Jeżeli Los postawi przed Tobą wybór między karierą a szczęściem, w którą stronę pójdziesz?
Anna jest w szoku, gdy umiera jej szef, Kazimierz. Był dla niej nie tylko przełożonym, który dał jej szansę w zawodowym świecie, lecz także przyjacielem i niemalże ojcem. Zawsze ją dopingował, wspierał, a Anna wiedziała, że zawsze może na niego liczyć. Dlatego informacja o jego śmierci tak ją zdziwiła- szczególnie, że choć zmarł na zawał, okazało się, iż od dłuższego czasu chorował na raka. Kolejnym zdziwieniem dla młodej kobiety był fakt, iż to właśnie jej Kazimierz przepisał wszystkie swoje doczesne dobra- bardzo dobrze prosperującą agencję reklamową oraz domek w niewielkiej wsi. Szkopuł w tym, że zmarły postawił pewne warunki: Anka musi wybrać między szefowaniem w firmie a przeniesieniem się do urokliwego zakątka, który -jak się okazało- stał się ostoją dla Kazimierza w ostatnich miesiącach jego życia. I choć kobieta nie wyobraża sobie zrezygnowania z życia w mieście, to postanawia wyruszyć w drogę, by obejrzeć "włości" zmarłego przyjaciela. Na miejscu wita ją przepiękna okolica, stadko koni i przystojny pomocnik, Piotr. Mimo że Ania spotyka się z Darkiem, kolegą z pracy, to na widok Piotra jej serce zaczyna mocniej bić. A przecież stąpająca twardo po ziemi Ania nie wierzy w miłość od pierwszego wejrzenia. Bo taka nie istnieje. Prawda... ?
Otwórzcie zielone drzwi. Otwórzcie swoje serca na zmianę.
Bardzo ciężko jest napisać bardzo dobrą książkę. Ba, nawet dobrą. Nie oszukujmy się, wymyślić coś oryginalnego to jak trafić szóstkę w totka. A nawet jeżeli pomysł nie powala na kolana, to zawsze autor może zapunktować wykonaniem- tak dobrze opisanymi emocjami, że dla czytelnika nie liczy się już nic poza tym. Zawsze boli mnie serce, gdy pomysł wydaje mi się absolutnie świetny, acz wykonanie daje wiele do życzenia. W przypadku książki pani Majewskiej mam... bardzo mieszane uczucia.
Na samym początku zaznaczę, iż Za zielonymi drzwiami nie jest pozycją złą. Nie męczyło mnie czytanie jej i (dzięki Bogu!) nie miałam ochoty rzucać nią o ścianę z frustracji. Jest lekka i przyjemna, idealna do wieczornego relaksu po długim, ciężkim dniu. Dobra dla kogoś, kto owej lekkości szuka w literaturze. Jednak... nie mogę napisać, że była dla mnie perełką wśród stosu innych, której z takim zapamiętaniem szukam. Dlaczego? Właściwie od początku było wiadomo, jak potoczą się sprawy w życiu naszej głównej bohaterki- zarówno zawodowe, jak i prywatne. Zero elementu zaskoczenia, tak więc dla czytelnika nie ma tu zbyt dużego pola do popisu, nie ma tego uczucia niepewności, co dalej. Nie musimy wysilać szarych komórek, biernie śledząc kolejne zakręty losu. Wątek miłosny poprowadzono także dobrze znaną nam ścieżką, a żeby Wam nie spoilerować, nie będę wchodzić za głęboko w temat. Powiem tylko tyle, że takie rozwiązanie spraw damsko- męskich przewija się w literaturze chyba od początku jej panowania. Brakowało mi emocji, niedopowiedzeń, uczucia, że nie mogę złapać tchu przez to, co dzieje się na kartach książki. Wszystko było takie... znane.
Jeżeli nie wątek główny, to może chociaż bohaterowie mieli w sobie to "coś"? Cóż... nie do końca. Od początku mieliśmy jasność co do tego, kto jest tym "złym", a kto plasuje się w czołówce "dobrych". Nie było również tajemnicą, jak potoczą się sprawy między bohaterami. Żadne z nich nie miało jakiegoś charakterystycznego rysu w charakterze, który pomógłby nam w zapamiętaniu go na dłuższy czas. Oni po prostu byli, i tyle.
Podsumowując, mnie ta książka nie porwała. Szanuję jednak za lekkość, dzięki której na chwilę moja głowa odpoczęła. Wierzę jednak, że z każdą kolejną książką pani Majewska będzie coraz lepsza i trzymam kciuki!
Książkę znajdziecie u wydawnictwa Szelest :)