Pan Żarówka recenzja

Piękna, smutna, surrealistyczna komiksowa opowieść...

Autor: @Uleczka448 ·3 minuty
2024-06-15
Skomentuj
3 Polubienia
Wydawnictwo Kultura Gniewu przypomniało nam właśnie znakomitą, graficzną opowieść Wojtka Wawszczyka pt. „Pan Żarówka”, która to ukazawszy się po raz pierwszy w 2018 roku wywołała wielkie poruszenie na scenie polskiego komiksu. Wielu czytelników określiło ten tytuł mianem jednej z najlepszych i najoryginalniejszych odsłon polskiej sztuki komiksu w XXI wieku - czy słusznie, o tym niechaj przekona wasz sięgnięcie po ten tytuł w jego nowym wydaniu, a być może też i po części moja skromna jego recenzja. Zapraszam.


Trzy rodzinne wypadki, tragedie i kompletnie surrealistyczne sytuacje - od tego się zaczyna de facto ta opowieść, gdy oto ojciec zostaje rozprasowany na placek, gdy matka przełamuje się na pół i gdy wreszcie sześcioletni chłopiec po wypadku w hucie zaczyna świecić i parzyć, gdy tylko włoży palec do elektrycznego gniazdka. Mimo swych ułomności, cierpień i dziwactw starają się oni wspólnie żyć, tworząc względnie normalną rodzinę, co koniec końców okazuje się nie do końca możliwym. Mijają lata, mija czas i przemijają marzenia o lepszym życiu..., ale już dorosły chłopiec „Żarówka” wciąż nie traci nadziei, że odnajdzie swoje właściwe miejsce...


To smutna, gorzka, nierzadko naprawdę bolesna opowieść o wielu z nas, którzy w prawdziwym życiu znaleźli się w skórze świecącego chłopca - oczywiście nie dosłownie, ale mimo wszystko, tak. Bo za pokaźną warstwą absurdu, groteski, wspominanego już surrealizmu kryje się prawda o polskim społeczeństwie schyłku okresu PRL-u, gdzie wszędzie dookoła nas była bieda, beznadzieja, szarość i niezrozumienie dla tych, którzy w jakiś sposób wyróżniali się z tego tła. Dla mnie o tym jest właśnie ta historia, której nie wieńczy sztuczny happy end, ale znów najprawdziwsza proza życia.

 Losy świecącego chłopca, następnie młodzieńca, jak i wreszcie mężczyzny - to właśnie one znaczą szlak tej przedziwnej relacji, ukazującej rodzinę głównego bohatera, jej ułomności, trudną codzienność oraz walkę o coś lepszego, o co w przypadku pozbawionego organów człowieka, które zastąpiły druciki, nie jest łatwo. To sceny o zdrowiu, nauce, pracy, nieszczęśliwej miłości, jak i wreszcie ciężarze opieki nad niepełnosprawnymi rodzicami, które oczywiście łączą się z wieloma innymi, intrygującymi, ale też i zawsze smutnymi wątkami. Z ta opowieścią jest bowiem tak, że przez cały czas nie możemy być pewni tego, co za chwilę nas spotka..., ale jednocześnie możemy być pewni tego, że będzie to coś bardzo smutnego...


Prosta, bardzo minimalistyczna, ale jednak przemawiająca do nas z wielką mocą - tak przedstawia się ilustracyjna postać tego komiksu, gdzie mamy czarno-białe, pociągnięte surową i zamierzenie niedokładną kreską, piękne w swej brzydocie rysunki. Bo one są brzydkie, smutne, szare..., czyli dokładnie takie, jak ten świat, jak jego bohaterowie i ich życie. I znów można powiedzieć, że nie dałoby się lepiej zobrazować tej historii, aniżeli właśnie w taki w sposób, w jaki zrobił to Wojtek Wawszczyk.

 Nie sposób nie odnieść wrażenia, że w tej komiksowej opowieści kryje się znacznie więcej, aniżeli mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Bo to coś znacznie większego i ważniejszego, aniżeli tylko absurdalna historia spod znaku czarnej i oderwanej od rzeczywistości komedii - to obyczajowy i społeczny dramat, który dotyka tematyki samotności, niezrozumienia, poświęcenia kosztem własnych marzeń, na których spełnienie może nie wystarczyć już czasu. I tak naprawdę każdy z nas znajdzie w tej historii coś innego, ale zawsze będzie to prawda o ludzkim losie.


Intryguje nas ta opowieść, zaraża swoją przedziwnością formy, zachwyca relacją o kolejnych losach bohaterów. I choć czasami mamy dość tego smutku i obecnej tu niesprawiedliwości, to i tak nie odłożymy tego komiksu na bok, bo musimy dowiedzieć się tego, jak zakończy się ta relacja. To przede wszystkim wielkie emocje i zarazem podziw dla autora, który stworzył coś wyjątkowego, innego, pięknego pod każdym względem.


Jeśli jeszcze nie poznaliście „Pana Żarówki”, nadróbcie to koniecznie. Jeśli mieliście okazję odkryć pierwsze wydanie, to przypomnijcie sobie tę piękną historię raz jeszcze, gdyż po tych sześciu już latach być może dostrzeżecie w niej coś jeszcze innego, co warto odkryć. W każdym razem sięgnijcie – polecam.

Moja ocena:

× 3 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Pan Żarówka
2 wydania
Pan Żarówka
Wojtek Wawszczyk
9/10

Epicka, surrealistyczna opowieść o nieodwzajemnionej miłości do życia. Sześcioletni chłopiec na skutek wypadku staje się żarówką. Podłączony do prądu świeci, ale również parzy. Nie lepiej mają się...

Komentarze
Pan Żarówka
2 wydania
Pan Żarówka
Wojtek Wawszczyk
9/10
Epicka, surrealistyczna opowieść o nieodwzajemnionej miłości do życia. Sześcioletni chłopiec na skutek wypadku staje się żarówką. Podłączony do prądu świeci, ale również parzy. Nie lepiej mają się...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @Uleczka448

Smoła
Groza, dramat, komiksowa jakość z najwyższej półki!

Niepokojąca, gęsta od emocji, mroczna i zarazem piękna w swej słownej, znaczeniowej i obrazowej postaci... - taka jest „Smoła”, czyli najnowszy komiks Piotra Marca, któr...

Recenzja książki Smoła
W ułamku sekundy
Komiksowy reportaż w mistrzowskim wydaniu!

Sprawa jest prosta - jeśli Wydawnictwo Kultura Gniewu oferuje ci komiksowy album autorstwa Guya Delisle, to nie można odmówić sobie przyjemność spotkania z tym dziełem,...

Recenzja książki W ułamku sekundy

Nowe recenzje

Trzy siostry. Burza
Dorastanie to praca nie tylko nad przyszłością,...
@Anna_Szymczak:

Katarzyna Michalak, znana z umiejętności kreowania poruszających historii, w powieści"Trzy siostry. Burza" przedstawia ...

Recenzja książki Trzy siostry. Burza
Zabić arcyksięcia
„Zabić arcyksięcia”
@gulinka:

Każdy wie, że wybuch I Wojny Światowej w 1914 roku był skutkiem zamachu na arcyksięcia Franciszka Ferdynanda w Sarajewi...

Recenzja książki Zabić arcyksięcia
Wojna i miłość. Katarzyna i Igor
„Katarzyna i Igor”
@gulinka:

Katarzyna Rawecka i Igor Kaledin poznali się na balu organizowanym w miasteczku z okazji imienin carycy Aleksandry. Oby...

Recenzja książki Wojna i miłość. Katarzyna i Igor
© 2007 - 2024 nakanapie.pl