„Piaskownica” to debiut Danuty Marcinkowskiej. Bardzo udany muszę przyznać. Autorka porusza sprawę podziału obowiązków w małżeństwie pokazując, że można o tym napisać pokazując rację obu stron. Przedstawiła uniwersalny obraz wielu par/małżeństw, które można znaleźć w każdym mieście na całym świecie.
Bohaterami książki są Natasza i Olaf, młode małżeństwo wychowujące dwu letniego synka, Eryka. Po narodzinach syna wspólnie zdecydowali, że ona będzie matką i gospodynią, a on będzie zarabiał na ich dostatnie życie. Wszystko niby jest dobrze, każde z nich czuje się spełnione, aż nagle wkraczamy w ich życie po dwóch latach od tej decyzji. I co widzimy? Natasza tęskni za ludźmi, za pracą i rozrywkami, męczy ją już codzienna opieka nad dzieckiem, poza którą nie znajduje już czasu na nic. Olaf jest typowym ojcem rodziny, zarabia pieniądze, wraca zmęczony do domu, je i zasypia. Uważa, że nowy samochód, piękny apartament i wakacje za granicą to wystarczające zadośćuczynienie żonie za samotną opiekę nad synem. Między nimi wypaliło się prawie wszystko, rozmawiają tylko o jego pracy i dziecku, kłócą się o drobiazgi, wpadli w całkowitą rutynę, a przede wszystkim zastanawiają się gdzie zgubili siebie sprzed trzech lat? Takich szczęśliwych i zakochanych...
Kolejna kłótnia, wypomnienie paru sytuacji i niezadowolenie sprawiają, że nawet wspaniałe wino od właściciela pewnej restauracji może już nie uratować tego związku. Za to pewne życzenie, wypowiedziane w ciemności, podczas spadania gwiazdy całkowicie zmieniło ich spojrzenie na siebie i swego partnera...
Następnego dnia budzą się i okazuje się, że Olaf „zamieszkał” w ciele Nataszy, a ona w jego. Co zrobić w takiej sytuacji? On jest podczas realizacji ważnego projektu w firmie, o którym ona nic nie wie. Dodatkowo musi nagle zaopiekować się synem, z którym ma kontakt jedynie na weekendach i po pracy. Do tego jego najważniejsza asystentka złożyła wymówienie, a opiekunka Eryka skręciła kostkę.
Świetna opowieść o tym jak można spojrzeć na związek z innej perspektywy, jak docenić to, co robi mąż dla rodziny, a żona dla dziecka. Czym tak naprawdę jest opieka nad dwulatkiem, która do tej pory mężczyźnie jawiła się jako całodniowy czas wolny. Kobieta za to ma szansę zrozumieć wartość pracy męża, jego codziennych kontaktów z ludźmi. To powieść o zmianach, walce o coś lepszego, możliwościach, jakie daje partnerstwo, ale przede wszystkim o tym, że trzeba się cieszyć tym co mamy i kochać, bo wtedy o wiele łatwiej o zrozumienie i cierpliwość.
Zdecydowanie polecam, i pamiętajcie czego sobie życzycie, bo czasem nawet te najbardziej dziwne marzenia mogą się spełnić :)