„Nevermore. Otchłań” to ostatni tom trylogii Nevermore, nie spodziewałam się, że tak szybko dobrnę do końca historii Isobel. To mroczny, tajemniczy świat inspirowany twórczością Edgara Allana Poe. Czekałam na „Otchłań” nie mogąc się doczekać kontynuacji, wejście w świat snów jeszcze nigdy nie było tak niebezpieczne. Nigdy nie wiadomo, kiedy sen stanie się koszmarem, z którego nie da się uciec. Czy mieliście, kiedyś sen, z którego wydawało się, że nie ma drogi powrotnej? Kiedy się budzisz jesteś tak zmęczony, jakbyś szedł niezwykle daleko i nie miał okazji na chwilę odpoczynku. Interesowało mnie jedno, czy Varen powróci do Isobel, czy w końcu wszyscy będą bezpieczni?
Główną bohaterką książki autorstwa Kelly Creagh pod tytułem „Nevermore. Otchłań” jest Isobel Lanley, urodziwa dziewczyna, która w szkole jest cheerliderką, w wyniku pewnego projektu literackiego zostaje połączona z Varenem, mrocznym gotem, z którym nikt nie rozmawia. Nie ma zamiaru pracować, zadawać się, czy przyjaźnić. Od tego wszystko się zaczęło, wrota do świata snów i koszmarów zostały przed nią otwarte. Varen wprowadza ją w ten świat, który niebezpiecznie wkracza do rzeczywistości. Chłopak znika, a ona nie może się z tym pogodzić. Isobel nie potrafi zapomnieć o nim, nawet, kiedy to wszystko staje się zbyt niebezpieczne, świat paranoi miesza się z normalnością. Zbyt blisko śmierci znalazła się dziewczyna, omal się o nią nie otarła, podczas spotkania z Varenem. Jak mogłaby wrócić do krainy snu nie czując lęku? Varen trzyma się kurczowo swojego bólu, bardzo ciężko dostać się do niego, czy będzie chciał wrócić do niej? Tym razem w grę wchodzą losy nie tylko Isobel i Varena, ale i całego świata. Isobel boi się o siebie, ale wciąż nie chce porzucić ukochanego, chociaż ma świadomość tego, że Lilith nie pozwoli mu odejść. Czy dziewczyna poradzi sobie z tym zadaniem?
„Nevermore. Otchłań” to ostatnie spotkanie z bohaterami, szczerze to nie mogłam się doczekać, żeby zobaczyć, jak autorka chciała zakończyć tą opowieść. Świat był w niebezpieczeństwie, walka wydawała się nierówna, przed czytelnikiem było wiele tajemnic. Cieszył mnie fakt, że pamiętałam wydarzenia z poprzednich książek i szybko się zorientowałam, w którym momencie się znajduję. W powieści jest wiele mroku, ciemności, która miała wszystko pochłonąć, czy w takim świecie było miejsce na odrobinę światła i miłości? Isobel musiała szybko dojrzeć, aby sprostać tylu wyzwaniom, które zgotował jej los. Trzymałam za nią kciuki i uda jej się dotrzeć do Varena. „Nevermore. Otchłań” jest powieścią, która cie pochłonie zupełnie jak tytułowa otchłań. Akcja tutaj jest bardziej dynamiczna, Kelly Creagh zdecydowała się na zmniejszenie ilości opisów, przedstawienie historii rodziny Varena, na co z pewnością czekało wielu czytelników. Fabuła powieści balansowała na granicy jawy i snu, czy byliście w stanie wychwycić różnice?