”A czym jest rzeczywistość? (…) Świat jest snem Boga, drzemką w ósmym dniu tygodnia”
Intrygująco brzmiący tytuł pokusił mnie do sięgnięcia po dzieło Pawła Śmieszka. Czy możemy znaleźć się nagle w ósmym dniu naszego życia? I co on może oznaczać według interpretacji autora? Te pytania nasunęły mi się przed zajrzeniem na pierwszą stronę książki. Nie jestem jednak pewna czy dobrze odczytałam odpowiedzi w niej zawarte.
Debiutant, Paweł Śmieszek jest nauczycielem w jednej z nyskich szkół. Skończył uniwersytet Opolski, a obecnie uczy języka angielskiego w gimnazjum. Proces pisania książki przez autora wyglądał następująco:
„Tekst do „Ósmego dnia” napisałem kilka lat temu, gdzieś w drodze, w trakcie podróży za granicą. Na początku były to zapisy snów, luźne i nie powiązane ze sobą notatki. Z czasem jednak, zacząłem dopisywać do nich dłuższe fragmenty, rozwijać niektóre wątki i łączyć w całość. Tak powstał „Ósmy dzień”. Myślę, że to dość istotne dla istoty zrozumienia powieści „Ósmy dzień”
Książka rozpoczyna się całkiem zwyczajnie. Londyńczyk, policjant Sean McCoy, uczestniczy w strzelaninie, w której ginie jego partner. Jednocześnie obserwuje włamanie do kościoła, który pełni obecnie funkcję biblioteki. Bohater podczas prowadzenia śledztwa, poznaje Gilberta Hutchensa, pracownika antykwariatu. McCoy jest przekonany, iż Gilbert może wiedzieć dlaczego okradziono bibliotekę ze starych manuskryptów. W międzyczasie czytelnik poznaje Joego Fincha, żołnierza armii amerykańskiej, który wraz ze swoim przyjacielem Patrickiem wraca do rodzinnej mieściny, w której mieszka jego ukochana Sylvia. Na pierwszy rzut oka bohaterów nic nie łączy. Jednakże dziwne wydarzenia i przede wszystkim nagła śmierć Sylvii powodują, iż czterej bohaterowie nagle zostają przeniesieni do innego wymiaru. Zaczyna się dziwna podróż w czasie, podczas której bohaterowie ocierają się o różne wcielenia, aby odnaleźć tajemniczą istotę, która będzie potrafiła przywrócić ich do prawdziwej, według ich interpretacji rzeczywistości.
Fabuła „Ósmego dnia” jest bardzo zagmatwana i zawiła. Częste przeskoki w czasie i różne wcielenia bohaterów utrudniają odnalezienie się w tej gmatwaninie wątków i epizodów. W powieści znajdziecie mnóstwo nawiązań filozoficznych dotyczących istoty boskości, człowieczeństwa, otaczającej nas rzeczywistości czy miary czasu. Pełno w niej nieprzewidywalnych i nieprawdopodobnych twierdzeń oraz przypuszczeń. Bohaterowie polemizują z ogólnie przyjętymi normami i wierzeniami. Okazuje się, że brak odpowiedzi może być również odpowiedzią. Dla niektórych czytelników taka polemika może być koszmarna, gdyż dotyka najgłębszych aspektów naszej egzystencji. Każdą stronę trzeba czytać bardzo uważnie, gdyż łatwo pogubić się w fabule i stracić wątek. „Ósmy dzień” to swoista mieszanka fantastyki, historii, filozofii i sensacji, okraszona nutką nostalgii.
Jedynym zgrzytem w całej powieści są wykreowani przez autora bohaterowie, którzy są po prostu zbyt podobni do siebie. W pewnych momentach można się pogubić, kto jest autorem konkretnych słów. Paweł Śmieszek powinien stworzyć ich osobowości w ten sposób, aby nie było tego problemu.
Książkę „Ósmy dzień” można nazwać powieścią paraboliczną w pełnym tego słowa znaczeniu. Teza jakoby nasza rzeczywistość nie była niczym innym, tylko snem istoty wyższej jest dość kontrowersyjna i nasuwająca filozoficzne refleksje. I dzięki temu właśnie uważam, że mimo pewnych niedociągnięć, książkę warto przeczytać. Poplątana fabuła na wielu płaszczyznach może się wam nie spodobać, tudzież znudzić. Jednakże warto być wytrwałym dla samych tez filozoficznych i egzystencjonalnych w niej zawartych.
„W zasadzie nie czuję, że gatunek ten jest tym, w którym czułbym się najlepiej. Wciąż poszukuję i zastanawiam się w czym mógłbym popuścić wodze fantazji. Obecnie pracuję nad kryminałem i dopiero tutaj mam nadzieję dotrzeć do czytelnika z czymś więcej niż czystą rozrywką"
Ciekawe, co autor zaserwuje nam w kryminale. To może być dość ciekawe…