„Rodzina Monet. Perełka” to kolejny tom o losach dobrze nam już znanej Hailie Monet. Książka została napisana przez Weronikę Marczak, a wydana przez Wydawnictwo You&YA [współpraca reklamowa z @youandyabooks]
Powiem Wam szczerze, że cieszę się, że sięgnęłam po tę serię. Czytałam wiele skrajnych opinii już odnośnie pierwszego tomu, a osobiście miło się zaskoczyłam tym, jak dobrze czyta się książki, które wychodzą spod pióra autorki.
Z każdą kolejną częścią widzimy przemianę, a raczej rozwój głównej bohaterki. Hailie nie jest już cichą i nieśmiałą dziewczynką, a staje się kobietą, która walczy o swoje miejsce w świecie. Zgodnie z „umową” dziewczyna dostaje większą swobodę w podejmowaniu samodzielnych decyzji, co już na wstępie kończy się niemalże katastrofą. Jesteście ciekawi, co się wydarzyło? Koniecznie musicie sięgnąć po „Perełkę”!
W książce wielokrotnie podkreślana jest wartość rodziny, do której Hailie wreszcie czuje przynależność. „Zrozumiałam, że oni są moją rodziną, a rodzina jest najważniejsza” – takimi myślami raczy nas Hailie, która wcześniej traktowała chłopaków, swoich braci, przeróżnie. Czuła się jak piąte koło u wozu, ktoś oderwany od normalnego życia i wrzucony w odrealnioną rzeczywistość, która tak bardzo odbiega od tej wcześniejszej, że nie sposób nad tym nadążyć. Aktualnie Hailie stara się nie tylko nadążyć, ale i płynąć z prądem, doceniać to, co ma, doceniać nowe więzi rodzinne. Widać, że Hailie kocha ojca i nie wstydzi się już tego okazywać, co pozytywnie wpływa zarówno na nasz odbiór Hailie, jak i na nią samą.
Podobały mi się momenty, gdy Hailie udowadniała, że nie należy jej lekceważyć. Świetnie się ubawiłam również, gdy wykorzystywała na swoją korzyść to, gdy ludzie traktowali ją jak głupiutkie dziecko. Zauważalna jest zmiana, jaka zaszła w myśleniu Hailie – dostrzega, że pieniądze dają jej możliwości i przywileje, na które inni muszą ciężko pracować; przekonuje się o fałszywości ludzi ze szkoły i o tym, że nie należy wierzyć w pozornie szczere intencje innych.
Dziewczyna nie dość, że doświadcza zupełnej lekcji życia przy nowej rodzinie, to jeszcze ma możliwość szerszego spojrzenia na to, co ją otacza. Wielokrotnie uczy się na błędach, poznaje ludzi i ich motywacje, poznaje też siebie coraz bardziej.
Hailie coraz lepiej odnajduje się w siostrzano-braterskich relacjach, wypracowując sposoby radzenia sobie z każdym bratem. Istotnym wątkiem w tej części był rozwój relacji Hailie z Tonym. Poznajemy punkt widzenia, jakby się mogło wydawać, najbardziej niechętnego do niej z braci. Świetne jest to, że nie tylko Hailie przechodzi przemianę.
Oczywiście nadal skupiamy się na rodzinie Hailie i jej braciach, ale również na innych postaciach, które dużo wnoszą do książki. Adrien jest postacią, którą można polubić od początku. Chociaż pojawia się sporadycznie, to zawsze potrafi lekko podgrzać atmosferę. Coś czuję, że w kolejnych częściach usłyszymy o nim więcej. Jest również Leo, który stara się zrozumieć i wspierać Hailie, jest uroczy, inteligentny i dojrzały jak na swój wiek. W ich relacji brakuje tego „klik”, efektu wow i tych fajerwerków, ale i tak bardzo fajnie to wszystko się śledzi.
Pomimo tego, że zauważalny jest podobny schemat, co w poprzednich częściach: wyjazdy – szkoła - nastoletnie dramy - kłótnie z braćmi, to nie mogę powiedzieć, żebym się nudziła podczas czytania. Weronika Marczak świetnie wykreowała każdą postać, dzięki czemu jesteśmy w stanie wyobrazić sobie nawet tych bohaterów, co pojawiają się epizodycznie np. Ruby, Grace.
Zakończenie tej książki pozostawia nas z ogromnym niedosytem, gdyż bardzo emocjonująca scena została przerwana dosłownie w połowie. Na szczęście drugą część Perełki mam już na półce i mogę zaraz czytać dalej!
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu You&YA.