Ze śmiercią ważnej dla nas osoby, umiera także jakaś cząstka nas. Cierpimy i przez to także zmieniamy się. A co jeśli umiera ktoś, z kim mieliśmy spędzić całe życie, a spędziliśmy jedynie ćwiartkę?
Akcja toczy się w Irlandii, w Dublinie. Holly wiedzie wspaniałe życie z Gerrym. Jest on jej przyjacielem, kochankiem, a do tego wspaniałym człowiekiem. Często się sprzeczają, ale zwykle o nic poważnego. Najczęściej problemem było, kto zgasi wieczorem światło. Wszystko było wspaniałe, aż do dnia, w którym dowiedzieli się, że Gerry jest ciężko chory. Nie było im dane długo się sobą nacieszyć. Spędzali ze sobą każdą chwile. Holly zwolniła się z pracy, by być przy nim, a on nie wstawał już z łóżka. Potem zmarł i zostawił ją samą. Miała przyjaciół, rodzinę, ale czymże to jest, kiedy nie ma już tak ważnej osoby. Gerry jednak wspaniałomyślnie napisał 10 kopert, które zaadresował do Holly. Każda na jeden miesiąc. W każdej instrukcja. W każdej siła do ciągłej walki. Stały się one prywatną Biblią Holly. Zwykłe koperty, a były jej wsparciem i dawały chęć do życia. Właśnie dzięki nim, Holly wygrzebała się z łóżka i próbowała zacząć żyć od nowa. Spędzała czas z przyjaciółkami, poznała Daniela, który także później stał się jej przyjacielem. On wiedział co ona czuje. Jego serce także było zranione. W inny sposób niż Holly, ale jednak także cierpiał. Byli jedynymi singlami wśród tylu par, więc przeważnie rozmawiali tylko ze sobą. Holly idąc dalej przez życie znalazła pracę, w której się spełniała i kochała to, co robiła. Pofrunęła na księżyc i żyła życiem, które jej zostało. A Gerry... Gerry zawsze był gdzieś koło niej. Ona to czuła i wiedziała o tym doskonale.
''P.S. Kocham Cię!'' jest to debiut Cecile Ahern, bestsellerowej pisarki. Książkę tę sprzedano w 3,5 miliona egzemplarzy w 40 krajach, a w 2007 została zekranizowana. Przyznam się szczerze, że na tę książkę miałam już od dawna chrapkę. Oglądałam film, w którym główne role zagrali Hilary Swank i Gerard Butler, ale jak każdy wie, filmy często odbiegają od fabuły książki i nie oddają tego tak jak lektura. Tak też było w tym przypadku. Książkę czytało mi się zupełnie inaczej i dawała inne odczucia niż film. W pewnych momentach wzruszało, w innych się śmiałam. Uwielbiałam Gerry'ego, którego niestety musieliśmy tak wcześnie pożegnać. Był on wspaniałym mężem. Zabawny, inteligentny, kochający. Żałuję, że tak szybko odszedł. Holly ze swoimi przyjaciółkami tworzyły świetne trio. Spotykały się, śmiały, wyjechały nawet razem na wakacje i Holly nie czuła się tak samotna, jednak Denise i Sharon miały swoje rodziny, o które musiały zadbać. Wtedy wkraczała zwariowana rodzinka Holly. Siostra, która podróżowała i tak samo często zmieniała kolor włosów (niebieski, różowy) i trójka braci, którzy wspierali ją i byli przy niej (choć nie zawsze). Jednak mimo wszystko, krewni Holly byli uroczy i robili wszystko co w ich mocy, aby jej pomóc.
Przebrnęłam przez tą lekturę dość szybko i bardzo miło spędziłam czas. Mimo wątku ze śmiercią, książka ta wcale nie była smutna. Oczywiście zdarzały się momenty, kiedy to wspomnienia łapały za serce, jednak było to tak rzadko, że zapominało się o tym.