Niesamowita historia człowieka, która całkowicie mną zawładnęła. To, aż niewiarygodne, ile może przeżyć jeden człowiek, który potrafi otworzyć się na przygodę, na drugiego człowieka, bez zbędnych uprzedzeń.
Słyszeliście kiedykolwiek o Peterze Freuchenie? Nie? Ja też nie, dopóki nie przeczytałam „Najciekawszego człowieka na świecie". Nie mogę wyjść z podziwu dla jego osobowości, dla jego dokonań. Mężczyzna porzucił zawód lekarza, aby zostać polarnikiem. W ekstremalnie trudnych warunkach brał udział w ekspedycjach, prowadził eksperymenty,zrobił mapy do nieodkrytych terenów Arktyki, a co najważniejsze pokochał Grenlandię jak własną ojczyznę, a to tylko część rzeczy, którymi zajmował się przez całe życie.
Autor biografii pisał o Freuchenie i jego zainteresowaniach z taką lekkością, że bezpowrotnie wciągnął mnie w życiorys mężczyzny. Wraz z nim odkrywałam tajemnice Arktyki, zwyczaje panujące dawniej wśród miejscowych zwanych Innuitami. Dzięki tej lekturze zdecydowanie poszerzyłam swoją wiedzę o tamtych rejonach, jak to wyglądało w czasach polarnika. Jeśli sięgnięcie po tę książkę, a mam nadzieję, że tak, przygotujcie się na drastyczne relacje, które bez ubarwień pokazują z czym musieli mierzyć się mieszkańcy. Nie raz walczyłam z trudnymi emocjami podczas lektury, jednocześnie rozumiejąc wybory Innuitów, które w naszym wieku byłyby nie do przyjęcia, tak jak niektóre z ich obyczajów.
Kolejnym plusem biografii jest mała ilość dat, dzięki czemu, czytanie nie jest tak przytłaczające oraz szeroki kontekst. Jeśli Freuchen brał w czymś udział, sytuacja była nakreślana z kilku stron, dzięki czemu wiedzieliśmy też o dalszych losach innych ludzi, bliskich Peterowi. Dawało to też obraz przemian jakie zachodziły na przestrzeni lat życia, a były one potężne. Mężczyzna przeżył dwie wojny światowe oraz m.in. był świadkiem przemian, które zachodziły w Stanach Zjednoczonych. Co najważniejsze w każdej sytuacji potrafił się odnaleźć, chociaż życie, gnane żądzą przygód, go nie oszczędziło.
Lekkim minusem były nieliczne literówki, które choć nie pojawiały się zbyt często i nie zakłócały odbioru tekstu, stanowiły powód mojej lekkiej irytacji. Niektóre wydarzenia opisane w książce, również się powtarzały, jakby autor nie do końca był pewien, czy czytelnik pamięta to, o czym pisał wcześniej. Z jednej strony dobrze czasami przypomnieć niektóre kwestie, zwłaszcza przy tak obszernej lekturze, jednak dla mnie, a pamięć do treści mam raczej dobrą, również było to drobnym zgrzytem, ale to już kwestia moich osobistych preferencji.
Reasumując jestem absolutnie zachwycona lekturą, dostarczyła mi wiedzy, poszerzyła horyzonty, wprowadziła mnie w fascynujące życie człowieka, niezwykle utalentowanego, odważnego. Jako osoba nieprzekonana do końca do biografii jako gatunku ( w swoim życiu łącznie z tą przeczytałam 3) z całego serca polecam wam tę książkę, nie będziecie się mogli od niej oderwać! A jeśli będzie wam mało tego wybitnego podróżnika na końcu książki znajdują się przypisy, które odeślą was do materiałów źródłowych, z których będziecie mogli wyczytać więcej.