Po raz kolejny Denise Hunter potrafiła zaskoczyć czytelnika i zabrać w świat pełen zagadkowych i intrygujących tajemnic. Świat, z którego nie ma się ochoty powracać do krainy rzeczywistości. Autorka stwarza tak piękną i subtelną atmosferę, że za nią się tęskni jeszcze bardzo długo po skończeniu lektury. Zabieram więc was w taką niesamowitą podróż, pełną wrażeń i magii …
Po nagłej śmierci rodziców, Molly wraz z siostrą i bratem, wspólnymi siłami podejmują się ważnego zadania, postanawiają wyremontować i prowadzić pensjonat w rodzinnej posiadłości. To wspólne przedsięwzięcie wymaga, aby porzucili swoje dotychczasowe plany i marzenia. Muszą wszelkie siły i zamiary poświęcić na ten obrany cel, mając przekonanie, że rodzice byliby z nich bardzo dumni.
Wkrótce w ich pensjonacie zamieszkuje Adam Bradford, stroniący od ludzi i tworzący pod pseudonimem autor powieści. Narzeka na brak weny twórczej, nie może się skupić, ale jak już ujrzał po raz pierwszy Molly, to przepadł. Olśniła i zauroczyła go. Wyobraża sobie ją jako swoją muzę – natchnienie, którego poszukiwał od dawna.
W trakcie remontu Molly odnajduje stary list. Wspólnie z Adamem starają się znaleźć zarówno odbiorcę, jak i nadawcę listu. Wspólnymi siłami, przeszukując archiwalne zbiory, zasoby internetu, rozpytując mieszkańców miasteczka, są coraz bliżej dotarcia do prawdy. Do jakich odkryć dojdą? Niespodziewanych i zaskakujących. Nikt zapewne nie oczekiwał takiego rozwiązania tajemnicy listu sprzed kilkudziesięciu lat. Ona zmieni losy osób związanych z adresatem listu, przysporzy wielu wrażeń i emocji. Nawet się nie spodziewasz, jakie zmiany będą udziałem bohaterów po rozwiązaniu tajemnicy listu.
Czy możliwe, że muza Adama spojrzy na niego przychylnym okiem? Niedawno zakończyła związek i na razie ma dość facetów i kłopotów z tym związanych. Czy w tej historii spełni się miłość od pierwszego wejrzenia, tym bardziej, że dotyczy bohaterów dojrzałych i po przejściach? Czasem warto sobie zaufać i dać kolejną szansę. Często los chce nam sprawić niespodziankę, pomóżmy mu, nie niweczmy jego zamiarów …
Jak się okaże, zarówno Molly, jak i Adam, mają swoje tajemnice. Warto już teraz zadać sobie pytanie, czy jakikolwiek związek ma szansę, gdy zainteresowani od początku się oszukują? Trudno jest później zaufać komuś, kto nie jest szczery i coś ukrywa. Tym bardziej, jeżeli już raz się było skrzywdzonym i oszukanym. A wiadomo, z przeszłością nie warto walczyć, ona wcześniej czy później się odezwie, i nie zawsze będzie to miłe ponowne spotkanie.
Bardzo interesująco zapowiada się cały cykl Pensjonat Bluebell. Już pierwsza część daje namiastkę tego, co będzie dalej. Zapowiada się niezwykle ciekawie i interesująco, już jestem ciekawa dalszych losów właścicieli pensjonatu. Jestem pewna, że będzie równie zabawnie, jak i tajemniczo i zagadkowo. Czy mam rację, przekonamy się zapewne już niebawem.
Jezioro tajemnic to wyjątkowa i piękna powieść o marzeniach, delikatnej i subtelnej jak nieskazitelny pąk jabłoni miłości, niezłomnej nadziei i wierze, że będzie już tylko lepiej, że wszelkie złe moce odeszły w bezpowrotną dal. Szczera do bólu historia o poszukiwaniu prawdy i próbie określenia własnej tożsamości. O bolesnej przeszłości, która odciska swój ślad i piętno na teraźniejszości, z którą bohaterowie się zmagają i od której czasami pragną się uwolnić.
Od tej lektury od pierwszych stron bije niesamowity blask i radość. Wyczuwa się klimat spełnienia i namiętności. Pragnie się przebywać jak najdłużej w tak doborowym towarzystwie, marzy się, aby ta historia się nigdy nie skończyła. Była czysta i nieskazitelna jak poranna rosa, niczym nie skrępowana i naznaczona.
Książkę czyta się szybko, ona jej przepełniona wrażliwością i czułością na każdym kroku, z każdej strony bije ciepło, spokój, serdeczność i zrozumienie. Mając ją w ręce, odnosi się wrażenie, że już nic przyjemniejszego nas spotkać nie może. Pełnia szczęścia na wyciągnięcie ręki.
Przepiękna historia, ciepła i subtelna, taka, od które nie można się wyzwolić, a o której się marzy w cichym zakątku swojego pokoju. Warto marzyć, marzenia się spełniają. Warto mieć nadzieję, może taka historia przydarzy się nam? Warto czekać, wiedząc, że miłość nas nie ominie i do nas zapewne zapuka. A gdy w sercu nosimy miłość do Najwyższego, na pewno pokonamy wszelkie trudności i w nadziei oczekujmy lepszego jutra. Wzruszająca, niejednokrotnie łza popłynęła po moim policzku, ale nie wstydzę się tego, rzadko, która historia potrafi tak głęboko i intymnie w nas wniknąć i wyzwolić nasze skrywane emocje i napięcie.
Polecam gorąco, balsam na zranione dusze, ciepły okład dla oczekującego miłości serca …