„Starzenie się” autorstwa Nancy A. Pachana to książka trudna. O ile pozostałe pozycje tej serii wydawniczej są dosyć przyjemne w odbiorze, „Starzenie się” jest ich przeciwieństwem. W „Starzeniu się” znajdziecie wiele słów, nie zawsze zrozumiałych; mnóstwo statystyk, wykresów, które moim zdaniem nie są dostatecznie wyjaśnione – zwłaszcza dla takich laików, jakim sam jestem.
Znajdziecie w niej wiele mowy stricte naukowej, akademickiej. Niektóre rozdziały dosłownie sprawiały mi ból – nie byłem w stanie zorientować się w nazwiskach autorów kolejnych badań. Problem stanowiły również same opisy badań i ich wyników. O ile wcześniej mogłem sądzić, że o medycynie w miarę coś wiem, „Starzenie się” pozbawiło mnie tego złudzenia. Język był dla mnie trudny, zbyt wiele słów i znaczeń, abym mógł to zrozumieć i zapamiętać. Nie podobało mi się również to, że ludzie są potraktowani jako obiekty, a nie organizmy które czują. Rozumiem, że trzeba tak podchodzić do „pacjentów” na potrzeby badań, ale w książce można by, choćby trochę pozorować, że jesteśmy czymś więcej, niż tylko przedmiotem badań.
Niemniej Autorka zawarła w książce wiele ciekawych informacji. Mnie najbardziej spodobało się to, że Pachana co rusz podkreśla, że nasza starość, poza predyspozycjami genetycznymi, tak naprawdę należy i zależy do nas. To my sami, poprzez swój sposób odżywiania, uprawiania lub nie uprawiania sportu, chodzenie na badania kontrolne i stan ducha, wpływamy na to, jak ta nasza starość będzie przebiegać. Co tam tabletki, co tam cudowne kuracje, zioła, medykamenty… jeśli sami nie zadbamy o naszą przyszłość. To wszystko wydaje się takie proste, ale wprowadzenie tego w życie, już wcale tak proste nie jest.
Spytacie jaką receptę podaje pani doktor. Uwaga, uwaga – po 1 – dieta wzbogacona w kwasy omega-3, lecytynę, orzechy (dla mózgu i ciała). Zapomnijcie o fast foodach, colach, wyrobach cukierniczych, chipsach… Od tego zależy jakość waszego życia i zdrowia, nie tylko teraz, ale i w przyszłości. O konkretach dowiecie się z książki. 2 – dużo ruchu, ale nie ruchu dla ruchu, ale świadomego ćwiczenia, choć nie koniecznie ma ona na myśli jogę (niemniej, jej nie wyklucza). 3 – ciągła aktywność intelektualna, czyli na przykład – czytanie (widzę, że niektórym skwasiły się miny). Może i czasem czytanie boli, ale sprawia, że nasz mózg lepiej działa. Autorka sugeruje również naukę nowych rzeczy – dajmy na to, zapiszcie się na lekcje języków obcych, kurs tańca... 4 – dużo kontaktów osobistych (nie tylko seks), ale raczej mnóstwo rozmów z przyjaciółmi i ludźmi przypadkowo spotkanymi (oj, kiedyś to szło porozmawiać, bez ludzi wsłuchanych w smartfony, i-Pody…). 5 – dobre samopoczucie, czyli niezależnie od tego, co nas spotyka, staramy się widzieć szklankę do połowy pełną, a nie pustą… Jeśli to was nie przekonuje, to obawiam się, iż czeka was ciężka starość. Choć nie wymieniłem wszystkich trików adaptujących nasze ciało do starości, już ta sama piątka mówi wiele o naszych organizmach. Chcecie poznać inne – sięgnijcie po książkę.
Fajnie czytało się pierwszych kilka rozdziałów ogólnych, definiujących czym jest starość, jak ją postrzegano na przestrzeni dziejów. Zdecydowanie początek był najciekawszy, i najbardziej zjadliwy. Później czułem się coraz gorzej, coraz mniejszy, jak taka pchełka w cieniu wielkiego naukowca, który właśnie zamierza sięgnąć po pęsetę, aby pochwycić mnie w swe naukowe „szpony”. Brrr…
Choć książka mówi wiele o tym, czym jest starość, o tym, jakim stała się problemem dla społeczności i rządów państw, to czuje pewien niedosyt (chyba najczęściej używane słowo w moich recenzjach). Przebrnąwszy przez całą książkę, liczyłem, że Autorka zaproponuje jakieś pomysły, jak ułatwić osobom starszym funkcjonowanie w dzisiejszym zwariowanym i coraz szybciej kroczącym świecie. Miałem nadzieję, że zaproponuje kilka rozwiązań, które rządzący mogliby spróbować wcielić w życie… No cóż, chyba nie wszystko da się zrobić.
Podsumowując – książka jest ciekawa, ale zdecydowanie nie nadaje się dla każdego czytelnika. Jeśli moje powyższe argumenty was nie przekonały, sprawdźcie sami – warto. Być może okaże się, że macie szersze horyzonty myślowe, a może nawet sami zaczniecie szukać rozwiązania, jak „oswoić” starość, przyszłą własną, i obecną – naszych bliskich. Z pewnością po tej lekturze, zaczniecie z większym szacunkiem spoglądać na tych naszych ukochanych staruszków.
"Książkę otrzymałem/otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl"