Nigdy nie zrozumiem fenomenu takich książek, jednego jestem pewna po lekturze, taka literatura nie jest dla mnie. Bo przeczytałam, ale jakim kosztem.
Jak zwykle w tego typu powieściach bohaterem męskim jest przystojny, niebezpieczny i nie szanujący nikogo ani niczego mafioso, Ethan Blackmore, przed którym świat trzęsie portkami, dziewczyny padają na kolana, a jedynie FBI chce go przyskrzynić. A bohaterką jest jak zwykle dziewczyna w opałach, tym razem padło na tancerkę i prostytutkę z klubu nocnego "Orion", Judith Knight. Nasz szalenie inteligentny mafioso wpada na pomysł by wykorzystać Judith jako przykrywkę dla depczącego mu po piętach FBI. I tak bohaterowie zawierają układ, który z gry i udawania przeistacza się w prawdziwy związek, który wywróci ich życie do góry nogami.
Opis na okładce sugeruje, że będzie tu historia o mafii, ale w samej książce o mafii jest bardzo mało, niby główny bohater wozi się jak mafioso, morduje kapusiów, trzęsie lokalnymi klubami dla panów, szykuje przekręt życia, który pozwoli mu na działalność na własną rękę, zapewni upragnioną wolność i bezkarność, ale nic poza tym. Fabuła tylko i wyłącznie skupia się na relacjach między Ethanem i Judith, i tak zamiast romansu mafijnego dostajemy pusty i nudny erotyk, w którym sceny wulgarnego, perwersyjnego i brutalnego momentami seksu przeplatają się, nie zgadniecie, z scenami seksu.
Na fali tworów takich jak "365 dni" i "50 twarzy Greya" ciągle powstają kolejne książki, na których wydrukowanie zmarnowano tyle drzew. Tak uważam, bo ta książka jest po prostu słaba. Brak w niej akcji, brak napięcia, ale pełno w niej wyzwisk, przedmiotowego traktowania kobiet i scen erotycznych, które obrzydzają i odrzucają od tego typu książek, i na widok kolejnej w tej konkretnej książce przewracałam już oczami, no ileż można ?!
Szczerze dziwią mnie tak wysokie oceny na lubimyczytać, naprawdę mam uwierzyć, że kobietom podobają się takie książki, w których kobieta to tylko i wyłącznie obiekt popieprzonych fantazji seksualnych głównego bohatera, bądź możliwość rozładowania negatywnych emocji, niewolnica nie tylko seksualna, ale i życiowa, która nie może mieć własnego zdania, ma być, cytuję autorkę "grzeczną suką albo dziwką". Dlaczego kolejna kobieta, autorka tak bardzo krzywdzi obraz kobiet w swoich powieściach. To naprawdę nie jest śmieszne, tylko żenujące. Jak mnie denerwują takie stereotypy powielane w tych książkach, słaba niewiasta w opałach i silny, niebezpieczny, i oczywiście przystojny jak Adonis mężczyzna. Naprawdę?!
Autorka nawiązuje w swojej powieści do bajki o Kopciuszku i filmu Pretty woman, ale według mnie w tym wykonaniu to obraza dla tych dzieł. Jest to według zapewnień autorki w podziękowaniach odsłona Kopciuszka i Pretty woman dla niegrzecznych dziewczynek, no cóż wychodzi na to, że ja do nich nie należę.
Jeśli chodzi o bohaterów, nie polubiłam ani Ethana ani Judith, stereotypowi bohaterowie z kart romansów mafijnych. Przez całą książkę czekałam, aż pojawi się jakaś akcja, rozumiem, że to pierwszy tom, ale nijak mnie on nie zachęcił by sięgnąć po kolejny, nawet to otwarte zakończenie mnie nie przekonuje. Jedynym plusem jest styl pisania autorki, bo książkę czyta się szybko. Ale to za mało bym mogła Wam ją polecić. Ale jak zawsze decyzję o sięgnięciu po "Nieczyste zagrania" pozostawiam Wam. Ja nie polecam.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Muza i Grzeszne Książki.