„Poławiaczka pereł” to niezwykle fascynująca książka. I pisze to z czystym sercem, mimo faktu, że w ogóle nie leży ona w gestii moich zainteresowań. Zresztą, gdzież bym pomyślał, że książka dla dzieci może być tak wciągająca, ponętna i mądra? Choć to powieść o dwóch kobietach, starszej Mirandy i dopiero wkraczającej w życie Syrsy, jest w tej powieści coś, co urzeka nawet tak zatwardziałego, bezdusznego faceta jak ja.
Długo zastanawiałem się jak opisać tę książkę. Muszę przyznać, że dawno nie miałem tak trudnego orzecha do zgryzienia. Nie ma w niej bowiem porywów, jakichś płomiennych emocji, niebagatelnych odkryć, wartkiej akcji… W sumie nie ma w niej nic, czego mógłbym oczekiwać po współczesnej książce. A jednak… czytając ją, nie mogłem się od niej uwolnić. W słowach, w akcji było coś głębokiego, coś tak urzekającego, że odkładając lekturę czułem coś na miarę pustki, smutku, że zostawiłem bohaterki same. Rzadko mi się to zdarza. Tym samym śmiało mogę napisać, że to książka niesamowita. Prosta, głęboka, mądra, wręcz dotykająca delikatnym tchnieniem osnowę naszej dziecięcej duszy, skrytej gdzieś w prozie codziennego, dorosłego życia. Wstyd się przyznać, że choć to bajka, nie przeczytałem jej – jak dotąd – moim córkom. W jakiś niesamowity sposób czuję, że nie chcę się nią jeszcze dzielić; czuję, że chcę pobyć z nią sam, że mnie przyzywa. Może to czary? A może głęboka mądrość kobiety po przeżyciach? Osądźcie sami.
Fabuła toczy się wokół poszukiwań mitycznej perły, zwanej „Źrenicą oka”. Ten osławiony skarb, mocen jest wynieść szczęśliwego śmiałka, który go posiądzie, uczynić najszczęśliwszym z ludzi. No cóż, tak przynajmniej mówi legenda, ale jak to bywa w życiu, prawda bywa zaskakująco inna. Przez setki, może tysiące lat, nikomu nie udało się jej posiąść. Wręcz przeciwnie. Każdy, kto rusza na jej poszukiwania, przepada jak kamień w wodę, i nikt, nigdy nie wraca. Podobno na perle ciąży klątwa, która pochłania zachłanne ludzkie pragnienia i żywoty. Tyle istnień, tyle tragedii, o których nikt nie pamięta… Zresztą poszukiwania zwykłych pereł również obciążone jest wielkim niebezpieczeństwem. Nie dość, że zagrażają nurkom niebezpieczeństwa pogodowe, głód, pragnienie, inni poszukiwacze, to pereł strzegą również krwiożercze rekiny, zazdrosne o blask i bogactwo pereł.
Właśnie w taką niebezpieczną podróż udaje się nasza główna bohaterka, Miranda. Jest ona niezwykle utalentowaną poławiaczką pereł, mimo tego, że jest okaleczona. W dzieciństwie padła ofiarą rekina, zazdrosnego o perły, które dziewczyna chciała wyciągnąć. Mimo swego kalectwa, Miranda dzielnie stawia czoła wszelkim morskim niebezpieczeństwom, a przeżyta w dzieciństwie tragedia tylko ją wzmacnia. Gdy królowa wzywa ludzi do wyruszenia na poszukiwania „Źrenicy oka” nasza bohaterka również wyrusza ku największej przygodzie swego życia. Mimo, że chciała to uczynić w samotności, zabiera ze sobą Syrsę, niezwykłą dziewczynkę, która „słyszy” perły. Wkrótce okazuje się, że potrafi je również przywoływać. Z tak wielkim darem, Syrsa staje się obiektem pożądania innych poszukiwaczy baśniowej perły… Czy Miranda zdoła ocalić swoją młodszą towarzyszkę? Czy znajdzie Źrenicę oka i swoje szczęście? Przeczytajcie sami, naprawdę warto.
Czy polecam? Nie. Jeśli interesuje was wartka akcja, wielkie namiętności, bogowie i herosi, historie o wzniosłości ludzkiej przekory nad niesprawiedliwym losem, czy inne współczesne dyrdymały dziwnej treści, nie będzie to książka dla was. „Poławiaczka pereł” to lektura skierowana do osób wrażliwych, które potrzebują zatopić się w czymś prostym, wyciszającym. To chwila ucieczki od próżności, zgiełku i hałasu tego świata. Wręcz to ścieżka ku światu zapomnianych legend, bajek, ideałów walki z samym sobą i przeciwnościami losu, bez naszego współczesnego lamentu, bez samozachwytu nad sobą samym. To książka o prostocie, zagubieniu, trosce… To książka nie tylko skierowana do dzieci, ale przede wszystkim dla dorosłych, aby nigdy nie zapomnieli, że w pogoni za współczesnym sukcesem, najważniejsze jest zawsze ten skarb w naszym domu (i sercu) – właśnie nasze urwipołcie, nasze dzieci.
Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.