Anioły i demony. Dwie skrajności toczące odwieczny bój pomiędzy dobrem i złem, światłem i ciemnością. Czy oby na pewno? W “Piekielnym niebie”, debiucie Pani Karoliny Ligockiej, te dwie frakcje przedstawiają się… zgoła inaczej. Po lekturze tej tchnącej świeżymi pomysłami książce możecie zacząć całkiem inaczej spoglądać w niebiosa, wypatrując świetlistych, białych postaci z rozłożystymi skrzydłami.
Narida jest anielicą. Ma ledwie osiemnaście lat gdy zostaje zdradzona przez Niebo i najbliższych - matkę i przyjaciela - oraz przez system. Wszystko w co do tej pory wierzyła okazuje się kłamstwem. Niesłusznie oskarżona o zabójstwo innego anioła, zostaje strącona z niebios na Ziemię, gdzie odarta z anielskości próbuje żyć jak zwykły człowiek. Przez dziesięć lat całkiem dobrze jej to wychodzi, aż do momentu gdy odkrywa, że jednak jej anielskie moce nie zniknęły, jak przepowiadano, tylko drzemały w niej głęboko ukryte. Razem z poznanym na Ziemi przyjacielem, Rimonem i jego przyrodnim bratem zostaje wciągnięta w wir demoniczno-anielskich intryg. Zdaje się być to jedyną drogą do poznania prawdy o tym, jak doszło do jej wygnania z Nieba i kto tak naprawdę stoi za tamtym zabójstwem sprzed lat.
Książkę czyta się bardzo szybko za sprawą przystępnego słownictwa i bardzo ciekawej fabuły. Można by myśleć, że w temacie aniołów i demonów spotkaliśmy już się ze wszystkim, a jednak Autorka potrafiła mnie kilka razy pozytywnie zaskoczyć. W “Piekielnym niebie” świetnie została wykreowana hierarchia światów - zarówno anielskiego jak i demonicznego. Opierała się ona głównie na podziale elitarnego urodzenia i wykonywanego “zawodu”. Opisy tchną nowością i potrafią naprawdę wciągnąć czytelnika do tego fantastycznie nieobliczalnego świata. Najbardziej podobała mi się kreacja samego Piekła, było ono realne i ohydne aż do bólu. Tak rzeczywiście mogłoby wyglądać to miejsce. Podobał mi się również pomysł z wilkiem, ożywającym z tatuażu Naridy w sytuacjach zagrożenia. Choć motyw chowańców jest dosyć znany, to nie spotkałam się z użyciem go w tak zaskakującej formie.
Choć książka jest zaliczana do gatunku fantasy, to ja dodałabym jednak jeszcze informację, że zdarzają się w niej schematy popularne dla literatury Young Adult. Włączając w to także wątek romansu, średnio dopracowanego, ale nie psującego całości. Oczywiście nie zdradzę kto w kim i jak to się skończyło! Nie każdy jest zwolennikiem tego typu wstawek, więc uważam, że to uczciwe, aby czytelnik wiedział na co się pisze.
Oprócz braków w historii miłosnej odczułam tylko jeszcze jeden minus w tej powieści. Mianowicie niektóre zachowania głównej bohaterki. Narida momentami zachowywała się tak, jak gdyby chorowała na dysocjacyjne zaburzenia tożsamości (czyli potocznie rzecz ujmując - rozdwojenie jaźni). Nie potrafiła zapanować nad swoimi reakcjami, dziwiła się, że coś jednak powiedziała na głos, albo sama nie rozumiała swoich zachowań. Oczywiście każdemu z nas może się coś takiego przydarzyć, ale to właśnie o tę częstotliwość zdarzeń mi się tutaj rozchodzi. Poza tym bardzo polubiłam dziewczynę. To silna postać kobieca o niesamowitej woli przetrwania.
Generalnie książka jest stylistycznie i fabularnie dobrze napisana i choć czasami pojawiają się w tekście drobne braki, czy niepotrzebne powtórzenia to dla fanów tego gatunku może być ciekawą propozycją. Intryguje mnie jak będą rozwijać się zarówno dalsze losy bohaterów (bo zakończenie pomimo domknięcia pewnych wątków, inne zostawiło otwarte) jak i warsztat pisarski Pani Karoliny. Jeśli pojawi się kolejna część, to z pewnością po nią sięgnę.