Już kilka lat minęło odkąd przeczytałam "Prawo matki" Diane Chamberlain. Pamiętam, że historia opowiedziana w tej książce zrobiła na mnie duże wrażenie. Zastanawiałam się wówczas kiedy pojawi się przekład drugiej części losów rodziny Lockwoodów. Trochę to trwało, ale od ubiegłego roku sięgając po książkę "Zostały po niej sekrety" możemy poznać ciąg dalszy tej opowieści.
Przyznaję, że z niecierpliwością i zapałem przystąpiłam do lektury mając na uwadze wydarzenia związane z pożarem kościoła, ratowaniem dzieci z płomieni i ustaleniem, kto ponosi odpowiedzialność za tę tragedię. Byłam ciekawa jak potoczą się dalsze losy bohaterów, w jaki sposób tamte smutne wydarzenia odbiją się na późniejszym życiu rodziny Lockwood oraz Sary i Keitha Westonów. Nie byłam zaskoczona reakcją niewielkiej społeczności miasteczka Surf City wobec sprawczyni pożaru, ale nie spodziewałam się odnaleźć w treści zapisków z pamiętnika Sary Weston - relacji, która sięga daleko wstecz i z jednej strony przypomina nam wcześniejsze zdarzenia, z drugiej natomiast pozwala poznać wiele rodzinnych sekretów, które nie miałyby szansy ujrzeć światła dziennego. Patchworkowa rodzina Lockwoodów chowa bowiem nie jednego przysłowiowego "trupa w szafie"...
Cieszę się bardzo, że sięgnęłam właśnie po tę opowieść, bo mogłam poznać ją wreszcie do samego końca. Historia podobała mi się, ale niestety nie jestem nią zachwycona i zaryzykuję stwierdzenie, że to chyba najsłabsza powieść autorki, ze wszystkich jedenastu, które dotąd przeczytałam. Zmęczyły mnie trochę dłużyzny, akcja rozwija się bardzo powoli, a przyspiesza dopiero pod koniec całej opowieści. Z drugiej strony doceniam fakt, że pani Chamberlain starała się bardzo szczegółowo i obiektywnie podejść do tematu oddając głos czterem osobom i starając się pokazać różne, bardzo odmienne punkty widzenia. Może właśnie stąd wyniknęło to rozmienianie się na drobne.
Wprowadzenie do opowieści tajemniczej Jen obnażyło łatwowierność i naiwność dziewiętnastoletniej Maggie, która po powrocie do domu rozpaczliwie starała się z kimś zaprzyjaźnić. Jej postawa wydała mi się nieco naciągana patrząc przez pryzmat więziennych doświadczeń. Bardzo mi się podobała natomiast postać Andy'ego - szesnastoletniego chłopca, który urodził się z płodowym zespołem alkoholowym, a teraz stara się samodzielnie wkraczać w dorosłość. Ten chłopak po prostu mnie rozbrajał. Wprowadzenie pamiętnika Sary zawierającego wewnętrzne przemyślenia bohaterki to bardzo udany zabieg, ale niestety momentami byłam nimi znużona.
"Zostały po niej sekrety" to ciekawa i wartościowa opowieść podejmująca ważne tematy, nad którymi powinniśmy się zastanowić. Stosunki w rodzinie, miłość, przyjaźń, zdrada, skutki nadużywania alkoholu, wyobcowanie społeczne, próby odkupienia win - to tylko część problemów skłaniających czytelnika do głębszych przemyśleń. Po zakończonej lekturze pozostaje sporo wrażeń, a podczas czytania można się naprawdę wzruszyć.
Pani Diane Chamberlain należy do grona moich ulubionych autorów i zawsze z radością, ale też pewnymi konkretnymi oczekiwaniami sięgam po jej powieści. Tym razem oczekiwania być może okazały się nieco zbyt duże, albo po prostu ta historia wyszła odrobinę słabiej. Jeśli tylko lubicie powieści psychologiczno - obyczajowe osadzone w amerykańskim klimacie to zachęcam do sięgnięcia po powieści Diane Chamberlain. To naprawdę interesująca literatura.