Pamiętniki Wampirów. Przebudzenie recenzja

Jeżeli czytaliście wcześniej moją recenzję dotyczącą pierwszego tomu "Zmierzchu" Stephenie Meyer, to już pewnie wiecie, że zarzucam autorce niezbyt oryginalny pomysł na książkę, gdyż jest ona bardzo podobna do "Pamiętników Wampirów". L. J. Smith, wydała swoje dzieło kilka dobrych lat temu, więc nie zależnie od tego co twierdzi twórczyni "Zmierzchu" jej pomysł wcale nie mógł się przyśnić, no chyba, że po przeczytaniu owej książki. Nie można mieć jednak zbytnio wielkich pretensji do twórczyń, gdyż przyglądając się bliżej kategorii książek podlegających romansom wampirów ze śmiertelniczkami, możemy zauważyć, że wszystkie dzieła są do siebie bardzo podobne, a ich autorzy prześcigają się jak tylko mogą. Często właśnie z powodu występowania wampirów, książki te są dopisywane do horrorów, jak na przykład sam "Zmierzch", często okazuje się, że jest to mylna teza, gdyż powieści te nie mają nic z dreszczowców, a raczej najwięcej z czystych, pospolitych romansów. To co przyciąga czytelników i wyróżnia "Pamiętniki Wampirów" od reszty, to zdecydowanie fakt, że książkę można dopisać bardziej pod horror, niż romansidło. Scen przerażających w fabule jest znacznie więcej niż tych romantycznych, chodź te również tam występują. Akcja dzieje się głównie w szkole lub na cmentarzu, często towarzyszą jej dziwne zjawiska, zdarzenia zapowiadające według bohaterów coś złego, tajemnicze zniknięcia, czy zabójstwa. Odnośniki do prawdziwego horroru, nieprawdaż? I rzeczywiście czytając "Pamiętniki Wampirów", czasami ciarki po plecach przechodzą. Nie jest to książka, którą się odkłada z powodu nadmiernych koszmarów i paranoi, ale podczas jej lektury wyobraźnia pracuje na niesamowitych obrotach, a ciekawość tylko wzmaga przechodzenie przez kolejne strony i rozdziały tekstu. "Pamiętniki Wampirów" są kierowane raczej do dziewczyn w wieku młodzieżowym, chodź jeżeli jakiś chłopak pokochał "Zmierzch", to ta książka również mu się spodoba, a szczególnie, że niektóre rozdziały dotyczą męskich postaci. Powieść nosi właśnie taki, a nie inny tytuł z powodu krótkich wzmianek głównej bohaterki, a raczej jej zapisków i przemyśleń w pamiętniku. Styl pisania autorki, nie jest taki sam jak twórczyni popularnego "Zmierzchu", ale osobiście muszę przyznać, że mnie spodobał się bardziej od tamtej serii. To co mnie przyciągnęło do książki, to zdecydowanie okładka, potem sama fabuła i czysta ciekawość związana z tym co będzie się działo dalej. Jak na razie miałam do czynienia jedynie z tym tomem, jednak zauważyłam, że można kupić trzy książki w jednej, co na pewno jest bardzo dobrym udogodnieniem dla czytelników. Podsumowując. Jeżeli znudziła się wam delikatność "Zmierzchu" i wolicie coś lepszego, książka czeka. Jeżeli zaś brakuje wam po zakończeniu "Sagi Zmierzch" czegoś równie dobrego, a nawet lepszego, przystąpcie do lektury. "Pamiętniki Wampirów" mogą być również niezłą gratką dla początkujących z tym rodzajem książek. Nie zależnie więc do jakiej grupy należycie, książka będzie się wam podobać.