Rachabe, matka, córka, królowa, świątynna tancerka, która poznała smak prostego życia i przepychu królewskiego pałacu. Ona wie co znaczy miłość kobiety do mężczyzny i matki do dziecka, doświadczyła cudu narodzin i tragedii śmierci. Była uwielbiana i poniżana, kochana i nienawidzona. Rachabe, kobieta, chcąca tylko żyć w spokoju z rodziną, z dala od przemocy i fanatyzmu, los jednak przynosił jej do tej pory krótkie chwile szczęścia i długie okresy bólu. Gdy zdołała podnieść się po życiowym dramacie i w końcu znalazła odrobinę bezpieczeństwa, w świecie gdzie urządzono na nią nagonkę, znowu przyszło jej uciekać. Czy kiedykolwiek była królowa znajdzie spokój i ludzi, umiejących docenić ją jako człowieka? Wyobcowana w nowym otoczeniu z powodu wiary, pochodzenia i przeszłości, to teraźniejszość, a co z przyszłością? Jaką drogę przeznaczenie wyznaczy jej? Krętą z wybojami czy prostą i łagodną? Rachabe zrobiła pierwszy krok w nieznane, jeden z wielu, tylko czy kierunek jest właściwy czy może to może kolejny ślepy zaułek?
Trzecia część trylogii zaczyna się od starcia sił ludzkich, boskich i demonicznych. To co znamy z przypowieści biblijnej czy też jej ekranizacji nabiera całkiem innego wymiaru. Wydarzenia przedstawione są z dwóch perspektyw - człowieka i sił anielsko - piekielnych, jednak nic nie jest dosłowne. Walka o rząd dusz trwa nawet gdy nie słychać szczęku i zgrzytu oręża, jest w tle, a na pierwszym planie rozgrywa się historia narodu skazanego na porażkę, chociaż jeszcze tego nikt nie przeczuwa i ludu wybranego. Pomiędzy nimi tymi stronami znajduje się właśnie główna bohaterka - Rachabe, z jednej strony ma to co znane, ale pogrążone w pożodze i ruinie, z drugiej strony wielką niewiadomą, ale dająca jedynie lub aż - życie. Nowe nie zawsze jest przyjmowane z nadzieją, raczej z podejrzliwością, że to co dnrego spotyka człowieka zmieni się szybko w koszmar, bo czy to co było złe odeszło na zawsze czy tylko gdzieś przyczaiło się w pobliżu by w dogodnym momencie uderzyć z całą siłą? Zmiany trudno zaakceptować, jednak jest coś znacznie trudniejszego - bycie szczerym z sobą samym ze sobą i danie szansy wybaczenia własnych błędów. Rachabe przyjęła swoje imię na znak, że nosi w sobie rysę, po tym co spotkało ją w przeszłości i to czego była uczestnikiem. Ma w sobie pęknięcie, które oddziela ją od tego co było, jest i będzie. Boi się przyszłości i tego, iż po raz kolejny ludzie nie dadzą jej szansy na spokojną egzystencję.
"Wybrana. Dzień, w którym umarł Kaanan" ukazuje bohaterów w przełomowym momencie ich życia, gdy mogą w końcu być sobą i towarzyszą im ludzie gotowi w każdej chwili służyć pomocną ręką. Autor przedstawił historię, która ma swe korzenie w przypowieści biblijnej nie z punktu widzenia kogoś z zewnątrz, lecz od strony kobiety, będącej głównym wątkiem opowieści. To jej osoba jest w samym centrum fabuły i to jej życie jest kanwą książki, mającej w sobie czar mitu, ale i wiele cech z współczesnej rzeczywistości. Jednocześnie wspaniała starożytna saga i ponadczasowe opowiadanie o miłości i nienawiści, sile przebaczenia i potędze wiary.