Ośmioro kuzynów recenzja

Louisa May Alcott znana jest czytelnikom przede wszystkim dzięki książce "Małe kobietki". Jak się okazuje, nie jest to jednak jedyna jej powieść ani o siostrach March, ani o dzieciach w ogóle. Same "Małe kobietki" doczekały się rozwinięcia fabuły w trzech kolejnych tomach ("Dobre żony", "Mali mężczyźni", "Chłopcy Jo"). A nakładem wydawnictwa MG ukazała się ostatnio książka "Ośmioro kuzynów", niezwiązana ze wspomnianem cyklem, zawierająca jednak wszystkie cechy stylu Alcott.

"Ośmioro kuzynów" skupia się wokół kilkunastoletniej Rose, sieroty, którą zajmują się krewni. Początkowo wychowywana przez ciotki, zostaje ostatecznie oddana pod opiekę wuja, lekarza, który wprowadza zupełnie nowe dla małej dziewczynki metody wychowawcze. Choć proste i uniwersalne, dla małej Rose mają charakter rewolucyjny. W tym samym czasie dochodzi do zacieśnienia relacji z siedmiorgiem kuzynów z rodziny. Początkowe psoty i dokazywania stają się zalążkiem wielkiej przyjaźni na dobre i na złe.

Zarzuca się prozie Alcott bardzo często moralizatorstwo i w "Ośmiorgu kuzynach" jest ono także dość wyraźne. Trzeba mieć jednak na uwadze, że Alcott nie jest współczesną autorką i że w czasach, w których żyła, moralizowanie było powszechne. Z tą świadomością zdecydowanie łatwiej się czyta te dziecięce portrety, pisane przez Alcott.

Bo autorka świetnie odwzorowuje w swoich książkach dziecięcą perspektywę. Świat przedstawiony jest prosty, momentami naiwny, czyli dokładnie taki, jakim widzą go dzieci. Nie oszczędza ona przy tym swoich bohaterów, nie czyni z nich bezrefleksyjnych lalek, wepchniętych w wygodne ramy dostatku i braku problemów. Dzieci u Alcott, choć beztroskie w zabawach, poznają życie także od gorzkiej strony, doświadczają, podejmują decyzje i ponoszą konsekwencje, niejednokrotnie dosyć dotkliwe.

"Ośmioro kuzynów" to ten typ literatury, który, choć skierowany zdecydowanie do młodszego czytelnika, może trafić też do starszego czytelnika. Wiadomo, trudno przykładać go jak kalkę do dorosłego życia i szukać w nim rozwiązań dla siebie, zwłaszcza w XXI wieku, kiedy świat skonstruowany jest zupełnie inaczej niż kiedyś. Ale zanurzyć się na wieczór lub dwa w świecie dziecięcych wrażeń będzie na pewno miłym doświadczeniem.