Już jako mała dziewczynka miałam przyjemność spotkać się z twórczością Pani Edith Nesbit i dać ponieść się przygodom, które skrupulatnie opisała w książce "Pięcioro dzieci i coś". Gdy sięgam wspomnieniami w dal, była to jedna z moich ulubionych pozycji literackich. Aktualnie, czyli jakieś 15 lat później zapragnęłam powtórnego spotkania, aby przekonać się czym urzekła mnie wtedy autorka.
Uważam, że lektury, które były blisko nas w wieku dziecięcym budzą wiele sentymentów i dają taką "złotą kartę". Nawet pomimo tego, że w chwili obecnej może nam brakować jakichkolwiek uczuć do wybranej książki, to pozostanie ona blisko nas. No bo przecież na początku naszej "życiowej kariery" nie mogliśmy oderwać od niej słuchu, kiedy wieczorami czytali ją na przemian rodzice, więc jak teraz mamy bezceremonialnie stwierdzić, że jest po prostu "średnia"?
Jednak uważam, że przygody piątki dzieciaków, a wraz z nimi szczelnie ukrytego w gorącym od słońca piasku, duszka Piaskoludka - to fantastyczna zabawa! Przecież każdy z nas jako dziecko wyobrażał sobie i marzył, że będzie w przyszłości miał no powiedzmy... samolot, siostrę czy będzie sławnym astronautą. A za sprawą czasem umęczonego spełnianiem ludzkich życzeń stworka, wszystkie te pragnienia mogą się spełnić. Ale uwaga. Jest kilka ważnych zasad. Życzenia muszą być wybierane bardzo rozważnie, gdy zacznie się ściemniać wszystko wraca do normalności, nikt z domowników nie zauważy zmian wynikających ze spełnienia życzenia, a dodatkowo niektóre z wypowiadanych życzeń mogą nie przynieść oczekiwanych rezultatów. Pamiętajmy, że trzeba bardzo, ale to bardzo dokładnie sobie przeanalizować czego naprawdę w danej chwili chcemy, ponieważ duszek czasem nie bacząc na nic, spełnia każde wypowiadane przez nas słowo! (Dlatego lepiej w jego obecności nie mówić "nie chce mi się iść do pracy", bo duszek sprawi, że będzie nam się chciało, a to jeszcze gorzej.)
Należy także zauważyć, że z książki emanuje dobroć i autorka wskazuje nam oznaki, oczywiście niezamierzonej przez dzieci próżności. Ich życzenia dorastają tak jak oni sami. Początkowo są błahe i sprawiają, że dzięki nim bohaterowie mogą odnosić jedynie korzyści (a przynajmniej tam im się wydaj). Jednak im dalej zagłębiamy się w lekturę, tym częściej zauważamy, że dzieci namiętnie zastanawiają się i analizują jak nie popełnić błędów wynikających z poprzednich zachcianek. Zobaczcie koniecznie czego w ostatnim rozdziale zapragnie Cyryl, Robert, Antea i Janeczka, a także najmniejszy członek rodziny.
Zdecydowanie poddajcie się tej przygodzie. Przecież zawsze możecie spróbować wypowiadać w trakcie czytania swoje własne życzenia.
PS. Wydanie książki, które wypożyczyłam za uprzejmością publicznej biblioteki z roku 1957 zawiera odręczny wpis pewnej Pani, która podarowała książkę w prezencie imieninowym. Data to 15.10.1957 r. Przepiękny prezent, który ma już prawie 70 lat, a aktualnie zajmuje miejsce na półce biblioteki, aby rozszerzać horyzonty młodych ludzi.