Recenzja może zawierać spojlery, za co przepraszam.
Są takie pozycje, które na zawsze zostawiają w nas trwały ślad. Zwłaszcza takie opowiadające nam historie, które naprawdę się wydarzyły. Ta publikacja jest jedną z takich powieści. Smutną , poruszającą a przy tym tak ważną. Poznajemy bowiem prawdziwą historię tego, co naprawdę działo się w obozach koncentracyjnych...
Mirosława, zwana przez najbliższych Mimi, jest młodziutką dziewczyną pochodzącą z polskiej rodziny. Jednak na stałe mieszkającą we Francji. Marzeniem kobiety, jest wyjazd do Polski, do Warszawy. Chce poznać krewnych rodziców oraz kraj, który rodzice darzą ogromnym sentymentem. Gdy wreszcie udaje jej się wyjechać na upragnione wakacje do Polski, nawet nie spodziewa się, że nigdy nie będzie jej dane zapomnieć tego, co przeżyła w naszym kraju... 1 września 1939 roku wybucha wojna. Niemcy atakują Polskę. Wszyscy są bardzo wystraszeni. Stale słychać wybuchy. Wszystkie towary stają się bardzo trudno dostępne. W końcu następuje czas, że trzeba całkowicie podporządkować się warunkom narzuconym przez Hitlera. Rozpoczyna się nagonka na Żydów. Zaś wywózki do obozów koncentracyjnych stają się częścią nowej rzeczywistości. Niestety dla wielu osób pochodzenia żydowskiego, są to ostatnie chwile w życiu. Oni nie trafiają do obozów a od razu wprost do komór gazowych. Nasza bohaterka trafia najpierw na Pawiak. Tam spędza prawie dwa lata w tragicznych warunkach. Następnie zostaje przeniesiona do obozu Lublin - Majdanek. Gdzie podczas trwającej, mroźnej zimy, muszą wykonywać najcięższe prace na mrozie. Los naszej bohaterki nie oszczędza. Po paru miesiącach trafia do kolejnego obozu, jakim jest KL Ravensbrück. I choć jest skrajnie wychudzona i wycieńczona, zaczyna wreszcie wierzyć w to, że może uda jej się jeszcze spokojnie żyć poza granicami obozu. Pobyt jednak w tym obozie trwał zaskakująco krótko. Nasza bohaterka trafia do kolejnego obozu, jakim jest KL Buchenwald. I znowu trzeba swoją pozycję budować od nowa. Potrzeba ciężkiej, wręcz kartożniczej pracy, by otrzymać choć ciut większy przydział żywności... Jednak sytuacja na froncie, w końcu zaczyna się zmieniać. Niemcy czują, że ich władza już długo nie potrwa. Zaczynają niszczyć dowody swoich zbrodni... Więźniów postanawiają przenieść z terenu Polski wgłąb Niemiec. Właśnie podczas tej ewakuacji, Mimi wraz z koleżanką dostrzegają dla siebie szansę na ucieczkę i nowe życie. Udaje im się uciec, jednak stale są narażone na ogromne niebezpieczeństwo. Przemieszczają się lasem, aby jak najmniej rzucać się w oczy i aby znów nie wpaść w ręce oprawców. Wreszcie trafiają na ludzi, którzy choć z początku bardzo nieufni, wreszcie udzielają im niezbędnej pomocy. Wkrótce dziewczyny trafiają do Bytomia - domu rodzinnego jednej z nich. Wojna nareszcie się kończy. Nasza Mimi w niezbyt przyjemnych okolicznościach poznaje Józefa. Jak się okazuje, młodzi są wzajemnie sobą zainteresowani. Wkrótce postanawiają związać się na zawsze i zacząć nowe, wspólne życie. Jednak nie jest tak łatwo, w kraju gdzie panuje ogromna bieda. Wojna absolutnie zniszczyła wszystko. Odbudowanie kraju zajmie wiele lat. Latem 1946 roku nagle coś się zmienia. Józef dostaje pracę i malutkie mieszkanie. Jednak jest jeden bardzo istotny problem, który nie pozwala się cieszyć z tych wiadomości... Okazuje się bowiem, że praca ta znajduje się na terenie dawnego obozu Auschwitz - Birkenau. Jak na ironię - miejsce, z którego starali się uciec za wszelką cenę, ma być ich nowym miejscem zamieszkania. Tym samym wspomnienia nigdy ich nie opuszczają. Decydują się jednak na ten krok. Wraz z innymi postanawiają stworzyć miejsce pamięci, by przyszłe pokolenia zdawały sobie sprawę z tego, jakie tragedię miały tam miejsce. Mimi wraz z mężem przyzwyczajają się do nowego życia. Dzielą zarówno radości jak i smutki. W końcu kobieta zaczyna pracę w powstałym Muzeum Auschwitz - Birkenau. Jest przewodniczką, która oprowadza polskie jak i francuskojęzyczne grupy. Po pewnym czasie, w pracy zaczyna towarzyszyć jej, jej najmłodsza córka - czteroletnia Ania. Dziewczynka zaczyna przesiąkać obozem i jego tragiczną historią. Gdy jest już dorosłą dziewczyną, podejmuje pracę w Muzeum, kultywując tym samym rodzinną tradycję. Kim jest tytułowa "Więźniarka"? Dlaczego dostała taki pseudonim? Jak potoczyła się jej historia? Jaki wpływ miało na nią dorastanie w rodzinie, która przeszła piekło obozu? Na te wszystkie pytania oraz mnóstwo innych, ciekawych informacji znajdziecie właśnie podczas lektury.
Być może pomyślicie, że praktycznie zdradziłam fabułę całej książki. Mam nadzieję, że jednak nie, ale chciałam żebyście dobrze zrozumieli, o czym jest ta pozycja i jaki niesie ze sobą przekaz. Dla mnie ta lektura jest ogromnie ważna, bo uważam że daje pewnego rodzaju świadectwo. Choć interesuje mnie ta tematyka, to jednak muszę przyznać, że bałam się tej lektury. Nie wiedziałam, czy dam radę udźwignąć tę tragedię zawartą na kartach tej publikacji. Udało się. Jestem znacznie bogatsza w wiedzę i łatwiej było mi zrozumieć to, co się wtedy wydarzyło. Pani Nina opisała wszystko w tak dokładny i ciekawy sposób, że nie można się było oderwać od tej historii. Dodatkowo zamieściła sporo zdjęć, co wspólnie z tą opowieścią stworzyło spójną całość. Widać, że Autorka włożyła mnóstwo pracy w research i posiada bogate zaplecze źródłowe. Pisarka ma u mnie ogromny podziw i szacunek, za to, że potrafiła w prosty i przystępny sposób przedstawić tę historię. Wszystko jest takie jak być powinno. Dzięki tej pozycji, z większą ciekawością sięgnę po inne pozycję z tej tematyki. Autorka zasiała we mnie bakcyla, by poszerzać swoją wiedzę w tej dziedzinie. Za to bardzo dziękuję. Za możliwość poznania tej historii dziękuję pięknie Monia Zielona oraz Wydawnictwo Bellona. Polecam tę powieść naprawdę każdemu. Bo uważam, że absolutnie warto. Dla mnie powieść wybitna, dlatego z czystym sumieniem i w pełni zasłużenie przyznaję 10 ⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐/10 punktów!!!