyszło mu to do głowy. Ale w pewnym momencie miarka się przebierze …
I Luc, Francuz z hrabiowskim pochodzeniem, pochodzi z bardzo zamożnej i wpływowej rodziny. Rozpieszczony przez matkę synek. Z pozoru szarmancki i szlachetny, wydawać by się mogło, że najbardziej ułożony z trójki przyjaciół. Ale niestety, kobiety traktuje przedmiotowo, gardzi nimi, lubi się dobrze zabawić bez ponoszenia konsekwencji swoich czynów. Typowy lekkoduch …
Pomiędzy dziennikarką a obcokrajowcami nawiązuje się nić przyjaźni. Pierwszy uwagę na Karinę zwraca Valerio. Strzała Amora trafiła go szybciutko. Marzy o niej, lecz jego wrodzona nieśmiałość, nie pozwala mu zrobić kroku do przodu. To Karina musi wziąć sprawy w swoje ręce. Między nimi nawiązuje się delikatny i subtelny romans. Pamiętajmy, że on ma nadal żonę, a ona jest jeszcze dziewicą. On będzie jej pierwszym mężczyzną. Jednak Włoch nie spełni jej oczekiwań, w związek wkradnie się nuda i rutyna, nie ma motyli w brzuchu, to nie to, na co Karina liczyła.
Wkrótce Valerio proponuje Karinie wyjazd do urlop do Włoch. Dziennikarka przystaje na propozycje i wspólnie razem zwiedzają Włochy, dołącza do nich również Dorivil. Jemu również Karina wpadnie w oko, ze wzajemnością. Ale jak można odbić przyjacielowi dziewczynę? To nie fair. Ale dzięki swojemu przebojowemu charakterowi, pomysłowości i wrodzonemu urokowi Karina nie będzie w stanie mu się oprzeć …
„Dużo gadacie, ale jesteście powierzchowni, marni egoiści. Dla was liczą się tylko pozory, jesteście cwaniaczkami, którym zależy na własnej wygodzie, a inni mają wam tylko pomagać w spełnianiu zachcianek, prawiąc bez przerwy komplementy”.
Nie można nie wspomnieć o Polaku, Tomku, który usiłuje za wszelką cenę robić interesy z Francuzem. Warto go przytoczyć, gdyż on jest znakomitym przykładem nowobogackiego chama, nie potrafiącego się dobrze wysłowić, ale owładniętego żądzą posiadania coraz większej ilości pieniędzy. Bez skrupułów, żadnych emocji dąży do spełnienia swoich niskiego lotu potrzeb. Dobrze się zabawić, wypić, i żyć na pokaz, z wystającą z butów słomą.
„Póki będę miał kasę, mogę wszystko, mogę mieć każdą i nigdy nie będę sam. Może smutne, ale prawdziwe. Za towarzystwo z najwyższej półki po prostu zapłacę, z kasą mogę wybierać, jak w cukierni, ale to tylko, jeśli samotność zacznie mi dokuczać”.
„Piękni, bogaci, perfidni” to bardzo przyjemna i przynosząca wiele przeżyć i emocji powieść. W prezencie otrzymujemy świetnie skomponowaną historię, ze wzlotami i upadkami bohaterów, z towarzyszącym im bólem i smutkiem, ale również pełną miłości, przyjaźni i pozytywnych wrażeń. Bohaterowie – jak wskazuje tytuł – są piękni i bogaci, ale i perfidni. Oczywiście, nie wszyscy. Ale wyrafinowanie i chciwość nie są im obce. Często rządzi nimi pieniądz, sława i chęć pokazania światu, kto tu jest panem. Nie mają żadnych skrupułów w swoim postępowaniu, podstępem dążą do realizacji swoich pragnień i marzeń, nie liczą się z innymi. Po trupach do celu – i to dosłownie. Są po części reprezentantami zepsutego świata, gdzie podstawowe wartości moralne nie mają żadnego znaczenia i nie są im bliżej znane. Liczę się ja, tu i teraz.
„Życie wydawało się mu puste i bezsensowne. Dużo pracy, dużo kobiet, dużo kasy – ale dla kogo, dlaczego? Wszystko bez uczuć, głębszych doznań, sensu … Życie mijało coraz szybciej, od wakacji do wakacji ...Kto będzie o nim pamiętał, kiedy już go zabraknie?
Autorzy w bardzo ciekawy i pełen entuzjazmu sposób przybliżają nam zwyczaje panujące w krajach Europy Zachodniej. Otrzymujemy darmową lekcję historii, kultury i nauki obyczajów. Bohaterowie to przedstawiciele krajów z piękną historią i tradycjami. Kalejdoskop kultur jest naprawdę różnorodny i godny szczególnej uwagi.
Książka pochłania od pierwszej strony. Czyta się ją z wypiekami na twarzy. Emocje i podniecenie towarzyszące bohaterom nie opuszczają nas nawet na moment. Dreszcz falującego w powietrzu erotyzmu wibruje magnetycznie i przenosi się pomiędzy młodymi i pięknymi. Piękna kobieta i trzech rycerzy, każdy z innej epoki i bajki. Delikatność i subtelność, a zarazem zwiewność i żywiołowość to niewątpliwie znakomite walory tej bajecznej, a zarazem realistycznej historii. Plusem tej lektury jest jej normalność, bije ona z powieści na każdym kroku. Nie ma zarówno wyidealizowanych bohaterów, jak i sytuacji. Akcja dzieje się niepostrzeżenie obok nas, nawet nie zdajemy sobie sprawy, że jesteśmy nie tylko jej obserwatorem, ale niewidocznym czynnym uczestnikiem.
Zakończenie historii mnie zaskoczyło. Nie spodziewałam się takiego obrotu akcji. Dlatego warto sięgnąć po tę lekturę, nie dość, że przysporzy czytelnikowi całą gamę dostępnych wrażeń i emocji, to jeszcze utrzyma w napięciu do ostatniej chwili i spowoduje utrzymywanie się gęsiej skórki przez 375 stron. Zamieńcie to minuty bycia w stanie euforii i uniesienia. Oj, chyba warto. Rzadko można otrzymywać tak wiele emocjonalnych atrakcji w tak krótkim i przyjemnym czasie.
Nie ociągajcie się, chwila relaksu się wam należy. A i po miłe wrażenia warto sięgnąć, są na wyciągnięcie ręki. Dzięki Marcie Mazurek i Giorgio Rayzacherowi możecie pożeglować na oceanie ujmujących wrażeń w towarzystwie młodych i pięknych, perfidnych wysadzimy na środku oceanu.
Polecam gorąco, ociepli każde serce w te długie zimowe wieczory. Niech mróz pozostanie za oknem, a w sercach zagości odwilż i ciepło.