Guy Delishe przyzwyczaił nas już swoją znakomitą twórczością do tego, że potrafi łączyć on w perfekcyjnym stylu tragikomedię z opowieściami o trudnym, surowym i ze wszech miar realnym świecie. Tak było chociażby w przypadku słynnych "Kronik birmańskich" oraz "Pjongjangu"..., i tak też jest w przypadku komiksowej opowieści "Shenzhen", którą możemy poznać dziś po raz pierwszy w Polsce za sprawą Wydawnictwa Kultura Gniewu. Zapraszam was zatem do poznanie recenzji tego tytułu, który zabiera nas w niezwykłą, egzotyczną podróż...
Schyłek lat 90-tych ubiegłego wieku, południowe Chiny, industrialne miasto Schenzhen. To właśnie do tego miejsca trafił wówczas Guy Delishe, pracując nad produkcją pewnego animowanego filmu. I na opowieść tę składa się właśnie jego relacja o pobyciu w tym otoczonym płotami pod napięciem mieście, w którym tak wyraźny jest kontrast pomiędzy wolnością świata Zachodu, a komunistycznym totalitaryzmem Chińskiej Republiki Ludowej. To opowieść o jego pracy, wolnym czasie, próbach poznawania mieszkańców i kultury tego miejsca, jak i wreszcie niemożności porozumienia i coraz większym poczuciu wyobcowanej samotności. Jednakże Guy Delishe nie byłby sobą, gdyby nie próbował przełamać tych wszystkich ograniczeń, by pokazać nam ten świat takim, jakim jest naprawdę...
Jak wspomniałam na wstępie, opowieść ta łączy w sobie elementy tragikomedii z poznawczą relacją o mieście, stanowiącym wówczas bufor pomiędzy komunistycznymi Chinami i jakże bardzo zachodnim Hong Kongiem. Tym samym też nie zabrakło tu wielu zabawnych, inteligentnych w swej humorystycznej wymowie i klimatycznych scen, które potrafią nas rozśmieszyć i w wprawić w przyjemny nastrój, ale też i są wątki przepełnione smutkiem, gorzkim spojrzeniem na los mieszkańców tego miasta i trudną do zaakceptowania prawdę, że żyjący tam ludzie uznają swoją codzienność za ze wszech miar normalną, udaną i szczęśliwą...
Relacja Delishe jest ciekawą, gdy oto przedstawia on kolejne dni i tygodnie swojego pobytu w Schenzhen, pracę nad filmem, wycieczki po mieści, czy też codzienność zamieszkiwania w lepszych lub gorszych hotelach. To również jego niełatwe za sprawą językowej bariery, rozmowy z Chińczykami, próby zrozumienia ich poglądów na życie, kulturę i wartości, czy też wreszcie fascynujące opisy zwyczajnych spraw - na czele chociażby z kulinariami. Mało jest tu polityki, ale to może i dobrze, gdyż dzięki temu otrzymujemy prawdziwszą i bliższą ludzkim sprawom, relację autora. Przede wszystkim opowieść tę cechuje niezwykły klimat, inteligencja i szczerość, co zresztą będzie cechować także i późniejsze dzieła tego autora (ten komiks powstał najwcześniej).
Shenzhen, jako miasto, jawi się tu naprawdę ciekawie, barwnie i intrygująco. Przede wszystkim, mimo iż nacechowana subiektywnym spojrzeniem autora, jest to realna i prawdziwa relacja o tym miejscu, które właśnie tak wygląda z perspektywy kanadyjskiego turysty, a w zasadzie człowieka, który przybył do tego miasta w zawodowych celach. Opowieść ta jest tym ciekawsza, że przedstawia nam jeszcze zupełnie inne Shenzen, aniżeli to dzisiejsze, co wiąże się z wielkimi zmianami i przeobrażeniami w samych Chinach, jakie nastąpiły i wciąż następują na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat. Myślę, że ten aspekt może okazać się szczególnie interesującym dla miłośników podróży i samych Chin właśnie.
Ilustracyjna szata opowieści przedstawia się bardzo udanie, klimatycznie i już mocno charakterystycznie dla twórczości Guy'a Delishe. Otóż mamy tu dosyć surowe w swej postaci, wykorzystujące w znacznym stopniu cieniowanie i zarazem mocno szczegółowe rysunki, które mają w sobie również coś z karykatury. Kolorystycznie jest to czerń, biel i rozmaite odcienie szarości, które nadają tym ilustracjom niezwykłego klimatu i jakże specyficznego charakteru. W całościowym ujęciu można powiedzieć, że jest to naprawdę przyjemna, intrygująca i stojąca na wysokim poziomie technicznym, szata ilustracyjna. Spotkanie z tym komiksem można porównać do podróży do dalekiego kraju, który różni się od naszej codzienności niemalże wszystkim. I jest to podróż bardzo ciekawa, nierzadko zaskakująca, wypełniona inteligentnym i skutecznym w swym działaniu humorem, jak i wreszcie tętniąca od emocji. Co prawda nie ma tu wielkich przygód i pędzącej z zawrotną prędkością akcji, ale jest za to nie mniej fascynujące spojrzenia na świat i ludzi, które nas wzrusza, porusza, czasami przygnębia, ale też i sprawia, że nie możemy przejść wobec niego obojętnym.
"Shenzhen" Guya Delishe to rzecz piękna, ważna i ze wszech miar warta poznania. To komiksowa opowieść spod znaku tych, które mają nam sobą coś do przekazania, które pozostają na długo w naszej pamięci oraz łączą sobą niesienie rozrywki z poznawaniem prawdy o świecie i ludziach. Ze swej strony polecam i zachęcam was oczywiście do sięgnięcia po ten tytuł - naprawdę warto!
„Shenzhen” to zabawne i błyskotliwe obserwacje Delisle z życia w położonym na południu Chin industrialnym mieście-molochu, odciętym od reszty kraju elektrycznymi płotami i uzbrojonymi strażnikami. D...
„Shenzhen” to zabawne i błyskotliwe obserwacje Delisle z życia w położonym na południu Chin industrialnym mieście-molochu, odciętym od reszty kraju elektrycznymi płotami i uzbrojonymi strażnikami. D...
Gdzie kupić
Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Pozostałe recenzje @Uleczka448
Groza, dramat, komiksowa jakość z najwyższej półki!
Niepokojąca, gęsta od emocji, mroczna i zarazem piękna w swej słownej, znaczeniowej i obrazowej postaci... - taka jest „Smoła”, czyli najnowszy komiks Piotra Marca, któr...
Sprawa jest prosta - jeśli Wydawnictwo Kultura Gniewu oferuje ci komiksowy album autorstwa Guya Delisle, to nie można odmówić sobie przyjemność spotkania z tym dziełem,...